Wydaje
się, że współczesna literatura pokochała wikingów. Powieści, w
których skandynawscy bohaterowie grają główne skrzypce, mnożą
się i wygląda na to, że będzie ich coraz więcej. Łukasz
Malinowski to specjalista historii średniowiecznej Skandynawii,
mający na koncie szereg publikacji dotyczących tego tematu. Skald.
Karmiciel kruków to jego literacki debiut. Debiut bardzo udany.
Ainar Skald
to mężczyzna władający równie sprawnie mieczem, jak i słowem.
Kochają go kobiety, władcy zwracają się do niego o pomoc, a inni
nienawidzą go, za spryt, odwagę oraz nieprawdopodobne wręcz
szczęście. W Karmicielu kruków poznamy trzy pozornie
niezależne historie, w których główną rolę będzie odgrywał
nikt inny a właśnie nasz mało szlachetny ale sympatyczny skald.
Pierwsza historia opowiada o tym, jak to Ainar wciągnął w małą
wojenkę dwóch skandynawskich władców, tylko po to by zdobyć
pewien tajemniczy skarb. Kolejna historia mówi o tym, jak to bohater
stanął do pojedynku na pieśni z draugiem, czyli
popkulturowym zombie. Ostatnia odsłania tajemnicę, którą
skrywa skald, i której do pewnego czasu nie zna on sam. Przy okazji
stawi on czoło rozwikłaniu zagadki makabrycznych morderstw
dokonywanych na zakonnikach, u których schronił się przed zemstą,
za wywołanie wojny znanej z pierwszej opowieści. Wszystko tu się
zapętla, dlatego właśnie napisałam, że historie te tylko z
pozoru się nie łączą.
Debiut
godny najznamienitszych pisarzy! Jestem pod ogromnym wrażeniem
talentu Malinowskiego. Jego opowieści są nie tylko ciekawe, ale
naprawdę dobrze spisane i choć ostatnia troszkę się dłuży, to
jednak wcale nie wpływa na odbiór książki, jako całości. Nie
jest to powieść, do której będzie się wracać raz za razem, ale
naprawdę jest ona warta swojej ceny – nie tylko przez wzgląd na
treść. Okładka także przykuwa uwagę, a całość zdobi ciekawa i
nietypowa czcionka, która świetnie oddaje zawadiacki charakter
opowieści.
Z chęcią
sięgnęłabym po książkę opisującą dalsze losy Ainara, jednak
życzyłabym sobie aby forma nadal pozostała taka sama. Kilka
opowieści na tyle długich, że potrafią wzbudzić zainteresowanie
czytelnika i zawierają wszelkie niezbędne informacje, ale na tyle
krótkich, że nie ma możliwości aby zepsuć fabułę czymś co
jest niepotrzebne.
Cóż mogę
dodać? Świetne pióro, ciekawy pomysł, fenomenalny główny
bohater i interesujące wydanie… Zdecydowanie nic dodać nic ująć.
Zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, gdyż naprawdę trzyma
ona poziom najlepszych bestsellerów zagranicznych.
Na plus:
+ ciekawy
bohater i postaci drugoplanowe,
+ ładne
wydanie,
+ świetna
fabuła
+ krótka
forma, jednak spięta wspólną klamrą – wydarzenia dzieją się
chronologicznie, choć nie znamy odległości czasowych
+
wyśmienite oddanie realiów X wiecznej Skandynawii
Na minus:
- trochę
przydługa ostatnia historia
Ocena:
5/6
Tytuł:
Skald:Karmiciel kruków
Autor:
Łukasz Malinowski
Wydawnictwo:
Erica 2013
Liczba
stron: 420
Cena:
34,90 zł
Recenzja
ukazała się na blogu NaszeRecenzje.
Właśnie mam przyjemność czytać równie udany debiut Kamila Gołębowskiego. Akcja umiejscowiona jest w epoce przedwikińskiej. Zainteresowałaś mnie tą książką, tym bardziej, że podoba mi się pomysł z trzema historiami.
OdpowiedzUsuńNie będę przytaczać twoich słów z recenzji tylko ogólnie podsumuje, że widać, iż warto zapoznać się z ową pozycją. Ja teraz wprawdzie mam co czytać, ale może w wolniejszym czasie będę pamiętać o -Skald:Karmiciel kruków.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i widać moda na Wikingów dotarła i do mnie, bo chętnie poznałabym historię z nimi w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już jedną wyjątkowo pozytywną recenzję tej książki więc postaram się w końcu za nią zabrać. Ciekawi mnie podział tej powieści na trzy historie.
OdpowiedzUsuńAch, jaka wysoka ocena, entuzjastyczna opinia! Nabrałam wielkiej ochoty na tę książkę! I fajnie, że to nasz rodak stworzył tak atrakcyjną lekturę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Ciekawy zbiór powieści :) Myślę, że mogłyby mi się spodobać. Mojemu bratu zresztą na pewno też :)
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam okładkę od razu wiedziałam, że to coś dla mnie. Lubię wikingów, kocham Skandynawię, a kruki są przeze mnie podziwiane przez kilka dobrych lat. Z resztą jak większość ptaków. Jednak nie o tym miałam pisać.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że główny bohater jest mało szlachetny, ale sympatyczny. Inaczej wikinga sobie nie wyobrażam. Cieszę się, że powieść, mimo tego jednego drobnego minusa Ci się podobała. Ja na pewno po nią sięgnę.