„Baśnie
z tysiąca i jednej nocy” to jedne z najbardziej popularnych arabskich
opowieści. Do zbioru tych legend należą historie m. in. Aladyna i jego
zaczarowanej lampy, Sindbada Żeglarza, czy też Ali-baby i czterdziestu
rozbójników. Jak informuje nota na okładce książki „Tron półksiężyca” to
właśnie świat znany z wyżej wymienionych podań ożywa na jej kartach. I
rzeczywiście patrząc na piękną oprawę dzieła Saladina Ahmeda, amerykańskiego
pisarza arabskiego pochodzenia, myśli krążą wokół orientalnych zapachów,
kształtów i kolorów. Jednak już na wstępie muszę rozczarować czytelników, gdyż
treść pierwszego tomu sagi „Królestwo Półksiężyca” posiada znikomą ilość
nawiązań do starych perskich opowieści.
Królestwem
Półksiężyca włada okrutny i bezmyślny kalif. Konflikt między nim a samozwańczym
mistrzem złodziejskiego fachu, Księciem Sokołów, narasta i zaczyna chwiać
fasadami wielkiego miasta Dhamswaat. Mieszkańcy stają się coraz bardziej głodni
rebelii, a jej ogień podsycają także tajemnicze morderstwa i zaginięcia ludzi.
Stoi za nimi ktoś bardzo potężny. Ktoś, kto ma moc tworzenia i kontrolowania
paskudnych stworzeń zwanych ghulami. Sprawa staje się bardzo poważna, kiedy
okazuje się, że ostatni prawdziwy łowca tych maszkar jest już zmęczony i ma
ogromną ochotę przejść w stan spoczynku. Zmienia zdanie dopiero wtedy, gdy
okazuje się, że kolejnymi ofiarami potworów stają się członkowie rodziny jego
byłej kochanki. Stary doktor Adulla Machslud wyrusza w podróż wraz ze swym
pomocnikiem Raseedem bas Raseedem oraz przypadkowo napotkaną zmiennokształtną
dzikuską Zamią, by odkryć i pokonać tego, który stoi za tajemniczymi
zbrodniami. Jednak może się okazać, że tożsamość okrutnika nie będzie jedyną
rzeczą, która uda im się odkryć.
Autor
miał świetny pomysł na fabułę, potrafi używać języka, pisze składnie,
konkretnie. Oprócz prowadzenia akcji, nie zapomina wprowadzać opisów
otaczającego świata. Powieść jest pełna kolorów, zapachów i widoków, które
mogłyby zapierać dech w piersiach, gdyby nie zabrakło im tej wyjątkowej magii
ożywiającej to, co nieożywione w literackim świecie. Nie potrafię jednoznacznie
stwierdzić gdzie tkwi problem. Na pewno odbiór powieści utrudnił sam tłumacz,
który nie zauważył, że styl autora odbiega znacznie od sposobu formułowania
myśli, do którego jesteśmy przyzwyczajeni my, europejczycy. Banalnym przykładem
może być tu sposób zapisywania wieku postaci występujących w książce,
mianowicie „chłopiec wyglądał na około dwa i dziesięć lat”. Gdyby tłumacz
zapisał to jako „dwanaście” szczegół ten nie zmieniłby znaczenia zdania, a
jednak ułatwiłby jego odbiór. Być może będzie to z mojej strony spore nadużycie,
ale uważam, że w sposobie wypowiedzi bohaterów oraz w metaforach i
porównaniach, których autor postanowił użyć uwydatnia się bariera między
kulturą arabską a europejską. Nie zmienia to jednak faktu, że ta niecodzienna
lektura mimo niektórych swoich wad wydała mi się intrygująca.
Na
polskim rynku wydawniczym z pewnością można znaleźć dużo słabsze debiuty
literackie, nad którymi rozpływają się miliony. Być może warto dać szansę temu
pisarzowi? Czy możliwe, że jego bohaterowie nabiorą wyrazu wraz z kolejnymi
tomami cyklu? Całkiem prawdopodobne, że „Tron Półksiężyca” to dopiero
rozgrzewka przed wspaniałą przygodą, którą snuje autor w dalszych częściach.
Poszukiwanie odpowiedzi na te pytania pozostawię w rękach czytelników, choć
jestem przekonana, że sama także nie odmówię sięgnięcia po następne tomy
orientalnej sagi.
Pierwszy
tom cyklu „Królestwo Półksiężyca” jest powieścią zadowalającą. W obecnych
czasach, gdy nasz rynek zalewany jest wciąż wzrastającymi cenami nowych pozycji
literackich, całkiem miłą odmianą jest możliwość kupienia niezłej, 360
stronicowej książki w cenie 19,90 zł.
Ocena:4-/6
Tytuł:
Tron Półksiężyca
Autor: Saladin
Ahmed
Cykl:
Królestwo Półksiężyca tom 1
Ilość
stron: 360
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka 2012
Cena:
19,90 zł
Recenzja
ukazała się na portalu PARADOKS.
Z chęcią po nią sięgnę! :)
OdpowiedzUsuńBrzmi nawet obiecująco. I jak na debiut, nie jest źle, więc może i się skuszę na niego, lecz na pewno nie teraz, bo mnie inne książkowe terminy gonią.
OdpowiedzUsuńO kurczę, cena rzeczywiście na każdą kieszeń. Szkoda, że wszystkie książki tyle nie kosztują, życie byłoby piękne :) Też być może się skuszę, kiedyś :)
OdpowiedzUsuńTym razem chyba spasuję mimo bardzo zachęcającej ceny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam