Jak już
wielokrotnie wspominałam polscy pisarze (oprócz tych parających się fantastyką)
raz za razem mnie zawodzą. Bardzo często jest to wynik nieudolnego języka jakim
się posługują, czasem brak im też pomysłu na swoją powieść. Szczególną
antypatią darzę nasze rodzime pisarki, choć znalazłam tu swoją perełkę w
postaci Olgi Rudnickiej. Wśród męskiego grona autorów pojawił się ostatnio
jeden, który wlał w moje serce nadzieję na to, że możemy mieć dobrych pisarzy
zajmujących się kryminałem czy też thrillerem, jego nazwisko brzmi Janusz
Koryl. Po lekturze jego Urojenia
zaczęłam wierzyć, że warto czasem sięgnąć po pozycję z półki literatura polska.
Sylwester
2011 roku. Dla wielu ten wieczór wiąże się z odpoczynkiem od pracy, spokojem
oraz huczną zabawą. Na to właśnie liczył aspirant Mateusz Garlicki, kiedy wraz
z żoną witał Nowy Rok na sali sylwestrowej, wśród dźwięków płynących z
instrumentów orkiestry i gwaru tłumu ludzi. Jednak dwa wydarzenia zaburzyły ten
spokój. Bohater wyszedł na dwór by się przewietrzyć, gdy nagle zauważył grupkę
młodych mężczyzn szarpiących kobietę. Jego natura oraz przyzwyczajenie
wynikające z zawodu jaki pełnił nie pozwoliły mu zostać obojętnym na los owej
damy. Czy był to zwiastun niepokojących wydarzeń jakie wkrótce miały się rozegrać?
Prawdopodobnie tak. Chwilę po tym zdarzeniu Mateusz dostaje telefon od swojego
przełożonego. Okazuje się, że na posterunku zjawił się mężczyzna, który
przyznał się do zamordowania pewnej kobiety. „Podejrzany” oddał się w ręce
policji, by chwilę później zniknąć ze szczelnie zamkniętej celi. Aspirant
Mateusz Garlicki trafi na jedną z najdziwniejszych zbrodni w swojej karierze. Dzięki
niej odkryje też prawdę na swój temat.
Janusz
Koryl nie jest debiutantem. Ma na swoim koncie kilka książek poetyckich oraz
powieści. Jest to wyraźnie widoczne w stylu autora, który posługuje się już
wyważonym i dojrzałym językiem. Być może właśnie to, że pisarz ma już
doświadczenie sprawiło, że jego najnowsza powieść jest naprawdę zgrabnie
skrojonym kryminałem z domieszką dreszczyku i wątków paranormalnych.
Fabuła
choć nie jest oryginalna, wciąga już od pierwszych stron. Bohaterowie choć
przedstawieni pobieżnie potrafią zainteresować i wzbudzić sympatię. Jednak
najmocniejszą stroną powieści jest wyżej wspomniany język. Dzięki niemu właśnie
Urojenie czyta się łatwo, lekko i
przyjemnie. Muszę przyznać, że autorowi udało się mnie zaskoczyć, choć
rozwiązania pewnych wątków łatwo było się domyślić. Warto wspomnieć tutaj o
zakończeniu, które ukazuje, że tak naprawdę Urojenie
jest książką zupełnie inną, niż czytelnik mógł myśleć na początku.
Janusz
Koryl jest autorem, posiadającym ogromne możliwości. Ma potencjał i z całą
pewnością jeszcze nie jedno pokaże, jeśli nadal będzie rozwijał swój warsztat. Urojenie jest natomiast pozycją
literacką, która choć nie należy do wybitnych to jednak zapewnia wspaniałą
rozrywkę i zajmuje czas. Lektura charakteryzuje się płynną narracją i dobrze
skonstruowaną fabułą, która choć posiada kilka nieścisłości to jednak przenosi czytelników
w zupełnie inną rzeczywistość. Jeszcze jednym plusem tej pozycji jest jej cena –
27,00 zł za naprawdę dobrą książkę to niezbyt wygórowane oczekiwania.
Ocena
4+/6
Tytuł:
Urojenie
Autor:
Janusz Koryl
Ilość
stron: 216
Wydawnictwo:
Dreams 2013
Cena:
27,00 zł
Bardzo mnie intrygują książki tego Pana, bo mówią, że to polski King. :)
OdpowiedzUsuńSkończyłam przed chwilą czytać ,,Urojenie''. Osobiście oceniam ją zdecydowanie lepiej od ciebie. Dzięki tej książce ponownie mam ochotę czytać kryminały, gdyż jak do tej pory to spotkałam sama ,,badziewia''. To naprawdę fantastyczna historia, która ma rewelacyjne zakończenie.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Sny" Koryla - świetna książka, dlatego chętnie poznam też "Urojenie".
OdpowiedzUsuńKto wie, może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńOkładka jest niezła, ale treść zupełnie do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że nie znam tego autora. Ale porównanie do Kinga mnie zaciekawiło.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, kusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że książka jest tak dobrze odbierana przez czytelników, ponieważ niedługo i ja za nią chwycę ;)
OdpowiedzUsuńNo jeśli Hanna Kowalewska pisze nieudolnie to ja jestem zakonnicą :) Albo jeżeli Krajewski, Dębski, Miłoszewski czy Hanna Cygler nie mają pomysłu na książkę...Chyba czytałaś niewiele polskiej literatury żeby takie herezje głosić :)
OdpowiedzUsuńTakie herezje głoszę na podstawie literatury, którą czytałam, to chyba oczywiste - dlatego też moja wypowiedz tyczy się literatury, którą czytałam... Trudno wypowiadać się na temat pisarzy i pisarek, których książek nie miałam w ręku. Tak więc prostując swoją wypowiedz, zaznaczam, że odnoszę się tylko do twórczości autorów, których znam... :)
OdpowiedzUsuńSwoje zdanie mam prawo mieć. Co do Dębskiego to jago w głównej mierze znam z pisarstwa fantastyki - a tych pisarzy mamy cudownych.
Sięgnij po któregoś z wymienionych przeze mnie autorów, jeśłi znajdziesz czas.Nie pożałujesz :) Mogłabym wymieniać bardzo długo dobrych polskich pisarzy. A co do fantastów polskich, zgadzam się z Tobą, mamy świetnych :)
UsuńA Koryla ksiązki znalazałm w Selkarze 3 i mocno zachęcona opiniami, już sobie zamówiłam :)
Zdecydowanie skuszę się na lektury wymienionych przez Ciebie autorów - pragnę z całego serca pokochać naszą rodzimą literaturę :)
UsuńCieszy mnie, że się skusiłaś :) Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii :)
Jeśli tylko chcesz to ja służę listą utorów wartych uwagi :)
UsuńCzekam na przesyłkę i mam nadzieję na świetną lekturę bo takie kilmaty bardzo lubię a do tej pory tylko Stefan Darda mi je zapewnił (z autorów polskich ).
Muszę zgodzić się co do lekkości czytania tej pozycji, gdyż pochłonełam ją w zaledwie jeden dzień. Jeżeli chodzi i sam pomysł, też nie jest najgorzej, więc polecam :)
OdpowiedzUsuń