Mówi się, że
najciekawsze historie pisze samo życie. W przypadku opowieści Helen Brown tak
właśnie było. I chociaż zaczyna się ona traumatycznie, to jednak okazuje się,
że czas leczy rany, szczególnie jeśli ma się w domu małą, czarną kotkę, która
zdaje się być stworzona do naprawiania ludzkich serc.
„Kleo i ja. Jak szalona
kotka ocaliła rodzinę” to pełna ciepła i miłości opowieść o tym… w zasadzie
dokładnie o tym, na co wskazuje tytuł. Jednak autorka w zawoalowany sposób
opowiada nie tylko o perypetiach jakie mogą spotkać „kociarzy” ale także o
prawdach życiowych na temat śmierci, przyjaźni, miłości i więzach rodzinnych.
CZYTAJ DALEJ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz