Jenna
Burtenshaw zadebiutowała na literackim rynku książką Wintercraft. Mimo wielu krytycznych recenzji, jakaś tajemnicza moc
przyciągała mnie do tej powieści, jak magnes. Tak samo było zresztą z
„Kruczoborem”. Dziś jestem już po lekturze obu tych książek i muszę się w
związku z tym przyznać do odkrycia, że tajemniczą siłą, która przyciąga mnie do
tego typu lektur musi być „wewnętrzne dziecko”, którego cząstki mimo upływu lat
we mnie pozostały. Dziwi mnie, że recenzenci tak krytycznie oceniali tę
pozycję, nie zauważając przy tym, że książka ta jest po prostu przeznaczona dla
młodzieży i nie przedstawia klasyki gatunku.
Albion,
kraj który od lat prowadzi wojnę z Kontynentem. Walki trwają tak długo, że tak
naprawdę już nikt nie pamięta od czego się zaczęło. Jednak, wojna jak to wojna
zawsze pociąga za sobą ofiary. Miasto Morvane od lat nie było nękane przez
strażników, przybywających w granice jego murów w poszukiwaniu kolejnych ludzi
zdolnych do utrzymania broni. Mimo że okoliczne miasta ginęły jedno po drugim,
Morvane było omijane przez czujne oczy Wysokiej Rady. Jednak wszystko to trwało
do czasu… Pewnego dnia Rada znów przypomniała sobie o tym mieście. W tym samym
dniu piętnastoletnia Kate Winters odkryła w sobie tajemniczą moc, która
ściągnęła na jej głowę ogromne niebezpieczeństwo.
Wintercraft nie
jest książką najwyższych lotów. Dla dorosłych zdecydowanie będzie zbyt słaba
fabularnie i językowo, nie mniej jednak młody czytelnik zaczynający z tym
gatunkiem powinien być urzeczony jej prostotą. Dzięki temu, że nie jest zbyt
skomplikowana czyta się ją szybko i łatwo. Nie wymaga od odbiorcy zbyt dużego
wysiłku intelektualnego, co także powinno stanowić plus dla młodszych
czytelników, którym marzy się odpoczynek.
Fabuła
nie stanowi najmocniejszej karty tej historii. Jednak jej plusem są
bohaterowie. O ile główna bohaterka nie jest scharakteryzowana najlepiej, co
generalnie wydaje mi się być wynikiem braku umiejętności konstruowania żeńskich
postaci przez Jennę Burtenshaw, o tyle strażnik Silas oraz, przyjaciel Kate,
Edgar są wykreowani dosyć ciekawie.
Nie
mogę z czystym sumieniem polecić tej powieści każdemu, nie mniej jednak nie
zgadzam się z opiniami, że jest to bardzo słaba pozycja. Czytałam naprawdę
kiepskie książki napisane przez grafomanów, którym powinno się zakazać
sprzedaży pióra, długopisu etc. Wintercraft,
plasuje się natomiast gdzieś pośrodku listy książek młodzieżowych,
powiedzmy na półce „znośne/całkiem dobre”. Jak już zresztą wspominałam,
odbiorcami tej pozycji powinny być osoby młodsze. Gdyż ogromne wymagania
starszych i bardziej ambitnych czytelników miażdżą tę książkę, co wydaje mi się
być niesprawiedliwe, gdyż jestem przekonana, że małoletni książkofil,
posiadający odpowiednie predyspozycje, czyli cierpliwość oraz sporą dawkę
wyobraźni będzie w stanie pokochać historię o Kate i tajemniczej księdze
należącej do jej rodziny od wieków.
Ocena: 3+/6
Tytuł: Wintercraft
Autor: Jenna Burtenshaw
Cykl: Wintercraft tom I
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: Prószyński
i S-ka 2011
Cena:
29,90 zł
Raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie należę do osób cierpliwych więc ją sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuń