09 listopada 2012

Daniel H. Wilson - Robokalipsa


Człowiek kontra maszyna – to motyw stale powtarzany, tak w literaturze, jak i w kinie. Wielu z was kojarzy takie tytuły jak „2001: Odyseja kosmiczna”, „Ja, Robot”, czy chociażby „Terminator”. Ostatnimi czasy na literackim rynku ukazała się powieść „Robokalipsa” Daniela H. Wilsona. Jak sama nazwa wskazuje fabuła dotyczy stricte tematu robotyki. Książka w dosadny sposób przekazuję przerażającą wizję świata opanowanego przez maszyny.

Idealny świat, w którym ludzie korzystają z pomocy zaawansowanych technologii w niemal każdej sferze życia. Wojsko oraz cywile wspomagają się robotami. Jednak jak zwykle cywilizacja prze naprzód, a człowiekowi nie wystarcza już tylko pomoc ze strony skomplikowanych urządzeń. Człowiek marzy o tym by stworzyć istotę idealną… a co gdyby okazało się, że udaje mu się stworzyć taki byt? I byt ten postanawia pozbyć się ludzkości raz na zawsze, uważając ją za chorobę, która trawi piękną planetę Ziemię? Właśnie o takim rozwoju wydarzeń opowiada „Robokalipsa”.
Powieść ta miała wszelkie zadatki na to, by stać się kasowym hitem. Jednak świetny pomysł nie zawsze wystarcza, czasem jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Tak, właśnie jest z „Robokalipsą” – rewelacyjny pomysł vs dosyć kiepski styl narracyjny.

Fabuła powieści jest podzielona na rozdziały, z których każdy opowiada odrębną historię. Fragmentaryzacja opowieści sprawia, że zamiast świetnie skonstruowanej pod względem narracyjnym historii, czytelnik otrzymuje zdawkowy i pozbawiony głębszych emocji raport. Bohaterowie są płytcy. Dorośli zachowują się jak dzieci, dzieci kreują się na dorosłych. Paradoksalnie największą sympatią czytelnik zaczyna darzyć garstkę pewnych robotów. Nie przekonała mnie ta powieść, momentami miałam ochotę omijać spore fragmenty. Choć cała historia była naprawdę ciekawa, to jednak autor zupełnie do mnie nie przemówił.

Plusem przemawiającym za książką, jest na pewno pozbawienie jej naukowego wydźwięku, który odstrasza rzesze czytelników, gdyż utrudnia odbiór powieści. Brak tutaj trudnych i skomplikowanych opisów technologii. Autor skupił się na ludziach i ich walce o przetrwanie. Nic jednak nie jest tu takie jak powinno. Bohaterskie czyny nie chwytają za serce, heroizm jest podany w sposób miałki i beznamiętny, a związki między ludzkie gdzieś się zacierają.

Bardzo podobają mi się postapokaliptyczne wizje świata. Są one fantastycznym przekaźnikiem archetypowych postaw ludzkich, stanowią także wyśmienitą pożywkę dla wszystkich złaknionych rozważań na tematy społeczne. W „Robokalipsie” brak tego wszystkiego. Moim zdaniem, książkę ratuje tylko i wyłącznie jej fabuła. Natomiast jestem przekonana, że planowana niedługo ekranizacja pobije na głowę literacki pierwowzór.

Ocena: 3+/6

Tytuł: Robokalipsa
Autor: Daniel H. Wilson
Ilość stron: 408
Wydawnictwo: Znak literanova 2011

6 komentarzy:

  1. Książka ciągle przede mną, ciekawa recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam pozytywne opinie o tej książce i aż ją zakupiłam, a tu mi nagle ostudziłaś entuzjazm :) mam nadzieję jednak, że nawet jeśli książka nie zawiedzie, to film - jak sama wspominasz - już nie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm wolę o takich rzeczach nie czytać ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie już się trochę nad nią kiedyś zastanawiałam, ale jeszcze nie miałam okazji czytać. Jednakże z ciekawości pewnie przeczytam, gdy mi wpadnie w ręce.

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie tam się podobała. Może i rzeczywiście czegoś jej brakuje, ale dla takich jak ja, którzy nieczęsto sięgają po książki o takiej tematyce, to naprawdę fajne powieść. :)

    Tak przy okazji, zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award. Jeśli miałabyś ochotę wziąć udział w zabawie, zapraszam po szczegóły do mnie na czytam-wiec-pisze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie bardzo podobała się książka, ciekawa narracja i szybka akcja zrobiły swoje, poza tym, podobało mi się przesłanie tej książki i to że po raz kolejny dano szanse ludziom, może niepotrzebnie, ale jednak...
    Piszesz, że książka to pozbawiony głębszych emocji raport, cóż nie zgodzę się z tym, bo ja, mimo że powieść czytałam prawie rok temu, to do tej pory pamiętam wiele emocjonujących momentów,które non stop siedzą mi w głowie. Dlatego czekam z niecierpliwością na ekranizacje książki :)

    OdpowiedzUsuń