„Death and Deliverance. Przygnębiająca
prawda o eutanazji podana na sposób niemiecki”
Końcówka
lat 30 XX wieku przygnała nad Europę czarne chmury nazizmu. Od 1933 roku, kiedy
to Hitler doszedł do pełni władzy jako kanclerz Niemiec, przygotowywano grunt
pod rozpoczęcie jednej z najokropniejszych wojen, jakie miały miejsce w
historii. Realia życia w nazistowskich Niemczech i innych krajach Europy są
powszechnie znane, dzięki temu, że tematyka II Wojny Światowej przestała być
tabu. Powstają pamiętniki, kroniki, filmy opowiadające o przeżyciach ofiar i
katów, a jednak nadal ogromnej liczbie osób (w tym mnie) nie mieści się w
głowach okrucieństwo i bezmyślność społeczeństwa tamtych czasów. Zapewne nikt
nie chciałby żyć w Europie tamtego okresu dziejowego, jednak II Wojna Światowa
to nie tylko strach, przerażenie i śmierć, ale także czasy heroicznej walki
człowieka o człowieka, i nie tylko. O tym właśnie mówi książka Davida Downinga
pod tytułem „Dworzec Zoo”.
John
Russel jest brytyjskim dziennikarzem od lat mieszkającym w Niemczech. Tutaj ma
nastoletniego syna, byłą żonę, obecną narzeczoną oraz grupę przyjaciół. Innymi
słowy Niemcy to jego dom, do czasu… Jest rok 1938. Kiedy w całej Europie
zaczynają pojawiać się pogłoski o rychłej wojnie, a atmosfera w kraju gęstnieje
z dnia na dzień, Russel zaczyna dostrzegać głupotę narodu niemieckiego i jego
ślepą wiarę w bezczelnego i żądnego krwi przywódcę – Adolfa Hitlera. Przez
pewien czas bohater przyjmuję postawę neutralną wobec tego co dzieje się w
kraju. Nie podoba mu się to co widzi i ma na ten temat swoje zdanie, jednak
brakuje mu odwagi by wykonać jakiś ruch. Wszystko ulega zmianie pewnego dnia,
kiedy jego przyjaciel wpada na trop pewnych niemieckich planów, a samym
Russelem zaczynają interesować się różne strony konfliktu Niemcy vs. reszta
świata. Podczas pobytu w Gdańsku, dostaje on zlecenie na wykonanie serii
artykułów na temat nazistowskich Niemiec na rzecz wywiadu sowieckiego, z tego
samego powodu zaczyna go obserwować Gestapo, a i wywiad brytyjski ma mu do
powiedzenia kilka słów. John będzie musiał wykazać się niebywałym talentem
dyplomatycznym by wykorzystać zainteresowanie każdej ze stron w celu uratowania
pewnej żydowskiej rodziny. Jednak każda przysługa ma swoją cenę, a jakakolwiek
odmowa ze strony bohatera może skończyć się dla niego tragicznie.
Nie
wiem, czy „Dworzec Zoo” można nazwać kryminałem z krwi i kości, ja z pewnością
nie nazwałabym tak tej książki. Fantastyczne jest w niej połączenie kilku
wątków, z których każdy wprowadza elementy innego gatunku. Raz jest to właśnie
kryminał, za chwilę staje się powieścią obyczajową, która daje przekrój niemieckiego
społeczeństwa lat 30, a innym razem jest to political fiction z elementami
szpiegowskimi. David Downing urzekł mnie nie tylko historią głównego bohatera,
ale także całej Europy. Bohaterowie są bardzo charakterystyczni i przedstawiają
w lekko przerysowany sposób całe grupy społeczne. Tak więc mamy typowych
surowych i brutalnych gestapowców, Żydów zamkniętych w swoich domach i
szykanowanych z racji swojego pochodzenia, siatkę dziennikarską, w skład której
wchodzą ludzie, którzy chcą zrobić coś dobrego dla świata oraz przedstawicieli
wywiadów różnych krajów, wśród których znajdują się ludzie, którzy widzą tylko
czubek swojego nosa.
Fabuła
jest skonstruowana w bardzo przystępny sposób. Wątki pojawiają się stopniowo i
są rozwijane mniej lub bardziej dokładnie. Niektórzy mogą mieć lekkie poczucie
niedosytu po zakończeniu lektury, jednak wbrew pozorom jest ono wyśmienite.
Wszak czasy przedstawione w „Dworcu Zoo” były chaotyczne, tak więc pewne
niedopowiedzenia są charakterystyczne dla opisów wydarzeń II Wojny Światowej.
Jedno jest pewne – David Downing stworzył kawał świetnej lektury, którą
powinien przeczytać każdy lubujący się w szpiegowskich powieściach z
dreszczykiem, gdzie każde posunięcie wydaje się być złe. Do tego zakończenie o
którym wspomniałam ma charakter otwarty dlatego spodziewam się, że wydawnictwo
Replika ma w planach wydanie kontynuacji, które ukazały się już w innych
krajach.
Tempo
lektury jest niespieszne, ale ma swój urok. Autor nie odkrywa nam wszystkich
kart, stopniowo buduje napięcie, a dzięki rewelacyjnej konstrukcji
psychologicznej bohaterów powieść pochłania czytelnika i stawia go w centrum
wydarzeń przedstawionych na kartach „Dworca Zoo”. Znajdą się tacy, którzy
zarzucą tej pozycji, że nudzi. Wydaje mi się, jednak że będą to osoby, które
nie zauważą głębszych treści o jakich opowiada autor. Nie jestem w stanie
przytoczyć żadnego znanego mi tytułu powieści tego typu, co chyba dodatkowo
potęguje poczucie, że „Dworzec Zoo” Downinga jest książką wyjątkową.
Ocena: 6/6
Tytuł: Dworzec Zoo
Autor: David Downing.
Cykl: John
Russel i Effi Koenen tom 1
Ilość
stron: 364
Wydawnictwo:
Replika 2012
Recenzja ukazała się na portalu KOSTNICA.
Bardzo mnie cieszy Twoja wysoka ocena, ostrzę sobie pazurki na tę lekturę już od dawna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zainteresowałaś mnie. Nie słyszałam o tej książce ale z chęcią ją przeczytam. Ciekawa jestem jak autor przedstawił tamto społeczeństwo :)
OdpowiedzUsuńJa byłam już na początku zauroczona okładką, która idealnie oddaje klimat tamtych lat, nie wiem jest coś w tej książce co mnie urzeka!
UsuńWydaje mi sie, ze ta ksiazka moglaby mnie zaciekawic :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zdecydowanie jeśli lubisz takie klimaty to z pewnością! Polecam!
Usuńnie spotkałam się jeszcze z tą książką i uważam, że to był wielki błąd xD
OdpowiedzUsuńO kurczę. Czytałam opis tej książki i zupełnie inaczej wyobrażałam sobie jej treść...Teraz będę musiała ją zdobyć :)
OdpowiedzUsuńNiby w opisie wszystko jest powiedziane... no prawie, ale fakt nie oddaje on uroku i wielowymiarowości tej lektury! zachęcam!
UsuńFajną ma okładkę, taką filmową, treść wydaje się ciekawa. I jest wysoka nota czyli warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuń