Władczyni Imperium to trzeci, a więc ostatni tom trylogii Imperium. W poprzednich częściach (Córka Imperium i Sługa Imperium) przyglądaliśmy się losom Mary, która musiała ratować honor swego rodu oraz swoje życie przed bezwzględnym lordem Minwanabim. Wydawać by się mogło, że wszelkie zagrożenia minęły, jednak niestety tak się nie stało. Z racji tego, iż lady Acoma postanowiła wprowadzić w życie Imperium szereg zmian – zaczęła sobie robić wrogów nie tylko wśród innych lordów, ale także wśród członków tajemniczego Bractwa Magów. Już od pierwszych stron powieści okazuje się, że ktoś znów dybie na życie bohaterki. Niestety, w trakcie skrytobójczego ataku ginie ukochany syn Mary – Ayaki – jej świat się sypie się w gruzach, jednak kobieta będzie musiała wziąć się w garść, by umocnić swoją pozycję w świecie zdominowanym przez mężczyzn oraz by ochronić resztę swoich dzieci i nazwisko.
Można odnieść wrażenie, iż wszystkie trzy tomy mówią o tym samym - „Dziewczyna musi znaleźć sposób, by uchronić swoje życie, podczas gdy wszyscy wokół spiskują i knują.” I chociaż faktycznie każda z tych historii jest budowana na podobnym schemacie, to trzeba przyznać, że można wyczuć ogromne różnice, szczególnie w sposobie stopniowania napięcia. Trzeci tom jest zdecydowanie dojrzalszy od poprzednich. Przede wszystkim za sprawą tego, że bohaterka nie jest już dzieckiem. Fabuła Władczyni Imperium jest też dużo bardziej skomplikowana, nie znaczy to jednak, że jest trudniejsza w odbiorze. Zawiera po prostu dużo więcej wątków, a spisek na którym się opiera jest bardziej rozbudowany niż w poprzednich tomach – widać to także w objętości, która znacznie się zwiększyła. Nie radzę traktować tej trylogii jako osobnych książek, gdyż główny wątek jest ten sam od pierwszej kartki pierwszego tomu do ostatniej kartki tomu trzeciego. Istnieje ryzyko, że nie znając treści pierwszej pozycji z cyklu Imperium, czytelnik nie zrozumie wydarzeń zawartych w ostatnim tomie. Książka zdecydowanie przeznaczona dla fanów Feista i Wurts. Pozycja ta umacnia pozycję autorów na czele najlepszych pisarzy fantastycznych.
Władczyni Imperium opowiada o większej ilości bohaterów i wprowadza dużą ilość informacji o świecie, dotychczas znanym z poprzednich dwóch książek. Można by pomyśleć, że twórcy dużo ryzykowali rozbudowując ostatni tom aż tak, gdyż taki zabieg mógł ukazać wszystkie niedopracowane szczegóły, jednak w przypadku tej dwójki można zdecydowanie stwierdzić, że doskonale przemyśleli nie tylko zarys fabularny całej trylogii ale także świat przedstawiony. Jedynym mankamentem może być fakt ogromnych przeskoków w czasie. Nie raz można się zgubić w chronologii zdarzeń lub po prostu zatracić poczucie upływającego czasu. Jednak, mimo tego jest to świetne zakończenie bardzo dobrej trylogii. Oby więcej takich bohaterów, takich światów i takich historii pojawiało się na kartach książek.
Moja ocena: 6/6
Tytuł: Władczyni Imperium
Autor: Raymond E. Feist, Janny Wurts
Cykl: Imperium tom III
Ilość stron: 662
Po takiej recenzji i ocenie wstyd przyznać, że pierwszy raz słyszę o tej trylogii. Ale widzę, że muszę to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy słyszę o tej serii. Chciałabym po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej trylogii nigdy wcześniej, ale ostatnio mam sporo różnych serii do ,,pilnowania'', więc tym razem sobie jednak odpuszczę powyższy cykl.
OdpowiedzUsuńPierwsza część wciąż przede mną, ale zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dobrze dowiedzieć się o nowej serii :)
OdpowiedzUsuń