11 listopada 2011

Wolfgang Hohlbein - Thor.Saga Asgard

„Bogowie muszą być szaleni” 

Wierzenia i mitologie są bardzo plastycznym i wdzięcznym tworem do przerabiania na specjalne okazje. Taką to okazją dla niemieckiego autora Wolfganga Hohlbeina było tworzenie „Sagi Asgard”. I choć pisarze pochodzący z sąsiadującego z nami kraju z za Odry nie specjalnie mnie kuszą, to po książkę „Thor.Saga Asgard” sięgnęłam z nieukrywaną ciekawością. Mogę rzec, że ani ja ani książka nie wyszłyśmy obronną ręką z tej potyczki.
Książkę rozpoczyna wielka zamieć – pośród śnieżnych wiatrów budzi się mężczyzna. Ów mąż stracił pamięć, nie wie gdzie się znajduje i co się stało. Otoczony stadem wilków, rozpoczyna rozpaczliwą walkę o życie, którą przegrałby, gdyby nie wielki basior, który pojawia się niespodziewanie i odgania resztę wilków a następnie znika niespodziewanie jak się pojawił. Bohater wyrusza więc w byle którą stronę licząc na jakiś ratunek, nieoczekiwanie dla siebie, sam staje się wybawcą pewnej rodziny, która również podążając przez tą śnieżną pustynię staje oko w oko z niebezpieczeństwem. Tak zaczyna się historia Thora – Boga, który zamieszkał wśród ludzi i Boga, który sam był człowiekiem.
W zasadzie w całej książce chodzi o to, że bohater próbuje odkryć swoje prawdziwe pochodzenie. Jego towarzyszką staje się Urd – piękna kobieta ocalona ze śnieżycy oraz dwójka jej dzieci, czyli Elenia i Lif. W miarę rozwoju akcji pojawiają się kolejne elementy układanki, które składają się w całość dopiero na sam koniec i choć sprawia to wrażenie tajemnicy to niestety wieje też dłużyzną i momentami chaosem.
Powieść jest bardzo nierówna. Mamy rewelacyjne opisy bitew i pojedynków, dosyć ciekawie zarysowaną intrygę  a do tego całkiem zaskakujące zwroty akcji, z drugiej strony przytłaczają płytkie i niezrozumiałe dialogi, szerokie i jałowe jak stepy opisy krajobrazów oraz bezmyślne zachowania bohaterów. Dlatego też książka wciąga tak samo mocno jak irytuje. Thor jak na postać posiadającą wyjątkowe zdolności jest wyjątkowo mało błyskotliwy, żeby nie rzec tępy. Moim największym rozczarowaniem była natomiast Urd, którą bardzo polubiłam i która przeszła w ciągu 800 stron tak wielką metamorfozę, że na samym końcu szczęka mi opadła i brakło mi słów – jeśli tak przedstawia się kobiety w literaturze to już rozumiem czemu panowie się nas boją.
Ciężko jest określić tak naprawdę jaka jest ta powieść. Mamy dobrze opisany wątek miłosny, ciekawe opisy walk i fabułę, którą autor wykorzystał na 70%, tak więc nie jest źle. Pochwała należy się Miłoszowi Urbanowi, który przetłumaczył to tomisko i przy tym nie popełnił większych błędów i nie stworzył zdań zawiłych jak sama treść powieści. Minusem jest niestety okładka, która po prostu jest słaba - nie przykuwa uwagi, a do tego jest miękka, a wszyscy chyba wiemy co oznacza duża ilość stron i miękki grzbiet?
Mimo wszystko, po tym co napisałam, twierdzę, że „Thor.Saga Asgard” to powieść godna zauważenia i godna przeczytania. Należy też pamiętać, iż jest to jedynie wstęp do całej sagi, tak więc już samo to może wskazywać na dalszy i lepszy rozwój akcji. Ja na pewno sięgnę po kolejny tom, chociażby dlatego, że zżyłam się już z bohaterami tej powieści choć są oni często nielogiczni, niezrozumiali i pełni wad jak to ludzie

Moja ocena: 4/6

Tytuł: Thor.Saga Asgard
Autor: Wolfgang Hohlbein
Ilość stron: 829
Wydawnictwo: Telbit 2011
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Telbit. Serdecznie za nią dziękuję.

16 komentarzy:

  1. Historia zapowiada się nawet całkiem ciekawie, jednak jak sama wiesz ciężko mi się przekonać do fantasty i tylko sporadycznie sięgam po naprawdę określone książki z tego gatunku.Nie mniej recenzja bardzo konkretna i mimo drobnych uwag zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że książka może mi przypaść do gustu. Jak będzie okazja ją przeczytać, na pewno skorzystam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Straszną mam chrapkę na tę książkę - mitologia nordycka to jeden z moich koników, dlatego jestem tak ciekawa tej powieści:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam mitologię, a historia wydaje się być na prawdę wciągająca, dlatego po nią sięgnę. Nie przeszkadza mi miękka okładka. Nienawidzę twardych, bo o wiele szybciej się niszczą, dlatego dla mnie plusem jest taka postać książki jaka jest.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakiś czas temu byłam w kinie na "Thorze" ( za licha nie wiem czy to się tak odmienia) i muszę przyznać, że świetnie się bawiłam, film powstał na kanwie komiksu, ale oczywiście między powieścią, a historia obrazkową jest niewielka różnica :). Nie wiem czy chciałabym przeczytać książkę, bo za specyfika takich fabuł nie przebadam - co innego oglądać, tym bardziej że Thora grał niezły przystojniak ;) - ale kto wie co mi do łba strzeli ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i też czekam na dalszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Cyrysiu - tego na pewno nie poleciłabym Tobie właśnie ze względu na to, że myślę, iż osoby nie lubujące się w fantastyce ta pozycja może odstraszyć...
    @Kasandra_85 - poszukaj, warto :)
    @Isadora - właśnie ja też bardzo lubię mitologię nordycką :) Chociaż od prawdziwych mitów trochę książka padła daleko :) ale na pewno czerpie garściami :)
    @Julia - z okladkami to różnie bywa, ja tylko nie lubie miękkich grzbietów bo one sie strasznie łamią nawet przy delikatnym rozwarciu książki :/
    @Natula - oj zgodzę się z Tobą ciacho grało Thora! No i Natalie Portman też lubię. Faktycznie mam wrażenie, że akcja mogła być pokazana lepiej w filmie. Tylko w filmie Thor udał się do współczesności a w książce jest dalej w świecie hm... no mamy Midgard i Osengard :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę,że ja również po nią sięgnę, kiedy nadarzy się ku temu okazja. Tylko przeraża mnie ilość stron, ale warto spróbować się z nią zmierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama nie wiem.. To chyba nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam reklamę tej książki w "Nowej Fantastyce", ale powieść jako sama książka zbytnio mnie nie ciekawi. Obawiam się, że w czasie czytania po prostu się w niej nie odnajdę. TO chyba nie moja bajka.

    Today1.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. @pisanyinaczej - zachęcam. Fakt książkę czyta się dłuuuuugo ale warto :)
    @Miravelle - jeśli nie czujesz się na siłach to nie sięgaj po nią ;)
    @Łędina - jak wyżej. Nie warto tracić czasu na książki, które absolutnie nas nie ciekawią, tym bardziej, że jest to powieść dla osób zaznajomionych i zakochanych w fantastyce, na pewno nie poleciłabym jej na start.

    OdpowiedzUsuń
  12. Thora uwielbiam już z mitologii więc sądzę, że pewnie się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam tę książkę u siebie na półce, jednak jej objętość mnie przeraża. Ale na pewno kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. @Kornelia - Zachęcam bo wciąga ;)

    @Ktosia - Oj to bierz się :D ja się uporałam z tymi stronicami w ciągu tygodnia. Mimo dłużyzn czyta się szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę przyznać, że mitologią skandynawską zainteresowałam się przy okazji czytania "Wojny czarownic". Jednak nie miałam możliwości dokładnie się z nią zapoznać. Przeczytanie chociaż części z niej w formie książki może być ciekawym doświadczeniem. Ponadto w wakacje widziałam film "Thor", który jest dokładnym odwzorowaniem historii boga piorunów z tą tylko różnicą, ze akcja rozgrywa się w naszych czasach. Polecam! A po książkę sięgnę na pewno!

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam swietna polecam :D

    OdpowiedzUsuń