Po raz
pierwszy od mojego rozpoczęcia przygody z literaturą spotkałam się z
przypadkiem, kiedy to samo wydawnictwo psuje czytelnikowi przyjemność z lektury
książek wydawanych przez nie. Nie rozumiem bowiem, jak to się stało, że
Prószyński i S-ka nie zadbało o to by wydać książki Johna Lutza o przygodach
detektywa Franka Quinna w odpowiedniej kolejności. Teraz już rozumiem, czemu
odbiór tych książek sprawiał mi taką trudność, a uporządkowanie chronologiczne
zdarzeń przyprawiało mnie o ból głowy. Pierwszy tom z dziewięciotomowej (jak
dotąd) serii ukazał się w Polsce w marcu 2014 roku, jednak pierwszym z serii,
który w ogóle się ukazał był tom szósty, który swoją premierę miał w styczniu
2013 roku, tom drugi ukazał się dopiero niedawno, ale czytelnicy mogli już z
powodzeniem sięgnąć po tom siódmy… coś tu chyba nie gra? Tak czy siak pomimo że
moja opinia o twórczości Lutza nie była jakoś specjalnie pochlebna, zapałałam
do bohaterów jego książek szczerą sympatią, dlatego też raz za razem z
zaciekawieniem sięgałam po kolejne książki wchodzące w skład serii Frank Quinn.
Rzeźnik jest, wspomnianym już wyżej,
drugim tomem cyklu i na tle innych części prezentuje się wybitnie.
Nowy
Jork znowu pada ofiarą seryjnego mordercy. Giną kobiety, a ich ciała są
ćwiartowane i pozostawiane w łazienkach własnych mieszkań. Morderca wysyła
jasny sygnał emerytowanemu policjantowi Frankowi Quinnowi. Chce aby ten
dołączył do śledztwa i wraz ze swoim zespołem spróbował go schwytać. Renoma,
jaka podąża za nazwiskiem Quinna, sprawia, że nazwany Rzeźnikiem psychopata jedynie jego uznaje za przeciwnika godnego
siebie. Czy bohater będzie w stanie odkryć tajemnicę, której początek dały
pewne wydarzenia rozgrywające się na Florydzie wiele lat temu?
Elementem,
który stanowi pewnik, w historiach opowiadanych przez Lutza jest
wielopłaszczyznowość czasowa. Wydarzenia rozgrywają się mniej więcej w czasie
rzeczywistym oraz odpowiednią liczbę lat przed nimi. Zazwyczaj te fragmenty
opowieści przywoływane w retrospekcjach były dla mnie najciekawsze, tym razem
jest inaczej, bowiem Lutzowi udało się naprawdę ciekawie napisać i poprowadzić
historie dziejące się w obydwu czasach. Przede wszystkim doceniam wiarygodne
umotywowanie obsesji mordercy oraz tego co doprowadziło do jego szaleństwa. Coraz lepiej zaczynam też
rozumieć relacje łączące Quinna z poszczególnymi członkami jego zespołu, mam tu
jednak przede wszystkim na myśli seksowną i niebezpiecznie inteligentną Pearl,
z którą połączyło go dość silne i burzliwe uczucie.
Lutz
stworzył naprawdę ciekawą historię, człowieka którego zgubił dziecięcy
sentyment… Trudno mi jednak nie zauważyć, biorąc pod uwagę wszystkie dotychczas
przeczytane tomy, że śledztwa, które prowadzą bohaterowie nigdy nie są do końca
wyjaśnione. Zawsze pozostaje jakieś ale, brakuje
pewnej kropki nad i albo jakiegoś
szczegółu, mało znaczącego ale jednak widocznego puzzla w układance. Po
głębszym przemyśleniu wydaje mi się, że właśnie ten detal sprawia, że opowieści
tworzone przez Johna Lutza są bardzo autentyczne. Każdy kolejny tom sprawia, że
zmieniam swoje podejście do twórczości autora i zaczynam darzyć go coraz
większym uznaniem. Bezwzględnie nalegam jednak aby wszyscy zainteresowani
czytelnicy spróbowali zacząć od tomu pierwszego i poczekali, aż wydawnictwo
zdecyduje o wydaniu części trzeciej i tak dalej, i tak dalej, aż do końca. A
tym, którzy mają już Mrok za sobą
polecam sięgnięcie po Rzeźnika.
Na
plus:
+
bohaterowie i relacje między nimi
+
ciekawie rozwiązania fabularne
+
lekki styl
Na
minus:
-
pewna przewidywalność w stylu pisarza
Ocena:
4/6
Autor:
John Lutz
Tytuł:
Rzeźnik
Tłumacz:
Magda Witkowska
Gatunek:
Kryminał
Cykl:
John Lutz tom II
Liczba
stron: 432
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka 2015
Cena: 35,00 zł
Recenzja została opublikowana na portalu PARADOKS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz