„Nieprawdopodobna historia mechanicznego
Kopciuszka”
Baśnie
to nośniki mitów i archetypowych postaw. Ich powiązania ze światem magii i
fantazji są widoczne gołym okiem, a jednak to właśnie baśnie zawierają typowo
życiowe mądrości, dlatego właśnie są tak popularne i od lat przekazuje się je z
pokolenia na pokolenie. Jedną z najbardziej znanych baśni jest „Kopciuszek”.
Motyw sieroty wykorzystywanej przez złą macochę i jej córki, której los
odmienia się za pomocą (dosłownie) dotknięcia czarodziejskiej różdżki był
wielokrotnie wykorzystywany i przerabiany na potrzeby sztuki. Postać
„Kopciuszka” ewoluowała na przełomie lat, zmieniając się wraz z modą. Muszę
przyznać, że przemiana wyszła Kopciuszkowi na dobre. Po latach bycia uroczą,
acz bierną bohaterką Cinderella stała się buntowniczą i silną Cinder.
„Saga
księżycowa” to debiutancka powieść Marissy Meyer (wbrew pozorom nie jest to
krewna innej Pani Meyer). „Cinder” pierwsza księga księżycowej sagi to wariacja
na temat tradycyjnej baśni o Kopciuszku i „Czarodziejki z Księżyca” oraz fuzja
kilku gatunków literackich, które w połączeniu dają eksplozję literackich
doznań z górnej półki. Autorka dosyć luźno oparła fabułę na wątkach wcześniej
wspomnianej baśni, jednak na tyle wyraziście by można je było bez trudu odnaleźć.
Wprowadziła też ogromną liczbę udziwnień i zmian, które piorunują wrażeniem,
jakie wywołują.
Futurystyczny
Nowy Pekin. Miasto pełne barw i uroku, ale także ciasne i przytłaczające.
Mieszkańców dziesiątkuje makabryczna zaraza, w obliczu której nikt nie jest
bezpieczny, nawet sam Cesarz. Właśnie tutaj przyszło żyć Cinder, dziwnej
nastolatce bez przeszłości. Bohaterka jest cyborgiem. I właśnie fakt jej jestestwa jest dla niej
nad wyraz przytłaczający. Cyborgi nie są powszechnie szanowane i akceptowane. W
najlepszym przypadku traktuje się ich, jak pół-ludzi. Nawet macocha Cinder,
uważa że dziewczyna jest jej „własnością”.
Bohaterka odnajduje sprzymierzeńców jedynie w androidzie o imieniu Iko i
jednej z dwóch przyrodnich sióstr – Peonie, do czasu… Pewnego dnia
nieoczekiwany los sprawia, że ścieżka życia Cinder krzyżuje się z drogą młodego
księcia Kaia. To spotkanie sprawi, że dziewczyna będzie musiała poznać sekrety
swojej przeszłości, by ochronić nie tylko swoją przyszłość, ale także całą
Ziemię.
Powieść
Marissy Meyer łączy w sobie tradycję z nowoczesnością. Niewielu autorów potrafi
w tak brawurowy i odważny sposób fantazjować w obrębie znanego mitu, legendy
czy baśni, do tego z tak powalającym efektem. Na ogromną uwagę zasługuje jednak
nie tylko sam pomysł. Bohaterka książki jest skonstruowana bardzo precyzyjnie i
logicznie, a całości bardzo przyjemnie dopełniają inne postaci. Natomiast
uwadze czytelników wychowanych na mandze bądź anime „Czarodziejka z Księżyca”
na pewno nie umknie kilka smakowitych nawiązań. Jednym słowem jest to bardzo
dobry debiut. Podejrzewam nawet autorkę o zawarcie jakiegoś paktu z mocami
piekielnymi, bo jakim cudem ta młoda pisarka mogła stworzyć tak diabelnie
wciągającą fabułę?
Żarty
żartami ale mówiąc poważnie nie jest to powieść ani banalna, ani płytka, ani też
stricte rozrywkowa. Wbrew pozorom stawia bardzo ważne pytania z dziedziny etyki
i biomechaniki, a dzięki płynnej narracji i łatwo przyswajalnemu językowi
pytania te nie ciążą nad fabułą lektury, a jedynie ją ubarwiają. Znajdą się
tacy, którzy wytkną książce jej niespieszne tempo, jednak uważam, że akcja
została poprowadzona w granicach normy, tak by wciągnąć i wywołać napięcie
spowodowane oczekiwaniem na kolejny tom, ale też nie zdradzić wszystkich kart
zbyt wcześnie.
Przyznam,
że z początku byłam przekonana, że „Saga księżycowa” jest kierowana tylko i
wyłącznie do dziewcząt, jednak po skończeniu lektury zmieniłam zdanie.
Faktycznie, być może starzy wyjadacze mający na co dzień do czynienia z mocnym
i czystym gatunkowo science fiction czy też fantastyką, uznają „Sagę” za
bajeczkę, ale wszyscy, którzy pamiętają delikatną estetykę historii o
księżniczce Serenity i księciu Endymionie, oraz ci lubujący się w literackich
eksperymentach, powinni być urzeczeni przepiękną historią zawartą w pierwszej
księdze „Sagi księżycowej”.
Ocena: 5+/6
Tytuł: Cinder
Cykl: Saga księżycowa tom 1
Autor: Marissa Meyer
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Egmont 2012
Recenzja ukazała się na portalu Papierowy Pies.
Musi to wpaść w moje rece :P
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w trakcie książki i po prostu nie mogę się od niej oderwać :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest to książka w moim guście literackim i bardzo chciałabym ją poznać. Lubię kopciuszka w każdej wersji, więc myślę, że powyższa historia ,,Sagi księżycowej'' również przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńRecenzji w całości nie przeczytałam, bo już niedługo będę miała przyjemność zapoznać się z tą książką, lecz wierzę, że jest naprawdę dobra i spodoba mi się - chyba gustuję w takich :) Oby spodobała mi się tak samo jak Tobie!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoja recenzja i zgadzam się z nią całkowicie :) Fabuła tej powieści uwiodła mnie bezsprzecznie, piękna historia! :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesuje mnie ta książka, mało tego, że Kopciuszek to jedna z moich ulubionych baśni, to na dodatek intrygująco brzmią współczesne akcenty i poruszane zagadnienia.
OdpowiedzUsuńNa pewno wkrotce przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jest na mojej liście zakupów, więc na pewno przeczytam! :D
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać! Bardzo mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i bardzo mi się podobała! :3
OdpowiedzUsuń