07 września 2011

Ian Rankin - Otwarte drzwi

„Gdzie pojawiają się pieniądze tam kończy się przyjaźń?”

Ian Rankin to szkocki autor kryminałów. Dodatkowo bardzo poczytny, jak twierdzi nota na odwrocie okładki. Nic więcej moi Mili nie mogę Wam powiedzieć na temat tegoż oto Pana, gdyż sama nie wiele więcej o nim wiem, natomiast mogę Wam powiedzieć co nie co na temat jego najnowszej powieści „Otwarte drzwi”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Albatros A. Kuryłowicz.
Mike Mackenzie był właścicielem firmy software’owej, jednakże sprzedał ją i choć dzięki temu odłożył na swoim koncie pokaźną sumkę to w jego życiu zapanowała nuda i stagnacja. Tak więc, obecnie Mike jest znudzonym kolekcjonerem dzieł sztuki, który przepuszcza miliardy na obrazy. Jego przyjaciółmi są Allan Cruikshank i Robert Gissing, ten ostatni jest profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Edynburgu. Pewnego dnia panowie ci, wpadają na pomysł obrabowania Galerii Narodowej, gdyż nie mogą pogodzić się z faktem, iż magazyny wspomnianej instytucji przechowują wiele obrazów, które nigdy nie będą wystawione, a których tym samym oni nie będą mogli nigdy podziwiać. Początkowo traktują to jako teoretyczne gdybanie, jednak z czasem sprawa nabiera rumieńców, tym bardziej, że w akcje zostaje wmieszany lokalny gangster Majcher Calloway. Czy przyjaciele są tymi, którym naprawdę można ufać? Czy gangster nadaje się na lojalnego wspólnika? Czasem fałsz bierzemy za prawdę, a prawdę za fałsz – powiadam Wam…
Cholera! Ups… przepraszam, wymsknęło mi się, ale nie bez powodów. Mam bardzo ciężki orzech do zgryzienia z tą powieścią: fabuła jest niesamowicie ciekawa, a cała książka jest bardzo sprytnie zaplanowana, wszystko niby idealnie do siebie pasuje i intryguje do samego końca, jednakże muszę przyznać, że sam pomysł jest dosyć naciągany. Trzech poważanych i poważnych starszych facetów od tak planuje sobie skok na GALERIĘ NARODOWĄ! I nagle przytrafia im się przestępca – spotkanie go idealnie zgrywa się w czasie z pojawieniem się zaczątku planu. Tak więc fabuła ma bardzo wysoki poziom, ale nie podoba mi się, iż autor czasami chwytał się prostych rozwiązań. Co do samych bohaterów, to chyba nie potrafię do końca określić, kto jest dobrym, a kto złym charakterem – tu te dwa pierwiastki mieszają się i w pewnym momencie okazuje się, że kibicujesz nie do końca dobrym, aby udało im się wyjść cało ze starcia z tymi do końca złymi. A inni źli nie do końca ratują z opresji jeszcze innych itd. Mam nadzieje, że się połapaliście.
Książka jest troszkę mniej subtelna niż kryminał tak więc ja raczej zakwalifikowałabym ją do sensacji. I choć zdecydowanie powieść „Otwarte drzwi” trzyma poziom to nie wiem, komu bym ją poleciła…                                                                                                                      Na pewno jest to bardziej męska literatura, dosyć zgrabnie napisana i przetłumaczona, ale jednak brakuje w niej tej iskierki, która wyróżniłaby ją na tle innych.
PS. Mini prolog wprowadza rewelacyjną atmosferę – powiedzmy, że od początku czytelnik dostaję dawkę napięcia, jednakże odczuwam, że finał psuje to wrażenie a epilog pozostawia niedosyt.
Moja ocena: 4/6
Tytuł: Otwarte drzwi
Autor: Ian Rankin
Ilość stron: 424
Wydawnictwo: Albatros A. Kuryłowicz
Rok wydania: 2011
Książkę otrzymałam od portalu www.kostnica.com.pl

10 komentarzy:

  1. Kryminał z odrobiną sensacji, to ja chętnie zapoznam się z nim i zobaczę, czy będziemy miały podobne odczucia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak będziesz chciała możemy się na coś wymienić:) Jak masz jakąś książkę, której nie chcesz a która może by mnie zainteresowała to pisz śmiało :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie powieść sensacyjna musi mieć "to coś", czym wyróżni się na tle innych, inaczej szkoda mi na nią czasu:)Tę chyba jednak sobie odpuszczę.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ciężko mnie zadowolić co do tego gatunku ;) Jestem wymagająca ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyny - Mnie właśnie też. Czy to kryminał, czy sensacja musi mieć tę iskierkę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej po nią nie sięgnę. Brak tej "iskry" z pewnością znacząco wpływa na odbiór tekstu. A ja jednak jestem wymagającym czytelnikiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Julia- czytało się przyjemnie, ale na tę książkę trzeba patrzeć z przymrużeniem oka...
    Takich historii było już wiele ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zobaczę jaki będzie mój odbiór podczas czytania tej książki, lecz na pewno będę ją traktowała z przymrużeniem oka, tak jak radzisz :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Męska rzecz? :) No cóż, czasem się w nich zaczytuję, ale nad tą propozycją jeszcze się zastanowię... Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Raczej po nią nie sięgnę. Brak tej "iskry" z pewnością znacząco wpływa na odbiór tekstu. A ja jednak jestem wymagającym czytelnikiem.

    OdpowiedzUsuń