21 września 2013

Jolanta Knitter-Zakrzewska - Asmodeusz. Portrety

Zawsze mam kłopot z powieściami obyczajowymi, gdyż uważam, że bardzo trudno jest zainteresować czytelnika historiami, którym brak konkretnej fabuły, punktu zaczepienia dla uwagi odbiorcy, problemu, który będą mogli próbować rozwikłać wraz z bohaterem. Na szczęście powieść Asmodeusz. Portrety to książka bardzo dobra, choć jak to w obyczajówkach – trochę o niczym. Co prawda nie jest łatwo pisać o życiu samym w sobie a jeśli już to trzeba się wykazać niebywałą ilością taktu, delikatności oraz wyczuciem, bo bez tego nie da się stworzyć pełnej przemyśleń powieści, która nie będzie przygnębiająca. Powieść Jolanty Knitter-Zakrzewskiej jest dosyć przygnębiająca, jednak posiada wartą zauważenia zaletę, mianowicie lekkie pióro pisarki, jakim zostały spisane historie opowiedziane w Asmodeuszu.

Postaram się uniknąć streszczania fabuły. Po pierwsze dlatego, że tak naprawdę trudno jest wytypować jeden ważny element, wokół którego budowane są opowieści w książce Knitter-Zakrzewskiej, po drugie streszczanie fabuły tak krótkich opowiadań jest dla mnie zbędnym marnotrawieniem słów. To co uznałam za ważne to fakt, że wszystkie opowiadania oscylują wokół tematu życiowych decyzji, nieuchronności losu oraz uczuć targających ludźmi.

Bohaterowie są różni, choć wydaje się, że wszyscy posiadają jedną wspólną cechę – są w życiu nieszczęśliwi, nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy. Autorka zgrabnie opisuje szereg wspomnień, które kumulują w sobie ludzie podczas wielu lat swojego życia, stawia kilka ważnych pytań, uzewnętrznia marzenia bohaterów oraz konfrontuje je z tym co udało im się w życiu osiągnąć i snuje swoje opowieści, czasami prowadząc czytelników po ścieżkach najbardziej intymnych odczuć i przemyśleń swoich bohaterów. I jest to ogromna zaleta tej książki, choć jak na mój gust trochę zbyt mało w tej książce pozytywów. Życie ma wiele barw, a mnie wydaje się, że Knitter-Zakrzewska ograniczyła ich liczbę do kilku wybranych dosyć nostalgicznych i smutnych kolorów. Jednak taki temat wybrała autorka – fascynacja drugim człowiekiem, iluzja pożądania i namiętności oraz uzależnienie psychiczne od obiektu, który wzbudza wszystkie te emocje – być może inaczej się tego opowiedzieć nie dało.

Nie wiedzieć czemu, opowieści zawarte w Asmodeuszu kojarzą mi się w pewien sposób z poezją, być może na taki a nie inny odbiór tej książki wpływa jej liryczny styl, jednak to tylko przypuszczenie, gdyż na poezji znam się w dużo mniejszym stopniu niż na innych rodzajach literackich.

Tak czy inaczej książkę Asmodeusz. Portrety polecam w szczególności czytelnikom posiadającym delikatną i poetycką duszę, nastawionym na poznawanie drugiego człowieka, nie szukającym w książkach akcji lub mocno rozbudowanej fabuła, za to cieszącym się, gdy lektura wzbudzi silne emocje i przysporzy masy wzruszeń, gdyż taka właśnie jest ta książka.

Na plus:
+ różnorodni bohaterowie,
+ ciekawe choć smutne historie,
+ przepiękny poetycki/liryczny język,

Na minus:
- nostalgia płynąca ze słów zawartych w książce
- specyficzny styl opowiadania – brak konkretnego wątku

Ocena: 4+/6

Tytuł: Asmodeusz. Portrety
Autor: Jolanta Knitter-Zakrzewska
Wydawnictwo: NovaeRes 2013
Liczba stron: 318
Cena: 33,00 zł

2 komentarze:

  1. ja bardzo mało czytam powieści obyczajowych, ale ta niestety mnie nie kusi więc chyba sobie daruje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obyczajówki nie są moim ulubionym rodzajem historii, na dodatek za opowiadaniami też specjalnie nie przepadam, więc raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń