26 maja 2014

Lauren Beukes - Lśniące dziewczyny

„Entliczek-pentliczek… zapętlony człowieczek”
Lśniące dziewczyny to kryminał posiadający ogromny potencjał. Pomysł na opowieść o mordercy, który przemieszcza się w czasie i dzięki temu pozostaje nieuchwytny wywołuje ciarki na plecach. Jednak lektura pozostawia wiele do życzenia, szczególnie w kontekście wyjaśnienia genezy tajemniczego DOMU*, który te podróże umożliwia. Motyw podróży w czasie jest bardzo niebezpieczny i niewdzięczny, jeśli korzysta się z niego nieumiejętnie może obrócić się przeciwko temu, kto robi z niego użytek. Taki właśnie los spotkał Lauren Beukes i jej powieść.

Głównym bohaterem jest Harper Curtis, mężczyzna żyjący w latach 30. XX wieku. Skłonność do zabijania wyssał chyba wraz z mlekiem matki, gdyż poznając go jesteśmy świadkami jego ucieczki po tym, jak zamordował znajomego mężczyznę w okolicznym barze. Podczas tej samej ucieczki, morduje kolejną osobę i w ten sposób wchodzi w posiadanie tajemniczego klucza. Harper zostaje przyzwany przez mroczą siłę, która zamieszkuje DOM, do którego drzwi owy klucz pasuje. DOM okazuje się portalem do innych czasów i tak zaczyna się krwawa wycieczka Harpera przez kolejne lata XX wieku w poszukiwaniu dziewczyn, które lśnią… dziewczyn, które muszą zginąć. Jednak jedna z nich - Kirby przeżywa atak i postanawia odszukać swojego oprawcę.

W rasowym kryminale do samego końca nie wiadomo kto jest mordercą. Potrzeba rozwikłania tej zagadki sprawia, że czytelnicy nie są w stanie oderwać się od powieści. W Lśniących dziewczynach wszystko zostaje podane na tacy: tożsamość mordercy, tożsamość ofiar oraz przebieg wydarzeń. To co wymaga rozwikłania, to motywy kierujące sprawcą, a w tym także tajemnica DOMU. Owszem, rozumiem, że wstęp do niego ma tylko ten, kto zostanie wezwany, ale niejasnością jest tu np. działanie, którego dokonuje Harper. Kolejnym trudnym do zrozumienia wydarzeniem jest to, że bohater cofa się do dnia, w którym zdobył klucz, by umożliwić sobie jego zdobycie. Skoro coś już się wydarzyło, nie trzeba cofać się w czasie, by wydarzyło się to znowu… Takich dziwnych i wzbudzających niepotrzebny zamęt fragmentów jest wiele. Świadczy to o tym, że autorka po pierwsze: nie radzi sobie z łączeniem gatunków; po drugie: nie odrobiła lekcji z fizyki (sama nie jestem w tej dziedzinie orłem, ale znam jedną zasadę, którą należy się kierować: im mniej wiesz na dany temat, tym mniej go udziwniasz).

Odchodząc od tematu skoków w czasie, reszta elementów składowych powieści Beukes jest znośna. Bohaterowie są całkiem wiarygodni i charakteryzują się cechami odpowiednimi do nadanej roli. Morderca jest ohydnym typkiem, który jednak szybko miesza się w tłumie. Kirby jest silną i ekscentryczną dziewczyną, była jednak taka zanim stała się ofiarą i doświadczyła tak traumatycznego wydarzenia, jak próba zabójstwa. Dziennikarz, który jej pomaga jest zgorzkniały i dość nijaki – w sam raz, by tworzyć tło. To by było na tyle. Reszta bohaterów to dosłowne postacie drugiego planu.

Autorka wciska na siłę w fabułę wątki romansowe. Nic z nich nie wynika i zupełnie nie pasują do powieści. Wygląda to tak, jakby zależało jej na zapełnieniu luk pomiędzy wydarzeniami należącymi do pierwotnej grupy sekwencji narracyjnych. Historia psychologicznej gry między dziewczyną, która przeżyła, a jej oprawcą, również mogłaby zostać nieco bardziej zaakcentowana. Jednak jest w tej powieści wyczuwalna jakaś nuta napięcia. Choć nie jest to książka wysokich lotów, to jednak ma w sobie potencjał, który może zostać spożytkowany przez czytelnika, któremu nie będą przeszkadzały fabularne nieścisłości, w szczególności takiego, który ich po prostu nie dostrzeże, ponieważ pozwoli swojej wyobraźni na całkowite odcięcie się od rzeczywistości.

Powinnam jeszcze poświęcić kilka słów na temat stylu w jakim napisane są Lśniące dziewczyny, jednak trudno jest rozpisywać się nad książką poprawną w każdym calu. Z pewnością znajdą się tacy, których poprawność zadowala oraz tacy, którzy np. z braku czasu, właśnie takiej lektury będą szukać. Właśnie im polecam powieść Beukes.

Na plus:
+ okładka
+ pomysł na połączenie gatunków
+ wyczuwalne napięcie

Na minus:
- poprawność powieści
- brak wyjaśnienia podstawowych wątków, taka książka bez puenty
- wciskanie innych wątków na siłę w fabułę
- bohaterowie

Ocena: 3/6

Autor: Lauren Beukes
Tytuł: Lśniące dziewczyny
Tłumacz: Katarzyna Karłowska
Gatunek: kryminał/thriller/science-fiction
Cykl: -
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Rebis 2014
Cena: 34,90 zł

* Piszę słowo "DOM" drukowanymi literami, aby zaznaczyć, że nie jest to zwyczajne domostwo.