Jacek
Piekara to pisarz który podbił moje serce lekką i zabawną powieścią Ani słowa prawdy. Następnie przeczytałam
Charakternika, który prezentował
zupełnie inny – dużo dojrzalszy styl. Moje dwie ostatnie przygody z jego
twórczością stanowiły audiobooki, do których niestety podchodzę jak pies do jeża. Najpierw był to Ja Inkwizytor. Wieże do nieba a teraz
miałam okazję posłuchać Przenajświętszej
Rzeczpospolitej, czytanej przez Michała Piela. Brutalna i okrutna wizja
Polski rozkradzionej przez inne mocarstwa, rządzonej silną ręką przez kler,
skorumpowanej, w której królują nasze polskie, dosyć mocno przerysowane,
przywary.
Polska,
ukochany i znienawidzony przez nas kraj. Kraj rządzony przez rozkradających go
buców, którzy myślą, że Polacy są narodem tępym i ślepym. Kraj z przepiękną i
wzruszająca historią, która udowadnia, że wszystko można… i kraj który za
trzydzieści lat może wyglądać tak:
„…całkowicie zdewastowane państwo rządzone przez
skorumpowanych i zdegenerowanych polityków sterowanych przez mafie, koterie,
zagraniczne koncerny oraz wrogie służby specjalne. Kraj pogrążony w wiecznych
oparach kwaśnych deszczów. Śląsk zamieniony w jeden wielki obóz koncentracyjny.
Wszechwładnie panujący religijny fanatyzm. Doświadczenia medyczne na ludziach,
handel żywym towarem, epidemie nieuleczalnych chorób, nieustająca propaganda
sukcesu[1]”.
Niektóre
z tych wizji wcale nie wydają się aż tak bardzo nieprawdopodobne prawda?
Przedstawione
realia obserwujemy oczami kilku bohaterów wśród których jest poeta zesłany do
obozu koncentracyjnego, czy też drobny urzędnik o wielkich ambicjach. Jednak to
co najbardziej uderza w tej powieści to język – strasznie wulgarny i prostacki.
Ale moi drodzy! Nie dziwcie się! Przecież na tym bazuje większość tzw. dobrych rodzimych komedii. Nie mogę
powiedzieć, żeby to rzeczywiście nie sprawiało, że więdną uszy, ale nie wiem
dlaczego właśnie taki język kojarzy mi się z polskością, szczególnie w tak
brutalnym i spaczonym wydaniu jaki prezentuje Piekara w swojej książce. To co
mnie osobiście irytowało najbardziej to wszechobecny seks, sperma, penisy i
waginy – mogłam znieść wszystkie ku*wy i
ch*je, ale notoryczne słuchanie o
aktach seksualnych sprawiało, że raz za razem miałam ochotę przerwać odsłuch.
Ogromnym
atutem tego audiobooka jest głos Michała Piela. Doskonale wkomponowany w opowiadaną
historię sprawia, że każde słowo smakuje zupełnie inaczej. Naprawdę sposób
opowieści Michała Piela jest przyjemny w odbiorze, choć na pewno zasługą tego
jest też doskonałe dobranie jego charakterystycznego tonu do tej brutalnej i
wulgarnej opowieści.
Cóż
mogę powiedzieć. Książka Piekary sama w sobie nie zachwyca. Natomiast
największym atutem tego audiobooka jest fakt idealnie dobranego lektora, który
umiejętnie przeprowadza odbiorców przez „Przenajświętszą Rzeczpospolitą” i
choćby z tego względu warto sięgnąć po tę pozycję. Nie mniej jednak co
wrażliwsi i młodsi czytelnicy, powinni tę książkę jak i audiobooka omijać
szerokim łukiem. Naprawdę nie jest to pozycja, od której warto zaczynać przygodę
z Piekarą.
Ocena:
3+/6
Na
plus:
-
ciekawa fabuła
-
doskonale dobrany głos czytającego
-
interesująca choć przerażająca wizja Polski
Na
minus:
-
ogromna ilość wulgaryzmów i opisów seksu
-
zakończenie w którym brakuje puenty
-
niepełne wykorzystanie potencjału drzemiącego w pomyśle na powieść
U mnie w kolejce czeka "szubienicznik" Piekary. Nie znam autora, ale czuję, że będzie dobrze :-)
OdpowiedzUsuń