"Koszmar powinien być tylko koszmarem, rano kiedy się budzimy winien się kończyć, szczególnie kiedy jesteśmy dziećmi"
„Dziewczynę z sąsiedztwa” Jacka Ketchuma przedstawia się jako powieść grozy. Jednak moim zdaniem nie jest nią na pewno, bynajmniej nie w takim rozumieniu jakie znamy. Jest to raczej swoiste studium socjologiczno – psychologiczne społeczeństwa na przełomie lat 50-tych i 60-tych ewentualnie psychologiczny thriller – jakoś nie potrafię zawiesić tej książki pod plakietką „groza”. To pojęcie kojarzy mi się z rozrywką i „zabawą” a tego w tej powieści nie doświadczymy.
Jack Ketchum napisał „Dziewczynę z sąsiedztwa” zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami – w 1965 roku w domu 37-letniej Gertrude Baniszewski odkryto zmasakrowane zwłoki 16-letniej Sylvii Likens. Baniszewski miała się opiekować nią i jej o rok młodszą siostrą, jednak tak się nie stało. Opiekunka zmieniła się w oprawcę i przez kilka tygodni torturowała (wraz ze swoimi dziećmi) dziewczynę, aż w końcu doprowadziła do jej śmierci. Można powiedzieć, że wydarzenia opisane w „Dziewczynie z sąsiedztwa” są luźną „wariacją” na temat tych rozegranych w domu Baniszewski – choć nie wiem czy słowo „wariacja” jest na miejscu. Generalnie zrecenzowanie takiej książki jest dosyć trudną sztuką. Ja jednak przyjmę, iż recenzuję i oceniam książkę a nie prawdziwe zdarzenia, dlatego mi będzie łatwiej.
Jest lato roku 1958 roku. Dziwne to czasy, dopiero 4 lata wcześniej zniesiono segregację rasową w szkołach, społeczeństwa nie są tak świadome jak teraz, mówi się: „jeśli rodzic uderzy dziecko, to pewnie dziecko sobie zasłużyło” i każdy pilnuje swojego podwórka. W takich to czasach zaczyna się opowieść dorosłego już Davida Moran'a, który w tamto ciepłe lato miał dwanaście lat i był niewinnym dzieckiem, przed którym świat stał otworem. David nie wiedział, że spotkanie z 14-letnią Meg odmieni tamte wakacje ale także całe dalsze życie chłopca. Meg wraz z chorą siostrą trafiły pod opiekę Ruth Chandler zaraz po tragicznej śmierci rodziców. Okazuje się, że Ruth zaczyna znęcać się nad dziewczynkami a jej głównym celem staje się Meg. Kobieta szczuje na dziewczynkę swoich trzech małoletnich synów a wkrótce dołączają do nich też dzieci z sąsiedztwa... a to prowadzi do tragedii.
Wszystkie wydarzenia obserwujemy oczyma Davida, który mimo że nie bierze udziału w całym tym akcie przemocy, jest jego biernym świadkiem. Świadkiem, którym targają sprzeczne emocje. Świadkiem, który poprzez swoje zagubienie sam stanie się ofiarą. Nie potrafię jednoznacznie ocenić jego zachowania. To były inne czasy - czasy kiedy dorosły był dorosłym a dziecko, dzieckiem i nikim więcej. Wymagamy od niego przeciwstawienia się ale jest w tej historii przykład dorosłego, który również wydaje się być ślepy, nie bądźmy więc tak surowi w ocenie chłopca.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu „Dziewczyny z sąsiedztwa” miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt. Wydała mi się brudna, upaćkana krwią i fekaliami. Powieść jest obrzydliwa, pełna przemocy i ludzkiej głupoty. Czytając ją można odczuć wręcz fizyczny ból. Nie wiem czy to kwestia pióra Ketchuma czy po prostu wybrał taką tematykę, która chwyta czytelnika za serce, ale faktycznie udało mu się stworzyć historię przemawiającą do odbiorcy. Nie można autorowi odmówić umiejętności tworzenia odpowiedniego klimatu. Ja sama czułam się jak David – jak niemy widz i -Bóg mi świadkiem- czułam wstyd! Dlatego chyba tak szybko przeczytałam tę książkę, bo tak naprawdę chciałam jak najszybciej uciec z tamtego domu i tamtej piwnicy. Zastanawiam się jednak czy tylko Meg, Susan i David byli ofiarami? Przecież wszystkie dzieciaki biorące w tym udział tak naprawdę słuchały tylko dorosłego. Z drugiej strony uważam, że coś musiało być nie tak przynajmniej z połową z nich – jak przeczytacie o ich zabawie w „Grę” to zrozumiecie co mam namyśli.
Jeśli mam surowo spojrzeć na książkę jako lekturę to jest to świetna, trzymająca w napięciu i pozbawiona błędów powieść. „Dziewczynę z sąsiedztwa” czyta się szybko i w zasadzie nie można się od niej oderwać, chociaż czasem trzeba bo w człowieku się aż gotuje.
Tak naprawdę polecam tę powieść nie tym, którzy lubią się bać a tym których ciekawią meandry ludzkiej psychiki. Osoby, które wolą czytać lekkie i rozrywkowe książki poczują się nią przytłoczone. Zbyt młody czytelnik może się natomiast nabawić ciężkiego urazu. Zastanów się dwa razy zanim sięgniesz po „Dziewczynę z sąsiedztwa”, jednak kiedy już będziesz miał/a ją w domu wiedz, że nie pożałujesz spotkania "z nią".
Moja ocena: 5/6
Tytuł: Dziewczyna z sąsiedztwa
Autor: Jack Ketchum
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc 2011
Książkę dostałam od i zrecenzowałam dla portalu DUŻE KA, serdecznie za nią dziękuję.
Mam wielką ochotę zapoznać się w końcu z twórczością pana Ketchuma. Może właśnie zacznę od tej książki ;)
OdpowiedzUsuńJa dotychczas oglądałam tylko film, ale ostatnio recenzji tej książki podjęło się tak dużo bloggerów, że z każdą kolejną recenzją mam coraz większą ochotę na tę pozycję.
OdpowiedzUsuńTa książka może być ciekawym doświadczeniem więc sądzę że po nią sięgnę choćby z tego względu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książka z listy "koniecznie przeczytać" :)
OdpowiedzUsuńKojarzę tę historię z jakiegoś reportażu o słynnych sprawach sądowych. Jest wstrząsająca - dlatego myślę, że książka jest równie dużego kalibru. Pewnie kiedyś po nią sięgnę, chociaż przeraża mnie, że do stworzenia tak mrocznego tomu, zainspirowała autora rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie książka Ketchuma jest rewelacyjna. Oddaje reala prawdziwego życia, które jak sama wiesz miało swoje mroczne zdarzenia. Więc nie ma się tu czym brzydzić, tylko współczuć ofierze, że spotkał ją taki tragiczny los i oby jak najmniej ludzi na świecie miało do czynienia z takimi psycholami.
OdpowiedzUsuńWidzę, że dzisiejszy dzień mija pod znakiem Jacka Ketchuma. Polubiłam jego styl, więc prędzej czy później pewnie sięgnę i po tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ostatnio bardzo mnie zainteresowały thrillery i ten jest jednym z tych,które koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńMocna książka :) Nie czytałam jeszcze nic tego autora, więc może po nią sięgnę. A co to znaczy, że książka jest pełna głupoty, w jakim sensie?
OdpowiedzUsuń@Ktosia - już zmieniłam, żeby było jasne, że o ludzką głupotę chodzi ;)
OdpowiedzUsuńMiałam podobne odczucia (oglądałam tez film), a najgorsze jest to, że historia oparta jest na faktach, makabra!.
OdpowiedzUsuńCzytałem już dwie książki, które ostro mną potrząsnęły mentalnie, ale nie jestem pewny, czy chcę się mierzyć z "Dziewczyną z sąsiedztwa".
OdpowiedzUsuńAktualnie nie potrafię w sobie znaleźć czegokolwiek, co by mnie do tego skłoniło.
Nie czytam jedynie lekkich rzeczy, ale nie czuję potrzeby zaglądać w każdą dziurę jaką serwuje ludziom życie - a szczególnie w taką.
Kusi mnie jego twórczość ;)
OdpowiedzUsuń@Gabrielle - No jeśli chodzi o Ketchuma, to nie jest to typowy pisarz, jego styl jest bardzo specyficzny - ale to chyba też przez tematykę jaką sobie wybiera, niemniej jednak polecam ;)
OdpowiedzUsuń@Dwojra - Film dotyczył chyba sytuacji autentycznej i mówił o Sylwii, ale fakt wszystko to jest ze sobą powiązane. A książka jest naprawdę "mocna".
@Ichogol - No jest to ciekawe doświadczenie ale tak naprawdę to ciężko jest ją ocenic jako dzieło literackie.
@Taki jest świat - bardzo dobrze, ze na nia trafiła na pewno się nie zawiedziesz ;)
@Z książką w wannie - Książka ma swój własny klimat, i prawdą jest, ze została zainspirowan prawdziwymi zdarzeniami - pewnie nie jednymi, ile dzieciakow jest katowanych przez dorosłych, ale książka rewelacyjnie ukazuje też specyfikę społeczeństwa tamtych lat.
@Cyrysia - Kochanie ja współczuje, chodzi bardziej o to, ze odczuwałam tę książkę fizycznie, wszystko wiąże się z moimi ogromnymi pokładami empatii, ale zgadzam sie z Tobą, że powieść rewelacyjnie napisana.
@Isadora - Również mam już (Dzięki Cyrysi :)) upatrzoną kolejną jego powieść.
@Miravelle - Na pewno nie będziesz żałować.
@Natula - Zgadzam się z Toba w 100% - smutne jest to, ze już nie tylko wyobraźnia moze zainspirować... eh ciężko jest komentowac taką książkę patrząc na nia z takiej perspektywy
@Wilk Stepowy - Masz rację, chociaż ja akurat "gustuję" w tego typu "klimatach" zawsze ogladałam programy o morderstwach, o psychologicznych aspektach popełnianych zbrodni tu miej wiecej jest to po trosze ukazane, chociaż nie namawiam jeśli ta książka miałaby pozostawić trwały slad na Twej psychicę to wole nie! ;) ps. rownie dobrze można włączyć wiadomości i jest 50% szans że się usłyszy o czymś pdoobnym, dlatego często zamiast wiadomości oglądam Disney Channel :P
@Bujaczek - i ma racje, że kusi bo jest bardzo interesująca :)
Trwałego śladu nie zostawi na pewno : P Nie tylko czytałem o gorszych rzeczach, ale chyba i widziałem gorsze (po sieci takie filmiki krążą, że proszę siadać).
OdpowiedzUsuńPo prostu nie ciągnie mnie do tego.
Pełno takich rzeczy, jak zauważyłaś, choćby w wiadomościach.
Ja jestem z tych osób, co uważają, że człowiek jest zdolny do wszystkiego, ale odkrywanie czyjejś (zazwyczaj nielogicznej) motywacji mnie nie kręci.