29 września 2013

Max Brooks - Zombie survival

Mnogość wszelkiej maści poradników, począwszy od tych, które mają pomóc nam zostać mistrzem kuchni, skończywszy na tych, w których zawarte informacje mają nam uratować życie podczas kataklizmu jest onieśmielająca. Jednak ostatnimi czasy na rynku wydawniczym pojawiło się wznowienie jedynego w swoim rodzaju podręcznika technik obrony przed atakiem żywych trupów. Nazwa brzmi dla Was śmieszne, jednak żartem wcale nie jest! Wszak nigdy nie wiadomo, kiedy Matka Natura znudzi się obecnym stanem rzeczy i postanowi zgotować nam odpowiednik książkowego wirusa Solanum, który sprawi, że martwi zaczną grasować na ulicach miast.

Pierwsze wydanie książki Maxa Brooksa (znanego z napisania innej zombistycznej powieści World War Z) ukazało się w 2007 roku, szybko się sprzedało i od kilku lat bardzo ciężko było ją nabyć, dlatego wznowienie stanowi nie lada gratkę dla miłośników szerzącej się zombie zarazy. Dodatkowym atutem rzucającym się w oczy przy pierwszym kontakcie z książką jest jej okładka, zdecydowanie nawiązująca do licznych gier komputerowych w klimacie i oddająca charakter treści zawartych w lekturze bardziej wymownie od poprzedniczki. Czytelnicy nie powinni także narzekać na przejrzystą i wyraźną średniej wielkości czcionkę oraz logiczne rozłożenie treści. Jednak dosyć o tym co można zobaczyć trzymając książkę w ręku w pierwszej lepszej księgarni. Przyjrzyjmy się lepiej jej wnętrzu…

Na wstępie chciałabym podkreślić, że książka ta nie jest beletrystyką, dla niedowiarków: ten poradnik to naprawdę poradnik! Co więcej przeznaczony dla ludzi posiadających ogromną wyobraźnię, dzięki której będą oni w stanie przekonać samych siebie do tego, że przyswajane z niego informacje są rzeczywiście przydatne, a zombie w każdej chwili mogą wyłonić się zza rogu kamienicy bądź też drzewa w pobliskim parku. Każdy czytelnik posiadający nieco bardziej ograniczone zasoby wyobraźni znudzi się wertując Zombie survival w poszukiwaniu pikantnych opowieści z truposzami w tle – a tych w treści jak na lekarstwo.

Jeśli jednak jesteś zombie-maniakem to jest to zdecydowanie propozycja dla ciebie. Można się z niej dowiedzieć: jaka broń będzie najskuteczniejsza do obrony, gdzie najlepiej schronić się podczas pierwszych godzin ataku zombie oraz… gdzie i jak rozpocząć budowę cywilizacji, która z całą pewnością upadła po tym gdy świat ogarnęła panika i chaos. Najwytrwalszym czytelnikom autor zaserwował przepyszną wisienkę na tym krwawym torcie, w postaci dosyć obszernego (ostatniego) rozdziału Zombie na przestrzeni dziejów, z którego możemy dowiedzieć się, kiedy i gdzie zombie (naprawdę!) pojawiły się na świecie i z jakich powodów ani jedna wzmianka na ten temat nie przedostała się do mediów. Oczywiście, trzeba to traktować z przymrużeniem oka, ale przyznam, że w niektóre relacje aż trudno nie uwierzyć.

Zdarzyło mi się spotkać z zarzutem, jakoby ta książka była pisana na potrzeby amerykańskich realiów, i rzeczywiście tak jest (autor przyznaje się do tego) ale moi mili bądźmy szczerzy przecież w Polsce również hodujemy konie, na których można przegalopować przez łąki zalane falą niemrawo kroczących zombie, a z drugiej strony nawet w Ameryce nie tak łatwo będzie zwinąć furgonetkę bankową lub sterowiec. Tak więc, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, nie uważam aby poradnik ten napisany został od czapy a zarzuty tego typu uznaje za nieuzasadnione.

Zombie survival jest książką, którą czyta się szybko, i choć przeznaczoną dla konkretnej grupy odbiorców, z całą pewnością wartą uwagi. Każdy szanujący się zombiofill powinien posiadać ją w swojej biblioteczce, po to by w przypadku zombie apokalipsy (która przecież w końcu nastąpi) nie zasilić szeregów wroga.

Na plus:
- krótkie rozdziały
- nowatorskie podejście do tematu
- wyczerpanie tematu
- uniwersalne rady
- humor

Na minus:
- pozycja niebeletrystyczna
Ocena: 5/6

Tytuł: Zombie survival
Autor: Max Brooks
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 2013
Liczba stron: 432
Cena: 34,90 zł

Recenzja ukazała się na portalu PARADOKS.

27 września 2013

Łukasz Malinowski - Skald:Karmiciel kruków

Wydaje się, że współczesna literatura pokochała wikingów. Powieści, w których skandynawscy bohaterowie grają główne skrzypce, mnożą się i wygląda na to, że będzie ich coraz więcej. Łukasz Malinowski to specjalista historii średniowiecznej Skandynawii, mający na koncie szereg publikacji dotyczących tego tematu. Skald. Karmiciel kruków to jego literacki debiut. Debiut bardzo udany.

Ainar Skald to mężczyzna władający równie sprawnie mieczem, jak i słowem. Kochają go kobiety, władcy zwracają się do niego o pomoc, a inni nienawidzą go, za spryt, odwagę oraz nieprawdopodobne wręcz szczęście. W Karmicielu kruków poznamy trzy pozornie niezależne historie, w których główną rolę będzie odgrywał nikt inny a właśnie nasz mało szlachetny ale sympatyczny skald. Pierwsza historia opowiada o tym, jak to Ainar wciągnął w małą wojenkę dwóch skandynawskich władców, tylko po to by zdobyć pewien tajemniczy skarb. Kolejna historia mówi o tym, jak to bohater stanął do pojedynku na pieśni z draugiem, czyli popkulturowym zombie. Ostatnia odsłania tajemnicę, którą skrywa skald, i której do pewnego czasu nie zna on sam. Przy okazji stawi on czoło rozwikłaniu zagadki makabrycznych morderstw dokonywanych na zakonnikach, u których schronił się przed zemstą, za wywołanie wojny znanej z pierwszej opowieści. Wszystko tu się zapętla, dlatego właśnie napisałam, że historie te tylko z pozoru się nie łączą.

Debiut godny najznamienitszych pisarzy! Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu Malinowskiego. Jego opowieści są nie tylko ciekawe, ale naprawdę dobrze spisane i choć ostatnia troszkę się dłuży, to jednak wcale nie wpływa na odbiór książki, jako całości. Nie jest to powieść, do której będzie się wracać raz za razem, ale naprawdę jest ona warta swojej ceny – nie tylko przez wzgląd na treść. Okładka także przykuwa uwagę, a całość zdobi ciekawa i nietypowa czcionka, która świetnie oddaje zawadiacki charakter opowieści.

Z chęcią sięgnęłabym po książkę opisującą dalsze losy Ainara, jednak życzyłabym sobie aby forma nadal pozostała taka sama. Kilka opowieści na tyle długich, że potrafią wzbudzić zainteresowanie czytelnika i zawierają wszelkie niezbędne informacje, ale na tyle krótkich, że nie ma możliwości aby zepsuć fabułę czymś co jest niepotrzebne.

Cóż mogę dodać? Świetne pióro, ciekawy pomysł, fenomenalny główny bohater i interesujące wydanie… Zdecydowanie nic dodać nic ująć. Zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, gdyż naprawdę trzyma ona poziom najlepszych bestsellerów zagranicznych.

Na plus:
+ ciekawy bohater i postaci drugoplanowe,
+ ładne wydanie,
+ świetna fabuła
+ krótka forma, jednak spięta wspólną klamrą – wydarzenia dzieją się chronologicznie, choć nie znamy odległości czasowych
+ wyśmienite oddanie realiów X wiecznej Skandynawii

Na minus:
- trochę przydługa ostatnia historia

Ocena: 5/6

Tytuł: Skald:Karmiciel kruków
Autor: Łukasz Malinowski
Wydawnictwo: Erica 2013
Liczba stron: 420
Cena: 34,90 zł
Recenzja ukazała się na blogu NaszeRecenzje.

21 września 2013

Jolanta Knitter-Zakrzewska - Asmodeusz. Portrety

Zawsze mam kłopot z powieściami obyczajowymi, gdyż uważam, że bardzo trudno jest zainteresować czytelnika historiami, którym brak konkretnej fabuły, punktu zaczepienia dla uwagi odbiorcy, problemu, który będą mogli próbować rozwikłać wraz z bohaterem. Na szczęście powieść Asmodeusz. Portrety to książka bardzo dobra, choć jak to w obyczajówkach – trochę o niczym. Co prawda nie jest łatwo pisać o życiu samym w sobie a jeśli już to trzeba się wykazać niebywałą ilością taktu, delikatności oraz wyczuciem, bo bez tego nie da się stworzyć pełnej przemyśleń powieści, która nie będzie przygnębiająca. Powieść Jolanty Knitter-Zakrzewskiej jest dosyć przygnębiająca, jednak posiada wartą zauważenia zaletę, mianowicie lekkie pióro pisarki, jakim zostały spisane historie opowiedziane w Asmodeuszu.

Postaram się uniknąć streszczania fabuły. Po pierwsze dlatego, że tak naprawdę trudno jest wytypować jeden ważny element, wokół którego budowane są opowieści w książce Knitter-Zakrzewskiej, po drugie streszczanie fabuły tak krótkich opowiadań jest dla mnie zbędnym marnotrawieniem słów. To co uznałam za ważne to fakt, że wszystkie opowiadania oscylują wokół tematu życiowych decyzji, nieuchronności losu oraz uczuć targających ludźmi.

Bohaterowie są różni, choć wydaje się, że wszyscy posiadają jedną wspólną cechę – są w życiu nieszczęśliwi, nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy. Autorka zgrabnie opisuje szereg wspomnień, które kumulują w sobie ludzie podczas wielu lat swojego życia, stawia kilka ważnych pytań, uzewnętrznia marzenia bohaterów oraz konfrontuje je z tym co udało im się w życiu osiągnąć i snuje swoje opowieści, czasami prowadząc czytelników po ścieżkach najbardziej intymnych odczuć i przemyśleń swoich bohaterów. I jest to ogromna zaleta tej książki, choć jak na mój gust trochę zbyt mało w tej książce pozytywów. Życie ma wiele barw, a mnie wydaje się, że Knitter-Zakrzewska ograniczyła ich liczbę do kilku wybranych dosyć nostalgicznych i smutnych kolorów. Jednak taki temat wybrała autorka – fascynacja drugim człowiekiem, iluzja pożądania i namiętności oraz uzależnienie psychiczne od obiektu, który wzbudza wszystkie te emocje – być może inaczej się tego opowiedzieć nie dało.

Nie wiedzieć czemu, opowieści zawarte w Asmodeuszu kojarzą mi się w pewien sposób z poezją, być może na taki a nie inny odbiór tej książki wpływa jej liryczny styl, jednak to tylko przypuszczenie, gdyż na poezji znam się w dużo mniejszym stopniu niż na innych rodzajach literackich.

Tak czy inaczej książkę Asmodeusz. Portrety polecam w szczególności czytelnikom posiadającym delikatną i poetycką duszę, nastawionym na poznawanie drugiego człowieka, nie szukającym w książkach akcji lub mocno rozbudowanej fabuła, za to cieszącym się, gdy lektura wzbudzi silne emocje i przysporzy masy wzruszeń, gdyż taka właśnie jest ta książka.

Na plus:
+ różnorodni bohaterowie,
+ ciekawe choć smutne historie,
+ przepiękny poetycki/liryczny język,

Na minus:
- nostalgia płynąca ze słów zawartych w książce
- specyficzny styl opowiadania – brak konkretnego wątku

Ocena: 4+/6

Tytuł: Asmodeusz. Portrety
Autor: Jolanta Knitter-Zakrzewska
Wydawnictwo: NovaeRes 2013
Liczba stron: 318
Cena: 33,00 zł

19 września 2013

Raymond E. Feist - Gniew Szalonego Boga

W 2011 roku na polskim rynku ukazała się pozycja pod tytułem Lot nocnych jastrzębi napisana przez Raymonda E. Feista. Powieść ta była początkiem kolejnego cyklu wśród bogatej twórczości tego pisarza. Następnie, spragnieni kolejnych fantastycznych przygód, czytelnicy otrzymali Wyprawę do Imperium Mroku, która stanowiła drugi tom tej fantastycznej historii. Jednak osadzona w świecie Midkemii saga Wojny Mroku ma się ku końcowi - jej zwieńczenie stanowi Gniew szalonego Boga, czyli najnowsza książka Feista wypuszczona przez Rebis.

Wojna na Midkemii i Kelewanie nabiera wyraźnych kształtów i przestaje być tylko mrzonką. Zabójczy Dasati planują siłą wedrzeć się w przestrzeń obu światów nie tylko by je podbić, ale także całkowicie wyprzeć, co oznacza nie mniej nie więcej jak to, że każde nawet najmniejsze źdźbło trwały czy też owad istniejący w danym wymiarze zostanie całkowicie zastąpiony przez to, co przyniesie ze sobą wroga armia i jej świat. Bohaterowie rozpierzchli się po różnych wymiarach, by kontynuować swoje misje. Pug przebywa w świecie Dasatich i nikt nie ma pewności, że uda mu się wrócić. Jego trzej przybrani wnukowie wraz resztą wojowników robią wszystko, by wzmocnić siły Midkemii, a żona Puga wyrusza na Kelewan by rozmówić się z Cesarzem i podjąć wszelkie możliwe kroki zaradcze przeciw inwazji. Okazuje się jednak, że kiedy do gry włączają się Bogowie, wszelkie plany każdej ze stron konfliktu nie mają znaczenia.

Styl autora nie należy do najłatwiejszych w odbiorze. Feistowi brakuje lekkości pióra, choć niewątpliwie nadrabia to pomysłowością i ogromną wyobraźnią. Chciałabym jednak, by dobrze mnie zrozumiano - brak polotu w pisaniu nie jest akurat w przypadku tego pisarza wadą, stanowi po prostu niewielkie utrudnienie w przyswajaniu ogromu świata przedstawionego. Nieuważnemu czytelnikowi może zdarzyć się przez to pogubienie się w opisywanych wymiarach, gdyż autor raz za razem przenosi nas do różnych światów, w których akurat dzieje się akcja. Warto więc czytać tę sagę uważnie, a w szczególności ostatnią jej część (Gniew szalonego Boga), gdyż właśnie w niej następują największe zwroty akcji. Nie polecam również zaczynania przygody z Wojną Mroku od tomu drugiego lub (nie daj Boże!) ostatniego. Z całą pewnością wydarzenia zawarte w książce będą dla takiego czytelnika - ryzykanta zupełnie niezrozumiałe.

Feist w sposób mistrzowski zamknął cały cykl. Wyjątkowo zgrabnie udało mu się połączyć wszystkie stworzone w poprzednich częściach wątki. Nie zapomniał też o tym, by potrzymać czytelników w wyważonym napięciu. Ogromnym plusem tej książki, jak i całych Wojen Mroku, jest też fakt zastosowania chwytu, który urealnia opisane wydarzenia. Otóż wojna, jak wiadomo, zawsze niesie ze sobą pewne ofiary. Bez względu na to, czy są to jednostki czy masy wybijane, brzydko mówiąc, hurtem na wojnie zawsze ktoś ginie lub umiera poświęcając się dla sprawy i właśnie o tym autor nie zapomniał. Nie martwcie się, do szalonego zapału George'a R. R. Martina w zabijaniu swoich bohaterów Feistowi jeszcze daleko.

Gniew szalonego Boga to dobra i klasyczna książka dotrzymująca tempa swoim poprzedniczkom wchodzącym w skład cyklu Wojen Mroku. Być może nie jest to literatura wybitna, a styl autora skutecznie odstrasza od niego pierwszego lepszego czytelnika, jednak dzięki temu twórczość Feista zyskuje na mocy. Choć nie jest ona dla wszystkich, to Ci którzy się w niej rozsmakowali mogą być pewni, że ten autor nigdy nie zawiedzie.

Ocena: 5/6
Tytuł: Gniew szalonego boga
Autor: Raymond E. Feist
Cykl: Wojny Mroku tom III
Wydawnictwo: Rebis 2013
Liczba stron: 400
Cena: 39,90 zł
Recenzja ukazała się na portalu PARADOKS

16 września 2013

Carla Mori - Krew, pot i łzy

Co jest potrzebne aby stworzyć naprawdę ciekawe dzieło literackie? Jest kilka elementów składających się na sukces powieści np. świeży temat, chwytliwy tytuł, ciekawi bohaterowie oraz odrobina talentu. Wszystko to, i więcej, można znaleźć w debiutanckiej powieści Carli Mori pod tytułem „Krew, pot i łzy”. Polska autorka (niech Was nie zmyli obco brzmiący pseudonim artystyczny) pokusiła się o podjęcie tematu tabu, szczególnie w naszym nad wyraz katolickim kraju. Mamy tu więc Kościół, a co więcej jego tajemnicze eksperymenty z praktykami magicznymi. Jednak wyszło to powieści na dobre, gdyż czyta się ją naprawdę dobrze i z zainteresowaniem.

Młoda dziennikarka Klara zostaje oddelegowana z pracy do Częstochowy, swojego rodzinnego miasta, by napisać banalny artykulik na temat korupcji prezydenta tegoż zacnego miasta. Jednak spotkanie z Zuzą – przyjaciółką z dawnych lat, a obecnie odnoszącą sukcesy panią prokurator – owocuje intrygującym tematem, który szybko i bez reszty wciąga Klarę. Tajemnicze morderstwa, niewyjaśnione zdarzenia, magia i ogromna dawka grozy... Czy Klara poradzi sobie z tak trudnym zadaniem, którego sama się podjęła? Czy ściągnie na siebie gniew kogoś posiadającego naprawdę ogromną moc, z której istnienia kobieta nie zdaje sobie sprawy? Jakie tajemnice skrywają mury częstochowskiego klasztoru? Wszystkie te zagadki znajdą swoją odpowiedź w finale książki „Krew, pot i łzy”.

Powieść Carli Mori stanowi swoiste połączenie kryminału i horroru z domieszką gore. Widać tu dosyć spore inspiracje twórczością Grahama Mastertona, który raczy swoich czytelników, tak jak Mori, solidną dawką makabrycznych opisów, które sprawiają, że powieści naprawdę nabierają wyrazistości. Tak właśnie jest z debiutancką książką Mori. I choć makabreska w literaturze ostatnio znów wkracza na salony, to jednak dawno nie czytałam tak dobrej i zrównoważonej powieści zawierającej tego typu elementy. Większość autorów wyraźnie przesadza z ilością gore w swoich książkach, natomiast Carla Mori doskonale wie jak zachęcić do swojego dzieła różnych odbiorców, stosując złotą zasadę „dla każdego coś miłego”.

Główna bohaterka powieści jest osobą ciekawą i naturalną, choć ja zapałałam szczególną sympatią do prokurator Zuzy. Niemniej jednak autorka starała się nakreślić dosyć wyraźne rysy charakterów reszty postaci, z mniej lub bardziej udanym efektem – choć różnice te nie wpływają na odbiór książki.

Warto też wspomnieć o otwartym finale powieści, który, choć jednych ucieszy
a innych rozdrażni, to z całą pewnością należy do mocnych stron lektury. Autorka przygotowała się do stworzenia tej powieści z ogromną dbałością o każdą, nawet najdrobniejszą informację. Stworzyła intrygującą zagadkę kryminalną i w bardzo zgrabny sposób splotła ją z czarno-magicznymi praktykami chrześcijańskimi. Jestem przekonana, że powieść ta spełni oczekiwania naprawdę dużej liczby czytelników. Moje z pewnością spełniła.

Na plus:
+ debiut
+ ciekawy pomysł
+ podjęcie tematu tabu
+ polskie realia
+ misz-masz gatunkowy
+ otwarte zakończenie

Na minus:
- otwarte zakończenie
- minimalne niedociągnięcia językowe
- delikatnie widoczne braki warsztatowe
- cena

Ocena: 5/6
Autor: Carla Mori
Tytuł: Krew, pot i łzy
Liczba stron: 308
Wydawnictwo: Oficynka 2013
Cena: 32,00 zł

Recenzja ukazała się na łamach e-zinu "GRABARZ".

09 września 2013

Simon Sebag Montefiore - Pewnej zimowej nocy PREMIERA!

Pewnej zimowej nocy to tytuł kolejnej, po Saszeńce, powieści historycznej, która wyszła spod pióra znakomitego historyka Simona S. Montefiore. Książka ta w niesamowity sposób przeplata fakty dotyczące obyczajowości rosyjskiej w latach 40 i 50 XX wieku oraz fikcyjną intrygę łączącą w sobie elementy polityczne oraz kryminalne. Choć nie mam porównania z poprzednimi beletrystycznymi publikacjami autora to śmiało mogę powiedzieć, że historia opowiedziana w jego najnowszej książce wciąga bez reszty. Warto też wspomnieć, że fabuła Pewnej zimowej nocy osnuta jest na prawdziwych wydarzeniach (choć Montefiore dodał i przeinaczył wiele faktów na potrzeby swej powieści).

Jest 24 czerwca 1945 roku, Moskwa świętuje zwycięstwo nad Niemcami. Tego wesołego i doniosłego dla obywateli ZSRR dnia triumfu dwoje nastoletnich uczniów elitarnej moskiewskiej szkoły ginie od kul. Sprawę komplikuje fakt, iż tragicznie zmarli byli dziećmi wysoko postawionych sowieckich dygnitarzy i jak się okazuje w sprawę wplątani są ich koledzy i koleżanki z klasy, również dzieci osobistości. Co oznacza śmierć tych dwojga? Spisek? Samobójstwo? A może morderstwo? Śledztwo w kraju, gdzie z ofiary bardzo szybko można stać się podejrzanym nie będzie łatwe i może przynieść tragiczne skutki, ponieważ każdy, nawet najbardziej oddany bolszewik skrywa jakieś tajemnice…

Nie wiem w jaki sposób, ale autorowi udało się stworzyć powieść umykającą wszelkim szufladkom gatunkowym. Nie jest to kryminał, choć trzyma w napięciu; nie jest to także zwyczajna powieść obyczajowa ani też typowa powieść historyczna. Postaci rzeczywiste mieszają się z tymi wykreowanymi przez umysł pisarza, a niezwykle wiarygodne przeniesienie realiów życia w ZSRR końca pierwszej połowy XX wieku – czasów rządów stalinowskich sprawia, że książka ta stanowi niezastąpione źródło wiedzy historycznej.

Wydaje się, że bohaterowie tej powieści wcale nie są tymi za kogo się podają, tajemnica goni tajemnicę, a Montefiore dawkuje czytelnikom odkrywanie sekretów życia swoich kreacji stopniując, z iście mistrzowską precyzją, napięcie. Powieść ukazuje mechanizmy działania rządu Stalina w sposób bardziej przystępny niż typowa literatura faktu. Właśnie dzięki temu polecam ją szczególnie tym, którzy niejednokrotnie mieli ochotę poznać troszkę sowieckiej historii, ale odstraszały ich naukowe publikacje na ten temat.

Kilkakrotnie podczas lektury Pewnej zimowej nocy zastanawiałam się, jak bardzo przerażającą osobą musiał być Generalissimus Stalin? Bali się go wszyscy, a on nie cofał się przed zastraszaniem i aresztowaniami (nawet dzieci), jeśli wydawało mu się, że stanowią oni zagrożenie dla jego pozycji w państwie. Z całą pewnością on i jego poplecznicy byli ludźmi chorymi na umyśle, doszukującymi się wszędzie spisków. Omawiana przeze mnie lektura ukazuje w bardzo prosty, ale i wymowny sposób wszystkie te zachowania.

Montefiore w barwny sposób pokazuje charaktery osobistości znanych z podręczników do historii, jednak niemniej ciekawe są postaci fikcyjne. Ich tragiczne losy są przepięknym sposobem przedstawienia okrucieństwa stalinowskiej tyranii.

Jest jeszcze jedna rzecz warta wspomnienia. Otóż jedną z głównych bohaterek powieści Pewnej zimowej nocy jest Miłość. Uczucie, które zna lub pragnie poznać każdy. Uczucie potrzebne do życia jak powietrze. Odruch serca, który zmienia najtwardsze charaktery… Romantyzm, tragizm, nostalgia i melancholia… Najnowsza powieść Simona Sebaga Montefiore jest tym wszystkim przesycona. Jednak aby się o tym przekonać zachęcam do sięgnięcia po powieść.

Na plus:
+ fenomenalne połączenie faktów i fikcji
+ interesujący bohaterowie
+ ciekawe przedstawienie tematu historycznego
+ intryga godna najlepszych kryminałów
+ dosyć wdzięczny do opisywania okres w dziejach historii ZSRR
+ pewność co do rzetelności wiedzy zawartej w książce

Na minus:
Brak
Ocena: 6/6
Autor: Simon Siebag Montefiore
Liczba stron: 408
Wydawnictwo: Magnum
Data premiery: 09.09.2013
Cena: 39,90 zł

08 września 2013

Lady Colin Campbell - Królowa. Nieznana historia Elżbiety Bowes-Lyon

Książki historyczne, a tym bardziej wchodzące w ich skład biografie wielkich tego świata nie stanowią wdzięcznego gatunku literackiego, dlatego sięgają po nie zazwyczaj zapaleni miłośnicy takiej formy literatury. Wydaje mi się, że większość czytelników w wolnym czasie woli przyswoić jakąś ciekawą beletrystykę zamiast męczyć się z literaturą faktu. Osobiście należę do grupy miłośników książek wszelakich, choć oczywiście pewne gatunki podchodzą mi bardziej a inne mniej. Jednak dla perełek takich jak Królowa każdy czytelnik powinien zrobić wyjątek, bez względu na swoje preferencje.

Mówi się, że życie niektórych ludzi jest tak ciekawe, że można by spisać o nich książkę lub nakręcić film. Bezwzględnie, losy Elżbiety Bowes-Lyon stanowią historię, która przelana na papier wypadła doskonale. Królowa to biografia jednej z najsłynniejszych kobiet współczesnej Europy. Autorka – Lady Colin Campbell, przyjaciółka tragicznie zmarłej księżnej Diany i kobieta obracająca się w kręgach rodziny królewskiej a do tego posiadająca dosyć sporą wiedzę historyczną spisała dzieje Elżbiety począwszy od jej spowitych mgłą tajemnicy narodzin skończywszy na dniu jej pogrzebu. Jednakże, jeśli martwicie się, że książka jest pełna suchych faktów to pragnę od razu rozwiać te obawy. Choć faktycznie liczba wymienionych nazwisk oraz zawiłość koneksji pomiędzy członkami rodzin królewskich całego świata może przyprawić o zawrót głowy, to jednak można na to zupełnie nie zwracać uwagi i cieszyć się całą przepięknie opowiedzianą historią o życiu monarchini z krwi i kości.

Biografia ta jest o tyle ciekawa, że wydaje się zawierać najszczerszą prawdę pozbawioną subiektywnej oceny autorki, Elżbieta przedstawiona jej piórem jest bowiem osobą żądną władzy, interesowną i sztuczną, choć z drugiej strony silną, ambitną a czasem wielkoduszną. Nie zapałałam po tej lekturze sympatią do Królowej Matki, ale jej życie mnie zafascynowało. Autorka nie skupia się jednak na jednej postaci. Wplata w opowieść o życiu bohaterki anegdoty na temat innych mniej bądź bardziej znanych osobistości. Przedstawia także angielskie realia XX wieku na przełomie lat.

Jedynym, choć mało znaczącym minusem książki Królowa są pewne powtórzenia w treści, których dopuszcza się Lady Campbell. Raz na jakiś czas przytacza zdania, zwroty bądź informacje, które przedstawiła we wcześniejszych częściach tekstu. Zapewniam jednak, że nie ma to wpływu na odbiór treści. Książka Królowa jest przepięknie wydaną, wartościową i pełną rzetelnej wiedzy publikacją, do której przeczytania zachęcam wszystkich miłośników dobrej literatury!

Na plus:
- bogate przypisy i obszerna bibliografia
- ciekawy język i sposób przedstawienia postaci
- czyta się jak beletrystykę
- ładne wydanie, wygodna czcionka
- możliwie jak najbardziej pełne wyczerpanie tematu
- uniwersalna książka, która jest w stanie zainteresować różnych odbiorców

Na minus:
- miękka okładka
- powtarzające się czasami informacje      
- ogromna liczba nazwisk, które trudno zapamiętać – i których nie ma potrzeby pamiętać
Ocena: 6/6
Tytuł: Królowa. Nieznana histora Elzbiety Bowes-Lyon
Autor: Lady Colin Campbell
Liczba stron: 576
Wydawnictwo: Znak 2013
Cena: 44,90 zł
Recenzja ukazała się na blogu NASZERECENZJE.