"Echo Masowego Przeszczepu Wyobraźni, czyli o tym, że fantastyka naukowa jeszcze nie umarła."
Zbiory opowiadań nie cieszą się zbyt wielką popularnością wśród polskich odbiorców. Posiadają za to niezasłużoną i bardzo krzywdzącą „łatkę” mniej dojrzałych kuzynów powieści, a tym samym nie są traktowane poważnie, co uważam za całkowite nieporozumienie. Wszak to właśnie opowiadania stanowią mocną esencję wszystkiego tego, co zawarte jest w dłuższych formach literackich. Doskonałym tego przykładem jest najnowsza antologia pod tytułem Czarne bataliony autorstwa Piotra Goćka, zawierająca opowiadania z gatunku pogranicza fantastyki naukowej.
Piotr Gociek jest znanym publicystą i dziennikarzem oraz miłośnikiem fantastyki. Jak się okazuje z powodzeniem odnalazł się w kolejnej roli, tym razem prozaika. Opisywane przez niego historie łączą w sobie elementy satyry politycznej i społeczno-obyczajowej, a także fikcji politycznej. Ogromna dawka humoru, z jakim autor wyraża krytykę otaczającej rzeczywistości sprawia, że kolejne opowiadania zawarte w Czarnych batalionach, choć zmuszają do myślenia, wywołują także na twarzach czytelników uśmiechy. W dziewięciu krótkich historiach Piotr Gociek zawarł wiele błyskotliwych i trafnych refleksji na temat kondycji współczesnego świata. Nie uważam jednak, aby opowiadania te były całkowicie przesiąknięte goryczą informacji napływających dzień w dzień z mediów.
Autor umiejętnie żongluje elementami fikcyjnymi i rzeczywistymi, zna umiar i stara się by jego opowieści, choć traktujące niekiedy o bardzo poważnych sprawach, były pozbawione moralizatorskiego charakteru i pozostawały mocno zakorzenione w sferze rozrywki i popkultury, a tym samym nie wywoływały nerwowych tików u wszystkich tych, którzy dawno już przestali wierzyć politykom, telewizji nie oglądają, bo mają dość przekłamań i generalnie przestali ufać mediom, dlatego trzymają się od tego wszystkiego z dala.
Jak już wspomniałam na Czarne bataliony składa się dziewięć niesamowicie równych pod względem stylistyki i treści opowiadań prezentujących bardzo wysoki poziom. Otwierające antologię opowiadanie Czołg stylem przywodzi na myśl niektóre przesiąknięte tematyką militarną historie pisane przez Andrzeja Ziemiańskiego. Kolejne opowiadanie zatytułowane Janek Poranek i jego goście zdecydowanie trafiło na listę moich ulubionych. Jest nie tylko przewrotne, ale także nietypowo zbudowane, gdyż opisuje tak jednostkowe, jak i globalne (a nawet jeszcze szerzej pojęte...) skutki posiadania przez pewnego zwykłego człowieka zdecydowanie niezwykłej umiejętności. Lektura Dnia oligarchy wywoływała u mnie salwy śmiechu. Trudno jest nie uśmiechać się czytając o zatwardziałym i bogatym s*kinsynie, który pewnego dnia zapadł na ciężką chorobę zwaną „sumieniem”. Schorzenie to, bardzo podstępne i rujnujące życie, pojawiło się nagle i otumaniło ofiarę, świadków oszołomiło, a cukierkową żonkę, dopadniętego przez przypadłość oligarchy omal nie doprowadziło do zawału. Opowieść Wowy, Gdzie jest generał oraz Czarne bataliony to historie poważniejsze, napisane w zupełnie innym tonie. Odwołujące się mocno do historii, a poniekąd nawet rozliczające się z nią. Podróż trzech króli to z kolei wariacja na temat jednej z biblijnych opowieści. Ze względu na tematykę przez jednych z pewnością zostanie uznane za obrazoburcze i bluźniercze, inni docenią groteskowe zestawienie świata magii i religii oraz karnawalizację narodzin Chrystusa. Ostatnie opowiadania to Chłopiec z plakatem oraz Inicjatywa oddolna. Trudno sobie wyobrazić dwa tak diametralnie różniące się pod względem tematyki opowiadania. Jedno jest kojące i wzruszające, drugie to istny diabeł wcielony...
Całość tworzy niesamowicie barwną kompozycję, która pobudza do myślenia i skłania do nieco odmiennego spojrzenia na otoczenie. Autor tworząc Posłowie zachęca do polemiki. Zawarł bowiem w nim swoje refleksje dotyczące stworzonych przez siebie historii. Jeśli więc momentami zawartość antologii wyda się czytelnikom niezrozumiała, będą mogli zasięgnąć języka u samego jej źródła. Polecam! Niewielu autorów potrafi obnażyć słabości rzeczywistości w tak dowcipny i lekki, a zarazem sugestywny sposób.
Piotr Gociek jest znanym publicystą i dziennikarzem oraz miłośnikiem fantastyki. Jak się okazuje z powodzeniem odnalazł się w kolejnej roli, tym razem prozaika. Opisywane przez niego historie łączą w sobie elementy satyry politycznej i społeczno-obyczajowej, a także fikcji politycznej. Ogromna dawka humoru, z jakim autor wyraża krytykę otaczającej rzeczywistości sprawia, że kolejne opowiadania zawarte w Czarnych batalionach, choć zmuszają do myślenia, wywołują także na twarzach czytelników uśmiechy. W dziewięciu krótkich historiach Piotr Gociek zawarł wiele błyskotliwych i trafnych refleksji na temat kondycji współczesnego świata. Nie uważam jednak, aby opowiadania te były całkowicie przesiąknięte goryczą informacji napływających dzień w dzień z mediów.
Autor umiejętnie żongluje elementami fikcyjnymi i rzeczywistymi, zna umiar i stara się by jego opowieści, choć traktujące niekiedy o bardzo poważnych sprawach, były pozbawione moralizatorskiego charakteru i pozostawały mocno zakorzenione w sferze rozrywki i popkultury, a tym samym nie wywoływały nerwowych tików u wszystkich tych, którzy dawno już przestali wierzyć politykom, telewizji nie oglądają, bo mają dość przekłamań i generalnie przestali ufać mediom, dlatego trzymają się od tego wszystkiego z dala.
Jak już wspomniałam na Czarne bataliony składa się dziewięć niesamowicie równych pod względem stylistyki i treści opowiadań prezentujących bardzo wysoki poziom. Otwierające antologię opowiadanie Czołg stylem przywodzi na myśl niektóre przesiąknięte tematyką militarną historie pisane przez Andrzeja Ziemiańskiego. Kolejne opowiadanie zatytułowane Janek Poranek i jego goście zdecydowanie trafiło na listę moich ulubionych. Jest nie tylko przewrotne, ale także nietypowo zbudowane, gdyż opisuje tak jednostkowe, jak i globalne (a nawet jeszcze szerzej pojęte...) skutki posiadania przez pewnego zwykłego człowieka zdecydowanie niezwykłej umiejętności. Lektura Dnia oligarchy wywoływała u mnie salwy śmiechu. Trudno jest nie uśmiechać się czytając o zatwardziałym i bogatym s*kinsynie, który pewnego dnia zapadł na ciężką chorobę zwaną „sumieniem”. Schorzenie to, bardzo podstępne i rujnujące życie, pojawiło się nagle i otumaniło ofiarę, świadków oszołomiło, a cukierkową żonkę, dopadniętego przez przypadłość oligarchy omal nie doprowadziło do zawału. Opowieść Wowy, Gdzie jest generał oraz Czarne bataliony to historie poważniejsze, napisane w zupełnie innym tonie. Odwołujące się mocno do historii, a poniekąd nawet rozliczające się z nią. Podróż trzech króli to z kolei wariacja na temat jednej z biblijnych opowieści. Ze względu na tematykę przez jednych z pewnością zostanie uznane za obrazoburcze i bluźniercze, inni docenią groteskowe zestawienie świata magii i religii oraz karnawalizację narodzin Chrystusa. Ostatnie opowiadania to Chłopiec z plakatem oraz Inicjatywa oddolna. Trudno sobie wyobrazić dwa tak diametralnie różniące się pod względem tematyki opowiadania. Jedno jest kojące i wzruszające, drugie to istny diabeł wcielony...
Całość tworzy niesamowicie barwną kompozycję, która pobudza do myślenia i skłania do nieco odmiennego spojrzenia na otoczenie. Autor tworząc Posłowie zachęca do polemiki. Zawarł bowiem w nim swoje refleksje dotyczące stworzonych przez siebie historii. Jeśli więc momentami zawartość antologii wyda się czytelnikom niezrozumiała, będą mogli zasięgnąć języka u samego jej źródła. Polecam! Niewielu autorów potrafi obnażyć słabości rzeczywistości w tak dowcipny i lekki, a zarazem sugestywny sposób.
Recenzja została opublikowana na portalu RZECZGUSTU.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz