Skandynawska literatura odznacza się pewnym specyficznym klimatem. Pisarze z tamtego rejonu świata mają lekkie i lotne umysły, ale dość ciężkie pióra. Tak samo jest niestety w przypadku szwedzkiej dziennikarki Ninni Schulman, która zadebiutowała w 2010 roku powieścią Dziewczyna ze śniegiem we włosach. Ten kryminał rozpoczął cykl, w którego skład obecnie wchodzą trzy powieści: wspomniana już Dziewczyna…, Mężczyzna, który przestał płakać oraz Odpowiedz, jeśli mnie słyszysz. Ostatnią miałam okazję przeczytać i choć muszę przyznać, że była to lektura trudna, to nie sposób odmówić jej pewnego uroku, który z pewnością jest w stanie przyciągnąć miłośników powolnych i lekkich kryminałów, w których wątki społeczne są mroczniejsze niż jakakolwiek zbrodnia.
Małe miasteczko Hagfors, dwadzieścia osób, jedno polowanie, ogromny ośnieżony las, jeden martwy mężczyzna i jedna zaginiona nastolatka. Rusza śledztwo, które ma ustalić, czy śmierć jednego z uczestników polowania była przypadkowa, czy też może zaplanowana z zimną krwią. Równocześnie trwają poszukiwania córki nieboszczyka. Magdalena Hansson jest przebywającą na urlopie macierzyńskim dziennikarką, której związek przeżywa kryzys… a może to sama Magda go przeżywa? Tak czy siak, kobieta ma wszystkiego dość, a kiedy dowiaduje się, że jej ojciec był w grupie łowców w lesie, kiedy padł pechowy strzał, postanawia bliżej przyjrzeć się tej sprawie. To właśnie bohaterka odkrywa, że zabity miał wiele sekretów i wielu wrogów, a każdy z nich mógł pragnąć jego śmierci…
Ta powieść ma dokładnie tyle samo stron mocnych co słabych. Moim głównym zarzutem są antypatyczni bohaterowie. W całej książce nie trafiła się ani jedna postać, do której zapałałabym sympatią. To hamowało moją potrzebę poznania prawdy, rozwiązania zagadki tajemniczej śmierci, oraz odkrycia sekretów mieszkańców małego, sennego i ośnieżonego miasteczka. Mnogość obco brzmiących nazwisk i nazw przeszkadzała mi w skupieniu się na ważnych wątkach tej historii, ponieważ co chwila próbowałam sobie przypomnieć kto jest kim, albo gdzie wcześniej i w jakich okolicznościach takie nazwisko się pojawiło. Nie narzekam na różnorodność, a raczej na jej nieumiejętne wkomponowanie w ramy opowieści. Tym samym uważam styl Ninni Schulman za chłodny i dość surowy. Moje kolejne słowa powinny osłodzić te zniechęcające spostrzeżenia, bowiem plusem Odpowiedz, jeśli słyszysz jest jej dość szybki, jak na skandynawskie standardy, rozwój akcji. Autorka unika rozbudowanych opisów emocji, krajobrazów i innych elementów, w których opisywaniu lubuje się większość nordyckich pisarzy, a jednocześnie potrafi stworzyć unikatowy mroźny klimat tak charakterystyczny dla tego typu literatury.
Książka Schulman nie wyróżnia się niczym wyjątkowym. Jest to dobrze wykreowana i dosyć poprawna opowieść o tajemnicach, które bywają zabójcze. Czas spędzony z tą lekturą nie jest stracony, ale nie należy się po niej spodziewać zbyt wiele. Emocje, których dostarcza są raczej ograniczone, gdyż nawet dość zaskakujące zakończenie nie szokuje. Ot, zwykła książka, którą można przeczytać.
Ta powieść ma dokładnie tyle samo stron mocnych co słabych. Moim głównym zarzutem są antypatyczni bohaterowie. W całej książce nie trafiła się ani jedna postać, do której zapałałabym sympatią. To hamowało moją potrzebę poznania prawdy, rozwiązania zagadki tajemniczej śmierci, oraz odkrycia sekretów mieszkańców małego, sennego i ośnieżonego miasteczka. Mnogość obco brzmiących nazwisk i nazw przeszkadzała mi w skupieniu się na ważnych wątkach tej historii, ponieważ co chwila próbowałam sobie przypomnieć kto jest kim, albo gdzie wcześniej i w jakich okolicznościach takie nazwisko się pojawiło. Nie narzekam na różnorodność, a raczej na jej nieumiejętne wkomponowanie w ramy opowieści. Tym samym uważam styl Ninni Schulman za chłodny i dość surowy. Moje kolejne słowa powinny osłodzić te zniechęcające spostrzeżenia, bowiem plusem Odpowiedz, jeśli słyszysz jest jej dość szybki, jak na skandynawskie standardy, rozwój akcji. Autorka unika rozbudowanych opisów emocji, krajobrazów i innych elementów, w których opisywaniu lubuje się większość nordyckich pisarzy, a jednocześnie potrafi stworzyć unikatowy mroźny klimat tak charakterystyczny dla tego typu literatury.
Książka Schulman nie wyróżnia się niczym wyjątkowym. Jest to dobrze wykreowana i dosyć poprawna opowieść o tajemnicach, które bywają zabójcze. Czas spędzony z tą lekturą nie jest stracony, ale nie należy się po niej spodziewać zbyt wiele. Emocje, których dostarcza są raczej ograniczone, gdyż nawet dość zaskakujące zakończenie nie szokuje. Ot, zwykła książka, którą można przeczytać.
Recenzja została opublikowana na portalu NASZE RECENZJE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz