Powieść
historyczna jako gatunek triumfuje ostatnio na literackim rynku światowym. Co
rusz powstają powieści prezentujące fabuły osnute w czasach od starożytności
począwszy, na XIX wieku skończywszy. Autorzy prześcigają się w pomysłach. Wielu
z nich czerpie inspiracje z faktycznych wydarzeń historycznych, innym wystarczy
tylko wiedza na temat realiów życia w danym okresie, by stworzyć dzieło
opowiadające o ludziach z przeszłości. Szmaragdowa
tablica to powieść łącząca w sobie odrobinę sensacji, dużą dawkę historii,
elementy magiczne oraz pomieszanie
współczesności z przeszłością. Czy wyróżnia się czymś na tle reszty książek
tego typu? O tym za chwilę.
Wstęp
powieści przenosi czytelników do epoki renesansu. Młody chłopak uczy się w
pracowni mistrza malarskiego, by samemu zostać kiedyś artystą. Pewien splot
wydarzeń doprowadza do tego że Gorgioni tworzy pewien tajemniczy obraz. Jednak
czy jest to prawda?
Anna,
mieszkanka współczesnego Madrytu, otrzymuje od swojego chłopaka Konrada list.
Nie jest to jednak zwykła kartka papieru, gdyż jego spisanie datowane jest na
czasy II Wojny Światowej. Czyżby Hitler rzeczywiście zlecił komuś odnalezienie
dzieła Giorgioniego, które być może nigdy nie powstało? Konrad prosi ukochaną o
wszczęcie prywatnego śledztwa, które zabiera kobietę w dziwną podróż po
sekretach historii. Podróż ta okaże się niebezpieczna ale zarazem fascynująca i
przyniesie nieoczekiwany finał.
Akcja
powieści toczy się dwutorowo. Czytelnicy śledzą losy śledztwa Anny oraz
równolegle cofają się do okresu rządów Hitlera, by obserwować trudy Majora SS
Georga von Bergheima, który na zlecenie wyżej wymienionego poszukuje
tajemniczego obrazu. Jest to ogromna zaleta książki, a autorce bezbłędnie udało
się zapanować nad chaosem, który mógłby w wyniku takiego zabiegu
niepostrzeżenie wkraść się na karty tej historii. Nie można nie zauważyć, że
Carla Montero wykazała się niebywałą umiejętnością kreowania ludzkich losów,
gdyż w naprawdę ciekawy i wygodny dla czytelnika sposób połączyła wszystkie
podjęte przez siebie wątki.
Ogromnym
plusem powieści jest też jej język, który choć przepełniony historycznymi
nowinkami i informacjami, które gromadzi główna bohaterka, łagodnie prowadzi
czytelnika po treści tej opowieści. Przystępna prezentacja bohaterów, ciekawa
kreacja fabuły i narracja prowadzona w sposób dwutorowy sprawiają, że przez tę
sporych rozmiarów powieść przemyka się gładko.
Niestety
trzeba przyznać, że choć Szmaragdowa
tablica jest dziełem ciekawym to niestety nie jest nowatorska. Jej akcja
osadzona jest na utartych schematach, którym szlaki przetarł kilka lat temu Dan
Brown. Nie zmienia to jednak faktu, że zachęcam Was do sięgnięcia po nią. Wszak
nie każdy czytał chociażby Kod Leonardo da
Vinci, nie każdy też może zauważyć owy, wspomniany przeze mnie, schemat. Być
może ta pasjonująca opowieść okaże się jedną z ciekawszych powieści
historycznych, jakie miałeś w rękach, Drogi Czytelniku.
Na
plus:
-
zgrabne połączenie opowieści z różnych czasów historycznych
-
ciekawie splecione różne wątki
- dobra
prezentacja bohaterów
- poprawny
i przystępny język
-
szybkie tempo akcji
- miłe
dla oka wydanie
Na
minus:
- ale
to już było ;)
- dosyć
przewidywalne zakończenie
Ocena:
4/6
Tytuł:
Szmaragdowa tablica
Autor:
Carla Montero
Liczba
stron: 672
Wydawnictwo:
Rebis 2013
Cena:
49,90 zł
Recenzja ukazała się na portalu KOSTNICA.
Rzadko kiedy trafia się temat nowy, ale "Szmaragdowe ..." napisane są przynajmniej ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mnie zaciekawiłaś, ale chwilowo mam tyle książek do czytania, że na dzień dzisiejszy podziękuję. Ale porównanie do Browna na tyle mnie pokusiło, że będę o niej pamiętać ;)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu powieści, ale wyczytałam - a twoja opinia to potwierdza - że jej mankamenty mogą ogólnie zawieść czytelnika, więc póki co się wstrzymam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dan Brown mnie zdecydowanie odrzuca, a więc ta ksiązka chyba też nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :) Ja podobnie jak Isadora lubię powieści w taki stylu, więc pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWydanie jest naprawdę niesamowite, wiele razy zastanawiałam się, czy nie kupić tej książki chociażby dla samej okładki.
OdpowiedzUsuńDzisiaj zakończyłam czytanie tej książki i jestem zachwycona. Osobiście w stu procentach przypadła mi do gustu. Jestem pod takim wrażeniem, że wystawiłabym maksymalną ocenę. Nie czytałam 'Kodu Leonardo da Vinci', widziałam jedynie ekranizację. Na tej bazie analogii nie dostrzegam. Widzę jednak związek w pewnym filmem - 'Czarna księga', który serdecznie polecam:)
OdpowiedzUsuń