"Niejasna wizja przyszłości, czyli o tym, że czasem warto pozwolić by pewne rzeczy dojrzały w nas zanim ujrzą światło dzienne"
Ann Aguirre to dla mnie zupełnie nieznana autorka, która w Polsce zasłynęła powieścią "Enklawa", wydaną nakładem wydawnictwa Amber. Napis widniejący na okładce owej książki mówi: "Znajdziecie tu wszystko, co najlepsze w bestsellerach Metro 2033 i Igrzyska śmierci." Tak się składa, że miałam okazję przeczytać przynajmniej jedną z tych powieści mogę, więc dokładnie stwierdzić, że porównanie to było na wyrost. Dlaczego? O tym za chwilę.
Dziewczyna numer piętnaście, tak mówili do Karo zanim w wieku piętnastu lat osiągnęła status osoby "dorosłej" i zasłużyła na to by dostać imię. Karo, żyje w enklawie, w podziemiach, między mrocznymi i czarnymi tunelami. Społeczeństwo jest rządzone przez starszyznę i to oni ustalają zasady, dzięki którym udaje im się przetrwać. Enklawa jest zbudowana według prostych zasad albo jesteś piękny lub inteligentny i zostajesz reproduktorem albo jesteś szybki, zwinny, śmiercionośny i zostajesz łowcą, jeśli nie nadajesz się do żadnej z tych rzeczy zostajesz robotnikiem lub giniesz. Bohaterka całe życie marzyła by zostać łowczynią i udaje jej się to, jednak nic nie pójdzie zgodnie z jej planem, świat i zasady jakie znała do tej pory w ciągu kilku chwil legną w gruzach, a ona wraz z drugim łowcą - Cieniem będzie musiała wyruszyć na powierzchnie, gdzie podobno "nie ma już nic"...
Zacznę od tego, że bardzo trudno jest mi ocenić tę powieść. Otóż, autorka popełniła masę błędów konstruując świat przedstawiony, trochę się to wszystko kupy nie trzyma, bohaterowie momentami działają nielogicznie, postaci drugoplanowe są miałkie, dialogi drewniane tak że chwilami można się zawiesić, mało kwestii zostaje wyjaśnionych. Nie wiadomo co się stało, że ludzie zeszli pod ziemię, nie wiadomo skąd się wzięli śmiercionośni dzicy, ogólnie nie wiele wiadomo, jednak powieść mnie urzekła. Bohaterka jest całkiem ciekawie skonstruowaną postacią, momentami naiwną (w końcu ma dopiero piętnaście lat) ale waleczną i rezolutną. Sama fabuła też jest skonstruowana pomysłowo, jednak muszę powiedzieć to głośno - "Enklawa" koło "Metro 2033" nawet nie leżała.
"Enklawa" jest powieścią dla czytelników mniej wymagających, przede wszystkim dlatego, że jest lekturą niedojrzałą. "Metro 2033" to kawał rewelacyjnie i szczegółowo dopracowanej fantastyki, natomiast książka Ann Aguirre to pozycja, która jest interesująca, ale wydaje się być owocem przedwcześnie zerwanym z drzewa. Ogromnym plusem jest to, że czyta się ją bardzo szybko i sprawnie, mimo tego, że książka leży w warstwie językowej, to jest napisana gładko. Tak więc, omijając wszelkie minusy, polecam powieść przede wszystkim tym, którym zależy na miłej, niezobowiązującej i niewymagającej lekturze.
Moja ocena: 4-/6
Tytuł: Enklawa
Autor: Ann Aguirre
Wydawnictwo: Amber 2011
Ilość stron: 304
Raczej się nie skuszę na tę książkę, gdyż po pierwsze jak sama wiesz, rzadko sięgam po fantastykę a po drugie i tak widzę, że tobie nie przypadła owa książka do gustu, więc i ja pewnie nie będę piać z zachwytu podczas jej czytania. W każdym razie wolę się o tym osobiście nie przekonywać.
OdpowiedzUsuńDołączyłaś do grona osób, które przemęczyły się przez tą książkę : )
OdpowiedzUsuńWydaje się, że to debiut autorki. Ciekawi mnie czy będą z niej ludzie, czy pójdzie po linii najmniejszego oporu i zacznie klepać takie czytadła masowo.
Za dużo książek ostatnio ma niewykorzystany potencjał. Nie mówie "Enklawie" jeszcze zdecydowanego nie, ale jakoś nie czuję specjalnej potrzeby przeczytania jej.
OdpowiedzUsuńMój zapał do przeczytania tej książki jak najszybciej, już chyba całkowicie wygasł.
OdpowiedzUsuńA myślałam, że to całkiem o czym innym i miałam nie czytać. Ale teraz muszę zmienić swoje plany. Zaciekawiła mnie Twoja recenzja.
OdpowiedzUsuń