Historia niesamowitej kobiety, która z uporem i wytrwałością walczyła o wolność.
Książka Nie ma nieba nad Afryką przedstawia historię zatrzymania Kerstin Cameron w więzieniu w Tanzanii. Kobieta została oskarżona o zabicie swojego męża. Mężczyzna popełnił samobójstwo, jednak jego rodzina nie mogąc w to uwierzyć zrobiła wszystko, by doprowadzić do zatrzymania Kerstin. Postanowili obciążyć ją winą za jego śmierć oraz doprowadzić do skazania na karę śmierć za jego zabójstwo. Prawdopodobnie ich motywacją był spadek, który dziedziczyły dzieci. Gdyby bohaterka została skazana, dzieci mogłyby trafić pod opiekę jej teściów. Nie ma nieba nad Afryką przedstawia walkę Kerstin o wolność i udowodnienie niewinności.
Prawdziwe historie mają to do siebie, że z reguły bywają wzruszające lub poruszające. Historia Kerstin Cameron jest jednak nieco inna, bo choć wspomnianych cech nie można jej odmówić to zawiera w sobie coś większego, mianowicie typowe reporterskie spojrzenie. Podziwiam autorkę i jednocześnie bohaterkę tej opowieści za umiejętność przedstawienia swojego stanowiska bez zbędnego patosu. Wydaje mi się także, że jest to kobieta o niesamowicie silnych nerwach. Przeżywając coś takiego wiele osób pewnie by się złamało, a Kerstin po prostu wzięła całą sprawę na przeczekanie. Oczywiście, nie chciałabym abyście pomyśleli, że nie przejęła się swoją sytuacją wcale, chodzi bardziej o to, że w całym tym zamieszaniu udało jej się odnaleźć spokój osoby niewinnej. Jestem także przekonana, że książka jest dużo lepsza niż film nagrany na jej podstawie. Taki wniosek nasunął mi się po zapoznaniu z niezachęcającą notatką reżyserską zawartą na ostatnich stronach.
Opowieść Kerstin dzieli się na trzy części. Pierwsza wprowadza w całość historii, kolejne rozdziały opowiadają o pobycie bohaterki w więzieniu, a koniec to relacja z procesu. Przy tym pierwsze i ostatnie rozdziały są napisane bardzo sprawnie i są ciekawe, natomiast kilka środkowych trochę męczy i dłuży się. Nie wpływa to jednak na pozytywny odbiór książki. Początkowe strony wprowadzają w relację między Kerstin a jej mężem i pokazują jak wyglądało ich małżeństwo. W tym momencie można się zniechęcić do bohaterki. Ich związek był bardzo trudny, dziwny i tu właśnie większość czytelników może zacząć zastanawiać się, czy Kerstin nie była jedną z tych zaślepionych miłością kobiet. Pewnie tak było... jednak ratuje ją to, że postanowiła wreszcie odejść od człowieka, który nie tylko ją tyranizował, ale także lekceważył i przerażał. Trudno jest też uwierzyć w tak nagłą zmianę relacji między teściami a bohaterką (i tu uważam, że albo sama bohaterka wiedziała zbyt mało o rodzinie swojego męża albo nie chciała odkrywać zbyt wielu faktów z początków jej związku z Cliffem) – z drugiej strony nie jest to niemożliwe, a przebieg procesu ukazuje jak bardzo odrealnieni byli ci ludzie. Tak czy inaczej pomimo tego, że wiele elementów opowieści może budzić wątpliwości, niewinność Kerstin nie jest jednym z nich. Te fragmenty, które skłaniają do zastanowienia pozwalają poczuć się niczym ławnik sądowy, który ma rozstrzygać o losie oskarżonej.
Więzienia nigdy nie kojarzą się z czymś dobrym, a tym bardziej więzienia poza Europą. Bohaterka – Niemka z pochodzenia, trafiła do więzienia w Tanzanii. Ukochana przez nią Afryka stała się miejscem kaźni i cierpienia. Muszę jednak przyznać, że spodziewałam się bardziej drastycznych opisów realiów życia kobiet osadzonych w tamtejszym więzieniu. Oczywiście niesprawiedliwość oraz sposób w jaki traktuje się więźniarki wywołują ogromne emocje, ale pobyt Kerstin w więzieniu nie był tak dramatyczny, jakby można się tego spodziewać, a ona sama była jako biała traktowana lepiej niż inne kobiety. Trzeba jednak przyznać, że zawsze starała się, aby choć z części jej przywilejów mogły korzystać towarzyszki niedoli.
Najciekawiej wypada relacja z jej procesu. Napięcie towarzyszące wszystkim osobom zbierającym się na sali na czas zeznań świadków obydwu stron jest wyraźnie wyczuwalne. Umiejętne oddanie emocji jest największą zaletą tej książki, ale nie jedyną. Zatem zachęcam do przeczytania Nie ma nieba nad Afryką oraz poznania historii niesamowitej kobiety, której upór oraz otwartość potrafiła zjednać ludzi, którzy współpracując próbowali doprowadzić do oczyszczenia jej z tak haniebnego zarzutu, jak zabójstwo ojca jej dzieci.
OCENA: 5/6
NA PLUS:
+ sposób prowadzenia opowieści
+ bardzo ciekawe fragmenty z sali rozpraw
+ ciekawa bohaterka
NA MINUS:
- nieścisłości związane z relacją bohaterki a rodziną jej męża
- cała relacja bohaterki z mężem
Autorka: Kerstin Cameron
Tytuł: Nie ma nieba nad Afryką
Tłumaczenie: Miłosz Urban
Wydawnictwo: Świat książki 2015
Liczba stron: 416
Cena: 34,99 zł
Recenzja została opublikowana na portalu RZECZGUSTU.