Czy jest wśród
Was ktoś, kto reaguje panicznym lękiem z powodu deszczu? Dla mnie
deszcz bywa kojący. Godzinami mogę wsłuchiwać się w rytmiczne
uderzanie kropel o parapet. Oczywiście, najczęściej wtedy, kiedy
jestem w ciepłym i suchym domu. Jednak nie trzeba odwoływać się
do biblijnego potopu, by wiedzieć, jak bardzo przerażające i
męczące bywają ulewne deszcze, które doprowadzają często do
katastrofalnych w skutkach powodzi. Może się jednak zdarzyć, że z
nieba dopadnie nas nie tylko ulewa, ale i coś gorszego, co przyjdzie
razem z nią.
Dean Koontz to
wybitny pisarz, posiadający rzadko spotykaną umiejętność
mieszania gatunków. Jego thrillery potrafią zaskakiwać
wszechobecną grozą, a jego horrory trzymają w napięciu, niczym
scenariusze do najlepszych filmów sensacyjnych. Taką mieszanką
gatunkową jest „Apokalipsa” z 2006 roku, wydana nakładem
wydawnictwa Albatros. Połączenie sensacji z horrorem, a nawet
gatunkiem sci-fi sprawiło, że w przypadku tej książki, można
mówić o bezbłędnym pomyśle i wykonaniu na najwyższym poziomie.
Czasem pojawiają
się w naszych głowach, mniej lub bardziej trafne, lecz przerażające
przeczucia. Takie właśnie przeczucie, pewnej deszczowej nocy,
wyciągnęło Molly Sloan z łóżka. Przeczucie, że w powietrzu
wisi coś niedobrego, a woda, która z chmur zalewa świat jest
zapowiedzią najgorszego, a być może jeszcze gorszego. Jej obawy
potwierdziły nie tylko dzikie zwierzęta kłębiące się na tarasie
przed domem i uciekające przed tym co spada wraz z deszczem, ale
także jej mąż, który z krzykiem wyrywa się ze snu. Później
jest już tylko gorzej. Strzępki informacji, które docierają do
bohaterów za pomocą telewizji i radia, wprowadzają jedynie chaos.
Nikt nie wie, kto odpowiada za wszystkie anomalie pogodowe, pewne
jest to, że nie jest to istota z tego świata. Ludzie giną. Martwi
wstają z grobów. Panika zbiera swoje żniwo, wyzwalając w ludziach
najgorsze instynkty. Cywilizacje stają na krawędzi zagłady –
jednak nawet w takiej chwili okazuje się, że nie jesteśmy
całkowicie bezbronni. Być może ktoś daje nam „ostatnią szansę”
wpychając do rękawa jedynego asa w tej rozgrywce.
Muszę przyznać,
że ta książka na tle innych Koontza wydała mi się zupełnie
inna. Styl opisywania zdarzeń, sposób budowania napięcia,
charakterystyczne łączenie wątków – wszystko to składa się na
fenomen tego pisarza i także w tej powieści zostaje zachowane.
Jednak wydaje mi się, że tematyka, której podjął się autor,
jest zupełnie inna niż dotychczas. Już od pierwszych stron
zostałam wciągnięta w niesamowity klimat grozy i napięcia. Może
się wydawać, że Koontz opisując pewne rzeczy gra na zwłokę,
próbuje rozciągnąć akcję, jednak nic bardziej mylnego. Każda
informacja zawarta w tej powieści, jest potrzebna właśnie po to by
zasiać w sercu i umyśle czytelnika odpowiednią atmosferę. Dla
osób zaznajomionych z pisarstwem Deana Koontza, ta lektura powinna
być swoistą wisienką na szczycie tortu, natomiast tym, którzy nie
znają pisarza, polecam zacząć właśnie od tej powieści. Jeśli
po tej książce nie polubicie jego stylu, nie polubicie go już
wcale. Ja jestem fanką pisarza, choć zdaję sobie sprawę z tego,
że nie należy do łatwych autorów, których czyta się „w wolnej
chwili”. Nad jego powieściami warto się zastanawiać, gdyż
potrafi ubierać najbardziej intrygujące i dające do myślenia
tematy, w stricte rozrywkowe „stroje”.
Polecam!
Moja ocena: 4+/6
Tytuł: Apokalipsa
Tytył org. The
Taking
Autor: Dean Koontz
Ilość stron: 352
Wydawnictwo:
Albatros 2006
* Księga Rodzaju.
7:4
Książkę czytałam i mam podobne odczucia :)
OdpowiedzUsuńKurczę, jak dawno nie czytałam Koontza! Ta książka wydaje mi się idealna na przypomnienie sobie klimatu jego powieści:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
JA tam wolę nie myśleć o tej apokalipsie ;P
OdpowiedzUsuńAż mi wstyd, że jeszcze nie znam twórczości Koontza, mam ją w planach już od dłuższego czasu. Chyba tak jak radzisz zacznę właśnie od tej powieści, tym bardziej że tematyka apokalipsy w literaturze mnie interesuje ;)
OdpowiedzUsuń"Apokalipsa" była pierwszą książką Koontza jaką przeczytałam. Powieść ta zrobiła na mnie wielkie wrażenie, klimat wydarzeń był genialny, niestety lekko rozczarowało mnie zakończenie historii. Mimo tej wpadki, od tej właśnie książki zaczęłam przygodę z Koontzem i bardzo ją sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam twórczości tego autora, ale ciekawią mnie jego książki, bo czytam o nich dużo dobrego. Horrorów nie lubię, ale po thrillery chętnie sięgnę. Zwłaszcza po "Apokalipsę". Mam nadzieję, że w te wakacje uda mi się przeczytać.
OdpowiedzUsuńUch, kiedy ja ostatnio czytałam coś autorstwa Koontza?? Chyba w licem, a to było szmat czasu temu. :) Muszę sobie go przypomnieć na nowo. Może zacznę od "Apokalipsy" właśnie? Zobaczymy. :)
OdpowiedzUsuńWidziałam chyba gdzieś tą książkę :D Może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMnie ocena zachęciła, także mam nadzieję, że zapamiętam tytuł i po książkę sięgnę :) Tymczasem obserwuję, pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i przyznam, że bardzo mi się podobała. Zrobiła na mnie wrażenie. A czytałam ją wieczorami i przyznam, że jak odczytałam tę wiadomość (chyba napisaną od tyłu) to się przeraziłam :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam Koontza.
Chyba wypożyczę przy najbliższej okazji:)
OdpowiedzUsuńKoontz'a znam tylko zbiór opowiadań, ale mile mnie on zaskoczył. po coś dłuższego też z pewnością sięgnę.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam tę książkę. To chyba coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńDokładnie mysle tak samo:) Jest zupelnie inna od pozostalych ksiazek. Warto po nią sięgnać. Rowniez polecam
OdpowiedzUsuń