11 kwietnia 2012

Jenny Downham - Zanim umrę

"Czas to największy złodziej [...] kiedy wreszcie zaczynamy rozumieć o co chodzi w życiu, musimy odejść"

Nie myślimy o śmierci, a jeśli już to robimy to i tak sporadycznie i z lękiem, dlatego szybko odganiamy te myśli. Jednak każdego z nas to czeka - "żyjemy, sramy, umieramy, jak każdy". Żyjemy z dnia na dzień i nie dociera do nas, że pewnego dnia może być za późno na to, by powiedzieć komuś "kocham", na zabawę z psem, zjedzenie wyśmienitej rurki z kremem, zrobienie sobie kolczyka, wypicie piwa z przyjaciółmi, wyjazd za granicę, czy odwiedzenie babci. Człowiek jako jedna z niewielu istot na ziemi uwielbia marnować czas... czas, którego Tessa, główna bohaterka książki "Zanim umrę", nie ma zbyt wiele.

Tessa, jest chora. Bardzo chora. Śmiertelnie chora. Ma dopiero szesnaście lat a musi się zmierzyć z dwoma największymi wrogami człowieka - czasem i śmiercią. W takim wypadku życie przestaje być wyzwaniem, natomiast zaczyna być największym skarbem, jaki mogła otrzymać. Dziewczyna postanawia sobie, iż zrobi kilka rzeczy przed śmiercią, na których doświadczenie, zdrowi ludzie mają o wiele więcej czasu. We wszystkim ma jej pomóc przyjaciółka Zoey, jednak tak naprawdę to przecież życie Tessy i nikt go za nią nie przeżyje. W ciągu kilku miesięcy ta dziewczyna pozna smak wielu doznań, a później...

Ciężko jest zrecenzować taką książkę, bynajmniej nie dlatego, że opowiada o smutnych i traumatycznych doświadczeniach, a dlatego, że kumuluje w sobie tyle emocji, iż nie jestem w stanie wyrazić ich słowem pisanym. Jednak patrząc na to obiektywnym okiem, autorka mogła schrzanić tę historię, sprawić by była ona ckliwą opowiastką o dziewczynce, która chce żyć. Jednak Jenny Downham dała radę. Nie napisała cukierkowej opowieści, a realistyczną i piękną historię opowiadającą o odchodzeniu.

Bohaterka jest wkurzająca, na tyle, ile szesnastolatka powinna być denerwująca. Jest nastolatką, przeżywa burzę hormonów i wkracza dopiero w dorosłość, a już musi się żegnać - tak więc uważam, że pisarce udało się stworzyć wizerunek Tessy dokładnie tak jak mogłoby być w rzeczywistości. Chaos panujący w jej głowie jest w stu procentach uzasadniony i (Boże, jak ja dobrze pamiętam jak sama miałam szesnaście lat) perfekcyjnie odzwierciedlony.

Książka jest pisana w sposób przystępny. Sama historia, natomiast jest zwyczajna, jednak ma w sobie pewną dozę magii. Pozwala na refleksję, bo czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś nad tym, kto tkwiłby przy Waszym łóżku, gdybyście żegnali się z tym światem? Ja się zastanowiłam... Powieść zmusza do zatrzymania się na chwilę i spojrzenia na życie, bo pamiętajcie nic nie zmienia wszystkiego, tak jak śmierć i okazuje się, iż nawet w jej obliczu można być beztroskim. Doceńcie zatem smak obiadu, przygotowanego przez kogoś z bliskich dla Was lub uśmiechnijcie, gdy ktoś się do Was uśmiecha, zjedzcie jeszcze jeden cholerny kawałek czekoladowego ciasta, które Wam tak smakuje, przecież te kilka dodatkowych kalorii nie zabije i przeczytajcie tę piękną książkę. Uwierzcie chwalę ją nie dlatego, że opowiada o docenianiu życia. Chwalę ją ponieważ jest to bardzo dobrze napisana powieść z pomysłem i polotem, jakiego wielu może autorce zazdrościć. Polecam!

Moja ocena: 6/6

Autor: Jenny Downham
Tytuł: Zanim umrę
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia 2010

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dla portalu DUŻEKA.

8 komentarzy:

  1. Skusze się :-) zaraz dodaję do swojej listy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedna z lepszych książek jakie czytałam w tym roku. Polecam Ci inne książki z tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie potrzeba mi niczego więcej. Piękna recenzja, czuję się nie tylko zachęcona, ale wręcz przekonana do tej książki:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj mam chrapkę na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam i byłam pod dużym wrażeniem. A recenzja? Świetna. Podoba mi się, jak to wszystko oddałaś oraz, że mamy podobne odczucia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Od dawna pragnę ją przeczytać, ale jeszcze nie wpadła mi w ręce. Cieszę się, że wystawiłaś jej takie świadectwo, bo, jak piszesz, takie książki łatwo można schrzanić. A to nie temat świadczy o książce, ale jego realizacja!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na przesyłkę tej książki. Chce ją koniecznie przeczytać jak najszybciej bo wydaje się naprawdę świetna.

    OdpowiedzUsuń