„Mitoman, egzotyczna, choć nie piękna Szecherezada oraz pisarka i kilka listów”
Jakże okropnym człowiekiem wydam wam się, gdy przyznam, iż z Amelie Nothomb nigdy się nie poznałam? Znaczy nigdy, aż do teraz. Całkiem niedawno Wydawnictwo Muza wydało jej książeczkę pod tytułem „Pewna forma życia”…
Pisanie listów zbliża ludzi, i choć wielu z was pewnie wyda się to staromodne to jeszcze kilkanaście lat temu, była to najpopularniejsza metoda komunikowania się ze sobą na odległość. Tym bardziej nie zdziwi was fakt, że pisarze – ludzie zarabiający słowem pisanym, w taki też sposób komunikują się często ze swoimi fanami. Jedną z takich właśnie autorek jest Amelia Nothomb. Od wielu lat wymienia ona listy z rzeszami fanów piszących do niej z całego świata. „Pewna forma życia” jest „dziennikiem” takiego właśnie, dosyć żarliwego wymieniania się listami. Książka ta wydaje się być wyjątkowa, nieszablonowa. Błyszcząca perełka ginąca w tłumie książek produkowanych masowo. Jednak ja, niekoniecznie potrafię dostrzec subtelność i piękno tej powiastki, choć niewątpliwie jest to książka specyficzna i jedyna w swoim rodzaju.
Otóż pewnego dnia Amelie dostaje list od Melvina Mapple’a, żołnierza stacjonującego od kilku lat w Iraku. Melvin jest osobą ogromnie samotną, szukającą zrozumienia i więzi z drugą osobą. Wydaje się być też człowiekiem bardzo wrażliwym, choć mnie momentami drażnił. Melvin cierpi przez wszystkie te rzeczy, do których zmusiła go wojna. Jego karą i swoistym „sabotażem” jest nadmierne obżeranie się i o tym też pragnie on opowiedzieć Amelie. Jednak, czy na pewno jest tym za kogo się podaje? Nie chce powiedzieć wam zbyt dużo, gdyż sądzę, że wśród was jest wielu miłośników twórczości tej oto pisarki, a nawet jeśli nie miłośników to osób, które posiadają troszkę bardziej ode mnie rozwinięty i dużo bardziej subtelny oraz delikatniejszy zmysł estetyczny. Tak więc, sami przekonajcie się, jak na was podziała ta książka. Ja nie potrafię zgodzić się z wieloma zawartymi tam spostrzeżeniami wychodzącymi tak od autorki, jak i od Melvina i bardzo chętnie włączyłabym się w polemikę z tą dwójką. Może ktoś z was będzie miał podobne odczucia?
Muszę jednak przyznać, że książka jest pięknie wydana. Schludna, przejrzysta z ciekawą okładką odnoszącą się do „listów”, tak więc i treści książki. Wydawnictwo Muza włożyło dużo serca w wydanie tej małej książeczki, a to bardzo dobrze świadczy o „firmie” – skoro wkładają serce w takie niewielkie pozycje to znaczy, że nie zaniedbują niczego.
Nie jestem zbytnio ukontentowana po przeczytaniu tej książki, ba! Muszę nawet stwierdzić, że do mnie nie przemówiła tak jak to chyba miała na celu, jednak nie uważam, aby czas spędzony z nią był czasem całkowicie straconym. Przede wszystkim, jednak polecam „Pewną formę życia” pasjonatom twórczości pisarki.
Moja ocena: 3/6
Tytuł: Pewna forma życia
Autor: Amelie Nothomb
Ilość stron: 112
Wydawnictwo: Muza SA
Rok wydania: 2011
Pamiętam jak ja swego czasu pisałam całe stosy listów do przyjaciół poznanych w wakacje. Niektóre przyjaźnie wytrzymały nawet próbę czasu. Fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńCo do książki, mnie osobiście zaciekawiła i ja z chęcią przeczytam jak tylko będę miała okazję.
Chociaż Twoja opinia nie jest do końca entuzjastyczna, zaintrygowała mnie treść! Z chęcią sama się przekonam, co jest "nie tak" w tej książce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziewczyny, moim problemem z tą książką było to - iż absolutnie nie trafiła w moje gusta. Muszę przyznać, że kompletnie nie potrafiłam się do niej odnieść, stąd też taka nijaka ocena bo 3 - czyli pomiędzy kiepsko a dobrze, ciężko mi się było ustosunkować do niej, gdyż zakładam, że wiele osób zachwyca się "Pewną formą życia" mnie natomiast ta książka sprawiła nie lada kłopot - to tak na moje usprawiedliwienie :P
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, ale obawiam się tego, że to nie do końca to co lubię. Zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuń@Bujaczek - No w moje gusta nie trafiła... niestety... albo i stety ;)
OdpowiedzUsuń