Kiedy
Kevin Hearne wydał swój cykl „Kroniki Żelaznego Druida”, wielu mu
pozazdrościło. Powieść ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis, i
charakteryzowała się ciętym i błyskotliwym dowcipem, fantastyczną i wartką
fabułą oraz świetnie skonstruowanymi bohaterami. Chyba nie pomylę się, jeśli
stwierdzę, że spokojnie można do wyżej wymienionego cyklu porównać ten, który
stworzyła Jaye Wells. Choć pierwsza powieść cyklu „Sabina Kane” powstała zanim
światło dzienne ujrzała książka „Na psa urok”, to jednak w starciu tym Hearne
wypada o niebo lepiej niż Wells.
Sabina
Kane jest mieszańcem. Jej rodzice dopuścili się mezaliansu, i tak z tego
zakazanego związku narodziła się pół wampirzyca, pół mag. Pochodzenie bohaterki
przysparza jej całą masę kłopotów i kładzie się cieniem na całym jej życiu.
Niczego nie ułatwia również fakt, że Sabina jest zabójczynią, gdyż tą profesją
parają się tylko wampiry niższej kategorii, mimo że w jej żyłach płynie
szlachecka krew. Ostatnie zlecenie, jakie bohaterka musi wykonać jest dla niej
szalenie ciężkie, gdyż jej celem ma być najbliższy przyjaciel, który według
Dominii – Rady Wampirów, dopuścił się zdrady. Jednak bohaterka czasem odkrywa,
że być może jego zdrada nie była tak oczywista, a ona sama stała się narzędziem
w rękach rządzących. Targana wątpliwościami wampirzyca będzie musiała odkryć
tajemnice dotyczące swego pochodzenia i wybrać po której stronie opowie się w
konflikcie trwającym już setki lat. Wybór ten może zmienić jej życie, lub może
ją jego pozbawić.
Wrócę
jeszcze na chwilę do porównania książki Wells z cyklem o Żelaznym Druidzie.
Wydaje się, że obie książki miały podobny zamysł i opierały się na podobnym
pomyśle, jednak „Rudowłosej” zabrakło pewnego polotu. Autorka nie posiada, tak
wyraźnie widocznej u Hearne, umiejętności budowania napięcia. Jej język nie
jest tak bogaty, plastyczny ani metaforyczny. Jestem nawet skłonna stwierdzić,
że „Rudowłosa” jest kierowana do nastoletnich czytelników.
Proszę
mnie źle nie zrozumieć, to naprawdę dobra i ciekawa książka, ale mając za sobą
lekturę naprawdę wyśmienitego urban fantasy, ta pozycja wypada troszkę słabiej.
Niby wszystko gra – bohaterowie są dosyć ciekawi, choć momentami lekko naiwni;
fabuła jest przemyślana, a świat w jakim żyje Sabina jest bogaty i różnorodny,
jednak czegoś tu brakuje. Od książki o wampirach (która nie jest romansidłem)
wymagam mrocznego i pełnego napięcia klimatu, a w przypadku „Rudowłosej” nie
odnalazłam go.
„Rudowłosa”
to pierwszy tom cyklu „Sabina Kane”, mam więc nadzieje, że z czasem autorka
„rozkręciła się” i poprawiła swój warsztat pisarski. Choć początek przygód
rudowłosej wampirzycy nie powalił mnie na kolana, to z pewnością chętnie sięgnę
po kolejne trzy tomy, które są już dostępne na naszym rynku.
Ps.
Drobna uwaga dla miłośników pisarstwa autorki. Pierwszy tom zawiera krótki
wywiad z Jaye Wells.
Ocena
4/6
Tytuł:
Rudowłosa
Autor:
Jaye Wells
Cykl:
Sabina Kane tom 1
Ilość
stron: 348
Wydawnictwo:
Rebis 2010
Recenzja ukazała się na portalu KOSTNICA.
Jakoś nigdy się tym cyklem bliżej nie interesowałam. To chyba nie mój czas na niego. :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy mnie ta seria nie zainteresowała, choć swego czasu dużo jej było w blogowym świecie...
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie :)
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty, więc muszę koniecznie poznać cykl:„Sabina Kane”.
OdpowiedzUsuńSerię czytam od końca, bo przerobiłam czwarty i trzeci tom, niedługo będę czytać drugi, a Rudowłosa dopiero jest w planach. Bardo podoba mi się ten cykl, uważam że dostarcza on świetnej zabawy, poza tym Gighul (nie wiem czy jest w pierwszym tomie) to niesamowity osobnik.
OdpowiedzUsuńPorównujesz cykl o Sabinie Kane do Przygód Druida, no cóż, ja podobieństwa nie widzę, może co nieco w humorze, ale według mnie to dwie różne bajki, dlatego zestawienie Welles z Hearne nie wypada najlepiej, poza tym urban fantasy często ma podobne motywy wiec jakby się uparł to można by zestawiać ze sobą masę książek, ale czy to konieczne...
Zgadzam się z Natula. Jakoś w ogóle nie zauważyła podobieństw pomiędzy oboma cyklami. Ten cykl może i nie należy do najlepszych, ale dobrze i szybko się go czyta :)
OdpowiedzUsuńNo a u mnie właśnie takie było pierwsze skojarzenie... być może dlatego, że nie zaczytuje się w urban fantasy i nie mam zbyt wielkiej palety możliwości jeśli chodzi o porównania.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, cykl czyta się szybko, ale równie szybko się o nim zapomina :(
Jakoś nie mam ochoty do niego wracać, mimo tego że dostarczył mi całkiem sporą dawkę zabawy :)
Dlatego moja opinia jest trochę pomiędzy, dobra książka ale nie dla każdego :)
Pozdrawiam!