Maroko
to przepiękny i egzotyczny kraj, który wielu osobom kojarzy się z bogactwem,
smakami dającymi rozkosz podniebieniu oraz z przygodami. Być może i tak
kojarzył się bohaterce Żony sułtana Alys
Swann zanim trafiła na dwór sułtana w roli królewskiej
nałożnicy. Tytuł, który wymieniłam to połączenie powieści historycznej z
romansem i muszę przyznać, że przepiękna okładka to pierwszy, choć nie jedyny
atut tej powieści.
Jane
Johnson inspiruje się Marokiem od dawna, tam zresztą poznała swojego
berberyjskiego męża. Pewnie stąd pomysł aby płomienny romans osadzić właśnie na
dworze okrutnego marokańskiego sułtana. Najprawdopodobniej także dzięki temu,
że pisarka poznała smak życia w tamtejszych stronach tak doskonale udało jej
się opisać egzotyczne obyczaje.
Druga
połowa XVII wieku. Angielka z dobrego domu trafia do niewoli i zostaje
sprzedana na dwór sułtana Mulaja Ismaila. Tam doświadcza wielu upokorzeń i
codziennie drży z obawy o swoje życie, gdyż w haremie bezsprzecznie króluje
Zidana – parająca się czarną magią pierwsza żona sułtana, której jedynym celem
jest zadbać o to by jej syn nie miał żadnego konkurenta w drodze do władzy.
Sułtan jest natomiast okrutnikiem, człowiekiem niezrównoważonym i bardzo
niebezpiecznym. Wie o tym doskonale Nus-Nus, eunuch i niewolnik, który jako
nadworny skryba prowadzi sułtańską Księgę Łoża. Nić porozumienia i sympatii
nawiązuje się miedzy Nus-Nusem i Alys już podczas pierwszego spotkania. Od
tamtej pory niewolnik przysięga sobie stać na straży bezpieczeństwa damy, choć
nie będzie to zadanie łatwe. Mężczyzna będzie musiał umiejętnie lawirować
pomiędzy dworskimi intrygami tak by uchronić życie białej kobiety a także
samemu zachować głowę. Droga ta zaprowadzi go do samej Anglii… jednak co z tego
wyniknie będziecie musieli zobaczyć sami.
Autorka
stworzyła naprawdę bardzo ciekawą fabułę, która rzeczywiście ociera się o
krwawą egzotyczną arabską baśń. Bardzo sugestywne i doskonale wyważone opisy
otoczenia mieszają się z opowieściami o sile ludzkich uczuć. Bohaterowie są
charakterystyczni, choć tu trzeba przyznać, że choć czytając rewers książki
wydawać by się mogło, że główną bohaterką opowieści będzie Alys to jednak
Nus-Nus zasłużenie skupia na sobie całą uwagę czytelnika i to z jego punktu
widzenia obserwujemy to co dzieje się w pałacu muzułmańskiego pana. Jane
Johnson wykreowała całą plejadę drugoplanowych bohaterów np. ogromną dawkę
pikanterii wnosi do fabuły Żony sułtana Zidana,
która moim zdaniem sprawia piorunujące wrażenie i zdecydowanie straszy bardziej
niż sam sułtan. Ciekawie zaprezentowane zostały także wszelkie zależności jakie
pojawiają się w nadwornych kontaktach międzyludzkich. Jednak relacja, która
urzeka najbardziej to uczucie, które narodziło się między głównymi bohaterami.
Choć autorka oszczędnie dawkuje opisy miłości tej dwójki (wszak jest to uczucie
zakazane) to jednak te kilkadziesiąt zdań, które naliczyłam zdaje się być
liczbą wystarczającą – dzięki takiemu zabiegowi, łatwiej jest uwierzyć w
opisywane wydarzenia. Zresztą cieszy mnie to, że autorka postawiła na
subtelność i delikatność niż namiętność i wybujałe opisy rodem z harlequinów.
Akcja
drugiej połowy książki przenosi się do Anglii i choć fabularnie prezentuje się
ona równie ciekawie, to jednak można wyczuć, że autorka lepiej czuje się
budując orientalny świat Maroka. Nie zmienia to faktu, że jako całość powieść
ta prezentuje się wspaniale tak wizualnie jak i merytorycznie.
Warto
też wspomnieć o tym, że treść książki jest ułożona bardzo przejrzyście, a
kartki zadrukowane są czcionką średniej wielkości co powinno usatysfakcjonować
większą część czytelników. Autorka dodała też na końcu swej powieści notę
historyczną, w której wyjawia skąd czerpała inspiracje oraz informacje zawarte
w Żonie sułtana i to także traktuję
jako ogromny atut. Polecam wszystkim tę przepiękną, barwną i porywającą
historię!
Ocena:
6/6
Na
plus:
-
sugestywne przedstawienie świata i marokańskich obyczajów XVII wieku
-
subtelne i delikatne uczucie między bohaterami
-
główny bohater Nus-Nus i Zidana
-
ciekawa intryga
-
przystępny język
-
przepiękna okładka
-
przejrzysty układ treści
- nota
historyczna na końcu powieści
Na
minus:
-
delikatnie wyczuwalne rozwleczenie akcji w Anglii
Autor:
Jane Johnson
Tytuł:
Żona sułtana
Liczba
stron: 448
Wydawnictwo:
Rebis 2013
Cena:
37,90 zł
Łał ale wysoko oceniłaś. Spojrzałam tylko na ocenę końcową, bo sama mam lekturę jeszcze przed sobą. mam nadzieję, że mnie książka także przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńSpodobał mi sięa ta historia ;)
OdpowiedzUsuńKolorystycznie okładka rzeczywiście sprawia pozytywne wrażenie :) Niby nie harlequin, ale chyba za bardzo romansidło, by mogło mnie odpowiednio wciągnąć ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam gdzieś, że tu właśnie wątek romantyczny nie jest dominujący, a to powieść obyczajowo-historyczna bardziej. Tylko mnie to zachęciło do lektury, podobnie jak wysoka ocena Fuzji:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Świetna recenzja. Bardzo zachęcająco. Mam na tą książkę oko ale dopiero po Twoim wpisie mam na nią wielką ochotę.
OdpowiedzUsuńSuper recenzja, ale ta książka chyba do mnie jednak nie trafi. Jednakże znam osoby, którym się spodoba, więc im o niej powiem :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa właśnie jestem w trakcie jej czytania i bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń