"Czy to się autorowi przyśniło?"
Swoje pierwsze spotkanie z Andrzejem Pilipiukiem wspominam bardzo przyjemnie a to za sprawą Jakuba Wędrowycza - starego dziada, bimbrownika i egzorcysty mieszkające w jednej z Polskich wsi. Następnie miałam przyjemność przeczytać "2586 kroków" czyli klimatyczny zbiór opowiadań owego pisarza i stwierdziłam,że autor potrafi budować swoiste napięcie i specyficzną atmosferę szczególnie w opowiadaniach. Tak więc do kolejnej antologii Pilipiuka podeszłam z ogromną dozą zaufania, jednak czy słusznie?
Odpowiadając od razu na pytanie stwierdzę, że niestety nie. Zupełnie nie mogłam odnaleźć tego wyjątkowego klimatu, który urzekł mnie w poprzednich książkach autora. Pomysły, owszem, były ciekawe ale jakby nie wykorzystane w stu procentach. W zasadzie, każde z tych opowiadań zaczyna się bardzo ciekawie tylko po to by niestety jak łódź podwodna nie wynurzyć się zanadto nad powierzchnię przeciętności. Oczywiście, bardzo ciężko jest recenzować zbiory opowiadań bo jak wiadomo z opowiadaniami bywa różnie i nie zawsze wszystkie trzymają taki sam poziom tu jednak jest inaczej. Wszystkie są podobne do siebie. Na największą uwagę moim zdaniem zasługują "Ośla opowieść" i "Choroba białego człowieka", chociaż w tym drugim trochę zbyt dużą wagę autor przyłożył do rozwoju wydarzeń a zbyt mało uwagi poświęcił kwestii ich zakończenia. Nie można jednak odmówić Pilipiukowi dobrego stylu, zachował on swój specyficzny język i tematykę w jakiej doskonale się odnajduje.
Ogromnym plusem "Aparatusa" są pięknie wykonane ilustracje zdobiące każdy rozdział, a i okładka jest niczego sobie, jak na Fabrykę słów przystało. Książka jest więc pięknie wydana i nie wątpię, iż dla koneserów twórczości Pilipiuka będzie ona ozdobą kolekcji jego powieści. Jednak tym, którzy nie mieli wcześniej do czynienia z jego pisarstwem polecam sięgnąć najpierw po inne powieści. Książka jest przeciętna, ni to ziębi ni to parzy, jednak
trzyma pewien utarty poziom.
Moja ocena: 4-/6
Tytuł: Aparatus
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka słów 2011
Ilość stron: 408
Książkę otrzymałam od i zrecenzowałam dla portalu KOSTNICA, serdecznie dziękuję.
Ta okładka kusi mnie za każdym razem, gdy na nią patrzę. I tylko kusi, bo naciąłem się już kilka razy na takie okładki : )
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony mnie akurat może przypaść to do gustu, bo Wędrowycz przypadał tak średnio.
Damy szansę.
Minie sporo czasu, zanim po to sięgnę, jeśli w ogóle. Lubię Pilipiuka, ale sądzę, że na dłuższą metę jest wtórny. Każdy pisarz ma swój limit płodności, a Pilipiuk już przesadza.
OdpowiedzUsuńnie znam tego autora i mam nadzieję, że uda mi się wkrótce przeczytać jakąś jego książkę :)
OdpowiedzUsuń