Osoby
interesujące się historią, bądź te posiadające żydowskie korzenie pewnie
kojarzą nazwisko Chaima Mordechaja Rumkowskiego. Reszcie spieszę z
wyjaśnieniem, że człowiek ten, przemysłowiec, działacz syjonistyczny, zasłynął
głównie z objęcia w 1939 roku funkcji Przewodniczącego Starszeństwa Żydów w
Łodzi, co, wraz z wybuchem wojny, było równoznaczne z przejęciem obowiązków
zarządzania gettem łódzkim (przyznaję, ze stosuję tu spore uproszczenie i nie
wyjaśniam dokładnie procesu objęcia owej funkcji przez Rumkowskiego). Postać ta
do dziś jest skrajnie oceniana, tak przez społeczność żydowską, jak i przez
historyków. Od jednoznacznie negatywnych opinii do umiarkowanie pozytywnych
ocen – nazwisko Rumkowskiego wciąż wzbudza kontrowersje. Z jednej strony nie
można się dziwić, bo jak wartościować działania człowieka, który z getta
stworzył państwo w państwie, którego więźniowie pracowali na rzecz Trzeciej
Rzeszy, czyli wroga? Z drugiej strony prawdopodobnie właśnie niektóre z tych
działań sprawiły, że getto łódzkie funkcjonowało najdłużej ze wszystkich i
właśnie w nim przetrwała największa liczba Żydów.
Mówiąc
o Rumkowskim, chciałabym wspomnieć osobę, która, gdyby nie autorka Elżbieta
Cherezińska i jej książka Byłam sekretarką Rumkowskiego: Dzienniki Etki Daum, prawdopodobnie byłaby jedną z
wielu anonimowych ofiar wojny –
Esterę Daum. Przypadek sprawił, że
książka ta powstała i choć nie oddaje w 100% prawdy historycznej to jednak
stanowi jeden z ciekawszych dokumentów opowiadających o życiu i funkcjonowaniu
getta łódzkiego. Jest to nie tylko opowieść o dojrzewaniu w czasach okrutnej
wojny, ale także obraz skomplikowanych relacji pomiędzy żydowską i niemiecką
administracją getta. Okazuje się, że walka toczyła się nie tylko na frontach i
nie musiała przypominać krwawej jatki, choć była równie krwiożercza. Mowa tu o
walce o władzę w samowystarczalnym państewku, jakim zdawało się być łódzkie
getto.
Muszę
przyznać, że bałam się tej lektury. Bałam się zbytniej ckliwości, wybielania
postaci oraz tego, że nie sprosta moim oczekiwaniom, jednak Cherezińska dała
radę. Trudno jest dostrzec różnice między fragmentami budowanymi na bazie
wspomnień Etki a tymi, które Elżbieta musiała dodać, aby dziennik stał się
bardziej treściwy i przystępny. Nie wydaje mi się jednak aby książka ta mogła w
jakikolwiek sposób wyjaśnić kontrowersje związane z Prezesem getta. Wszak Etka była jedynie jego sekretarką, co prawda
jedną z najbliższych, ale nie najbliższą. Swoje tajemnice Rumkowski zabrał do
grobu i jeśli czytelnicy będą oczekiwać po lekturze Byłam sekretarką Rumkowskiego odpowiedzi na ważne pytania dotyczące
tej ważnej postaci historycznej to się srodze zawiodą. Ale wszyscy
zainteresowani historią łódzkiego getta i sposobem jego funkcjonowania będą
usatysfakcjonowani, gdyż takie informacje książka zawiera.
Treść
dzienników zachwyciła mnie, przede wszystkim dzięki przystępności. Etka opisuje
swoje wewnętrzne przeżycia i normalne życie
w gettcie, pierwszą miłość, stres związany z pierwszym dniem pracy. Jej notatki
stanowią swoisty miszmasz historii powszechnej opisanej na tle historii
jednostki. Książka jest też schludnie wydana. Kartki zdobi wzór, który daje
efekt starego papieru, a całość
urozmaicają archiwalne zdjęcia. Wśród wszystkich książek historycznych, które
przeczytałam ta z całą pewnością wyróżnia się swoistą lekkością.
Plus:
+
wydanie
+
lekkość pióra
+
pomimo charakteru dokumentu czyta się przyjemnie
+
ukazanie historii getta łódzkiego na tle historii Etki Daum
Minus:
-
książka nie prezentuje czystych faktów historycznych
Ocena:
5/6
Autor:
Elżbieta Cherezińska
Liczba
stron: 316
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka 2008
Cena:
39,90 zł
Wierzyć mi się nie chce, że do tej pory nie słyszałam o Rumkowskim W OGÓLE! Trochę mi wstyd, bo przecież sporo literatury dotyczącej Holokaustu w życiu przeczytałam - a o nim nic! Z pewnością jednak sięgnę po tę książkę: po pierwsze, że Holokaust, po drugie, że Cherezińska.
OdpowiedzUsuń