17 października 2013

Tamora Pierce - Klątwa opali

Na jednym ze skrzydełek okładki pierwszej powieści z serii Kroniki Tortallu Klątwa opali Tamory Pierce, widnieje nota o autorce, z której można wyczytać, że według niej to czego brakuje w literaturze fantastycznej to silne i wojownicze kobiety. Wydaje się więc, że wyżej wymieniony cykl powstał właśnie po to by zmienić ten stan rzeczy. Jednak wciąż główkuję, gdzie owy brak jest tak wyraźnie zauważalny, gdyż według mnie literacka fantastyka jest w równym stopniu bogata w silnych bohaterów, jak i bohaterki – wystarczy spojrzeć na powieści R.E. Feista by się o tym przekonać. Jednak chęci tworzenia dobrych powieści nie trzeba tłumaczyć. Inaczej sprawa się ma z książkami przeciętnymi, a taka według mnie jest Klątwa opali.

Młodziutka Becca Cooper jest nowym nabytkiem legendarnej Gwardii Starościńskiej, formacji strzegącej porządku w Corus. Wraz z dwoma starymi wyjadaczami – Psami (jak zwykło się nazywać członków Gwardii) przemierza nocne miasto i jego najgorsze zakamarki by, posługując się literą prawa, wymierzać sprawiedliwość. Praca ta jest bardzo niebezpieczna i równie niewdzięczna, jednak była wymarzonym zajęciem dla zacieklej i sprytnej dziewczyny, której życie nie rozpieszczało. Być może zresztą jej nietypowe umiejętności (jak rozmawianie z gołębiami, lub wydobywanie informacji od pyłowych krętów) okażą się przydatne, kiedy w mieście masowo zaczną ginąć ludzie zatrudnieni przy pewnej robocie, a na dodatek przerażająca miejska legenda o Wężu Cienia zacznie nabierać realnych kształtów.

Świat Tortallu jest ogromny, różnorodny i niesamowicie barwny, niestety są to informacje, które czytelnicy mogą wyciągnąć z opisu książki, a niekoniecznie z jej treści. Cała przygoda rozgrywa się w kilku centralnych punktach miasta, i ogranicza się do pewnej okrojonej grupy bohaterów, choć akurat ci stanowią mocną stronę powieści (no może oprócz Cooper, która oprócz tego że ma być silna, waleczna i inteligentna, to jest też chorobliwie nieśmiała…). Historie opowiedziane w książce są ciekawe i nieprzewidywalne ale, trzeba to powiedzieć otwarcie, na kolana nie powalają. Mam też problem z zaklasyfikowaniem tej lektury do jakiejś konkretnej kategorii wiekowej, gdyż momentami jej treści nie będą odpowiednie dla dzieci i młodzieży, z drugiej jednak strony starszy czytelnik po kilku rozdziałach z całą pewnością zdecyduje się sięgnąć po jakąś ciekawszą i dojrzalszą pozycję.

Kolejnym mankamentem Klątwy opali jest jej język. Prawdopodobnie tłumacz i redakcja zrobili wszystko co w ich mocy by podnieść walory językowe tej książki, jednak nadal nie jest ona na takim poziomie, jaki bym sobie wymarzyła. Każdy mężczyzna to chłop, każda kobieta to baba, a wiele zdań zawiera błędy składniowe lub brak im sensu, na dodatek brzmią nieco prostacko. Powieść spisana jest w formie dziennika, i niestety nabyta przez bohaterkę umiejętność pisania tak obszernych tekstów gryzie się z dosyć ubogą stylistyką.

Pomijając jednak wszystkie te uwagi Klątwa opali jest pozycją znośną a nawet zajmującą. Książka zbiera całkiem dobre recenzje, więc być może jestem odosobniona w swojej opinii, nie mniej jednak znam kilkanaście dużo lepszych powieści fantastycznych, tak dla młodzieży, jak i dla  dorosłych. Jeśli jednak męczy Cię styl wspomnianego już Raymonda E. Feista, nie jesteś fanem dziwnego świata Piers’a Anthonego lub nie jesteś w stanie docenić fabuły powieści Fiony McIntosh to z powodzeniem zadowoli cię powieść Tamory Pierce.

Na plus:
+ ciekawy pomysł na fabułę
+ całkiem interesujący bohaterowie drugoplanowi

Na minus:
- stwierdzenie, jakoby fantastyce brakowało odważnych heroin
- główna bohaterka
- ubogi stylistycznie język
- brak umiejętności barwnego opisu świata wykreowanego

Ocena: 3/6

Tytuł: Klątwa opali
Autor: Tamora Pierce
Cykl: Kroniki Tortallu
Wydawnictwo: Jaguar 2013
Liczba stron: 600
Cena: 43,90 zł

Recenzja ukazała się na portalu PARADOKS.

8 komentarzy:

  1. Ojej... szkoda, że taka niska opinia, bo sama od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem przeczytania książki. Udało mi się na nią wymienić i teraz czeka... po tej recenzji poczeka chyba jeszcze dłużej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze powiedziawszy już na samym początku mnie zniechęciłaś do tej książki, gdy wspomniałaś o notce na skrzydełku okładki. Dzisiejszy feminizm mnie bawi, A feministki w istocie są żałosne. I za wszelką cenę starają się obalić to, co wywalczyły dla nich poprzedniczki dawnych pokoleń. Tudzież RÓWNOUPRAWNIENIE.
    Książka raczej nie dla mnie, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie ta książka podobała się nieco bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że wady przeważają nad zaletami, dlatego nie będę zawracać sobie głowy tą książką, gdy wokół tyle znacznie ciekawszych i bardziej dopracowanych powieści.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ze względu na swoją przeciętność, nie będę szukać tej książki. Lecz jeśli jakimś cudem mi się trafi, chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie:) Będę tu zaglądać :)
    Książkę z pewnością przeczytam :) Dziękuję za recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że tak niedopracowana ta książka.

    OdpowiedzUsuń