Urban
fantasy to stosunkowo młody podgatunek literacki. Jest to hybryda powstała w
wyniku pomieszania horroru z kryminałem noir.
Jednak w tekstach tego typu można wyczuć subtelne nuty wpływu innych
gatunków. Jedno co łączy wszystkie powieści i opowiadania urban fantasy to
Miasto. Mroczne i ciemne zakamarki, słoneczne i przytłaczające ulice, duszna
atmosfera city without name, to
główne elementy fantastyki miejskiej. Jednak genezę powstania tego podgatunku i
kilka ciekawostek z nim związanych możecie poznać sięgając po przepięknie
wydaną antologię Chodząc nędznymi ulicami,
której wstęp napisał sam George R.R. Martin.
Muszę
przyznać, że jest to jedna z najlepiej dopracowanych i dopieszczonych
antologii, jakie przyszło mi przeczytać. W zasadzie wszystkie opowiadania
trzymają tutaj równy poziom. Jest to zasługa wyśmienitego doboru autorów,
którzy zgodzili się zawrzeć w niej swoje opowiadania m. in. Simon R. Green czy
Patricia Briggs. Nie mniej jednak powieść zawiera jeden, jedyny mankament –
jest to pierwsze opowiadanie. Powinno ono zachęcić czytelnika do dalszego
wgłębienia się w lekturę, tu jednak nie spełnia ono swojej roli. Charlaine
Harris zaprezentowała wręcz żenująco
słaby poziom umiejętności literackich, tak pod względem wyobraźni, jak stylu i
języka. Śmierć z ręki Dalii to
najsłabsze, na szczęście jedyne takie, opowiadanie w całym zbiorze.
Kolejne
prezentowane przez autorów opowieści są już na wysokim poziomie. I to, czy
wszystkie przypadną do gustu czytelnikom zależy w zasadzie tylko od ich
upodobań i wyobraźni. Ze swojej strony mogę polecić Krwawiący cień klimatem przypominający stare bluesowe legendy. Osobliwa opowieść o deodandzie napisana
przez Lisę Tuttle to historia wyrwana rodem z historii spisywanych przez
Arthura Conan Doyle’a, charakteryzująca się fenomenalnie stworzonymi
bohaterami. Conn Iggulden w opowiadaniu Dama
lubi krzyczeć stworzył zabawną i tajemniczą historię o samozwańczym pogromcy
duchów, który pewnego dnia zjednuje sobie kilku nietuzinkowych pomocników...
Natomiast majstersztykiem pod względem klimatu, intrygi, odpowiednio budowanego
napięcia i podjętej tematyki jest opowiadanie napisane przez Laurie R. King. Błotny diabeł, choć opowiada o
nadprzyrodzonych istotach, dotyka wielce rzeczywistego problemu, ma wydźwięk
społeczny i jest naprawdę bardzo dobrą historią posiadającą logiczny początek,
odpowiednie tempo i genialne zakończenie. Jestem jednak przekonana, że każdy
kto sięgnie po tę pozycję, znajdzie w niej coś odpowiedniego dla siebie.
Świetnie
spisała się Marta Dziurosz w roli tłumaczki. A całość prezentuje się
przepięknie w twardej oprawie, z wyraźną czcionką na śnieżnobiałych kartkach.
Zdecydowanie antologia ta jest warta swojej ceny, nie tylko ze względu na treść
jaką posiada, ale także na ogrom rewelacyjnej pracy, jaką włożyło wydawnictwo w
jej wydanie.
Ocena:
5+/6
Tytuł:
Chodząc nędznymi ulicami
Autor: Charlaine Harris i inni
Cykl: Antologia Urban Fantasy
Ilość
stron: 687
Wydawnictwo:
Rebis 2012
Cena: 59,90
zł
Recenzja
ukazała się na portalu KOSTNICA.
Oj, ależ mi narobiłaś ochoty na tę książkę! Dobre, dopracowane opowiadania grozy to jest to!
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam, uwielbiam takie pozycje:)
Pozdrawiam serdecznie!
Groza-tak! Opowiadania-już niekoniecznie, ale skoro te są dobre jak piszesz...:) To będę je mieć na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo mnie zachęciłaś i mam wielka ochotę na tą antologię.
OdpowiedzUsuńProblem ze mną taki, że mam uraz do antologii, ale widzę, że ta jest bardzo dobra, więc może mój uraz zniknie jak po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, szczególnie, że lubię zbiory opowiadań:)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu opowiadania dobrze mi robią. Jestem zaciekawiona.
OdpowiedzUsuńSame dobre opinie... może mój uraz do antologii się przez to zredukuje :)
OdpowiedzUsuń