"Nie samą fabułą żyje książka. Czasem jej sercem są wyjątkowi bohaterowie."
Czarny dom Petera
May należy do tego rodzaju książek, które trudno wrzucić do konkretnej
szuflady. I to nie przez wzgląd na niełatwy do sklasyfikowania gatunek
literacki, a raczej przez specyficzny, czy wręcz wyjątkowo nastrojowy klimat,
który potrafi uratować nawet najsłabszą jakościowo fabułę. W przypadku Czarnego domu nie wypada napisać, że
jest ona kiepska, jednak wydaję mi się, że miłośnicy kryminału sięgając po tę
książkę mogą oczekiwać czegoś zgoła innego. Bowiem nie jest to powieść
reprezentująca ten gatunek w sposób pełnoprawny. Owszem – występuje tu zagadka
kryminalna, jest trup, jest policjant prowadzący śledztwo. Zdecydowanie brak w
niej jednak tak charakterystycznego dla tego typu lektur skupienia na wątku
popełnionej zbrodni, dużo natomiast informacji mających związek z głównym bohaterem i mrocznych tajemnic
dotyczących małego miasteczka, w którym dorastał i z którego uciekł jako młody
mężczyzna. To właśnie czyni Czarny dom dramatem
psychologicznym z domieszką kryminału. Właśnie na to powinien nastawić się
czytelnik sięgający po książkę Petera May.
Na
malutkiej szkockiej wysepce dochodzi do rzadkiego w tamtych stronach incydentu.
Dwójka nastolatków odnajduje zwłoki mężczyzny. Denatem okazuje się być niejaki Angel – znany wszystkim miejscowy łobuz.
Fin MacLeod wraca w rodzinne strony po latach, w celu sprawdzenia, jak wiele
wspólnego ma to morderstwo z inną sprawą, która pozostała nierozwiązana, a
którą prowadzi. Okazuje się, że powrót stanie się dla niego przyczynkiem do
wyruszenia w zupełnie inną, bowiem sentymentalną, podróż. Właśnie w jego
przeszłości ukryty jest klucz do rozwikłania sprawy zagadkowego morderstwa…
Głównym
atutem tej powieści jest świetnie zobrazowany portret wyspiarskiej, typowo
hermetycznej społeczności. Właśnie te powściągliwe charaktery mieszkańców
mglistej szkockiej wysepki sprawiają, że wokół książki buduje się nietypowa, a
może nawet nieco demoniczna aura. Każda następna strona jest kolejnym elementem
układanki, którą stanowi w tym przypadku nie morderstwo, a raczej postać
głównego bohatera, czyli Fina. A ten, choć jest człowiekiem po przejściach
sprawia wrażenie wnikliwego poczciwca.
Mam
nadzieję, że rozumiecie już że nie jest to typowy kryminał. Fabuła jest bardzo
powolna, a liczne retrospekcje z pewnością nie wpływają na jej szybszy rozwój.
Zdecydowanie można tu zastosować porównanie do układania puzzli – nic się tu
nie rusza, raczej dopasowuje się odkryte kolejno elementy i dzięki temu powoli
zaczyna tworzyć się wzór… który ostatecznie nie jest dla nas jakimś
niesamowitym zaskoczeniem ale pomimo tego odczuwamy radość z jego złożenia. I
taka jest właśnie ta książka.
Na plus:
+
świetnie zobrazowany portret wyspiarskiej społeczności
+
naprawdę ciekawy główny bohater, który posiada pogłębiony rys psychologiczny
+
liczne retrospekcje odkrywające przed czytelnikiem kawałki układanki, którą
stanowi główny bohater
+ aura
niesamowitości
+
sentymentalizm
Na minus:
-
powolne tempo akcji
-
nietypowy kryminał
Ocena: 4+/6
Autor: Peter May
Tytuł: Czarny dom
Tłumacz: Jan Kabat
Gatunek: Kryminał/Dramat psychologiczny
Cykl: Fin MacLeod tom 1
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Albatros 2014
Cena: 34,30 zł