„Ta
książka Howarda Gibsona”
„To
ciało Michaela Chandlera” to dosyć tajemnicza książka, równie tajemniczy jest
jej autor Howard E. Gibson, o którym, w zasadzie nigdzie nie można znaleźć
żadnych informacji. Jedno jest pewne, pod tym nazwiskiem wydano jak dotąd tylko
jeden tytuł. O czym więc mówi fabuła
książki „To ciało…”?
Podróże
w czasie, loty kosmiczne, przemieszczanie się międzyplanetarne wszystko to od
dawna interesowało ludzkość. Podjęliśmy pewne kroki by umożliwić sobie podbijanie
innych planet, a nasze próby wynikają z niezachwianej pewności, że jesteśmy we
wszechświecie najbardziej rozwiniętą cywilizacją. Co by się jednak stało gdyby
prawda wyglądała zupełnie inaczej?
Przyszłość.
Ziemie zamieszkuje już 15 miliardów ludzi, których życie znacznie różni się od
tego znanego nam dziś. Podbój kosmosu to już nie tylko mrzonki. Miner II to
nieprzychylna ale bardzo ważna ze względu bogatych złóż surowców naturalnych,
planeta, z której jednak powoli koloniści zaczynają uciekać. Michael Chandler,
to przeciętny Ziemianin i zwykły szeregowy pracownik, który żyje z miesiąca na
miesiąc na kredycie i który nie liczy na jakiekolwiek zmiany. Nieoczekiwanie
pewnego dnia do Michaela dociera wiadomość o… jego śmierci. Czy wiedza na temat
daty swojej śmierci pomoże bohaterowi w uratowaniu nie tylko siebie, ale także
świata?
Powieść
jest przeciętna. Niestety taka jest prawda. Ma swoje lepsze i gorsze momenty, a
co za tym idzie jest nierówna. Jedni mogą powiedzieć, że jest to dobry zabieg,
gdyż odpowiednio stopniuje napięcie. Ja uważam, jednak, że wynika to po prostu
z braku prowadzenia płynnej narracji akcyjnej przez autora. W fabule można
znaleźć luki, które utrudniają zrozumienie treści. Autor posługuje się
niedopowiedzeniami w nieumiejętny sposób.
Jednak
omijając te minusy, można naprawdę wciągnąć się w opowiedzianą historię. Jest
ona sensowna i ciekawa. Mocną stroną powieści są jej bohaterowie. Ciekawi,
wyraziści, różnorodni. Choć książka jest krótka, to autorowi udało się
rozbudować postaci, tak że są one w stanie zainteresować czytelnika.
Nie
mniej jednak, jest to dosyć słaba pozycja na rynku science fiction. Można ją
przeczytać, szczególnie jeśli zaczyna się dopiero z tym gatunkiem, bo chociaż
fabuła zawiera w sobie kilka elementów niezbędnych sci-fi, to jednak skupia się
bardziej na intrydze i zawiłych relacjach między bohaterami.
Moja
ocena: 3+/6
Autor:
Howard E. Gibson
Tytuł:
To ciało Michaela Chandlera
Ilość
stron: 240
Wydawnictwo:
Paperback 2011
Recenzja ukazała się na portalu KOSTNICA.
Czasami mam ochotę na lekturę tego typu, ale po tą raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPo fantastykę raczej nie sięgam. Tematyka tej książki wydaje się być ciekawa, ale skoro książka jest przeciętna, to nie będę sobie zawracała nią głowy. :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę. Ale mogę polecić bratu.
OdpowiedzUsuńna s-f mam ogólne uczulenie, więc nawet jakby historia była bardzo dobra, to i tak nie uratowałaby książki w moich oczach.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, lubię taką tematykę. Myślę, że przeczytam z chęcią.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze i tak nie przepadam za science fiction a po drugie skoro twierdzisz, że ta książka jest przeciętna, to tym bardziej nie zamierzam na nią tracić czasu, więc spasuje.
OdpowiedzUsuńNie cierpię SF, a jeśli do tego książka jest przeciętna, to już zupełnie podziękuje.
OdpowiedzUsuńJak wpadnie mi w łapki, to dam jej szansę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Nie słyszałam tez o tym autorze, ale skoro pozycja jest tylko przeciętna to chyba prędko nie zechcę go poznać.
OdpowiedzUsuńSama szukać jej nie będę, ale jeśli jakoś do mnie trafi, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńlubię takie książki ;)
OdpowiedzUsuńmoże się skuszę na przeczytanie ^^
fajny blog, obserwuję :D