15 stycznia 2013

Andrzej Pilipiuk - Trucizna


Trucizna to już siódmy tom przygód najbardziej znanego polskiego moczymordy, egzorcysty, dziada Jakuba Wędrowycza. Moja wiedza na temat poprzednich tomów nie jest zbyt duża ale jednak jest. Dlatego też pierwsze spotkanie z Wędrowyczem uznałam za nad wyraz udane. Kroniki Jakuba Wędrowycza były fenomenalnym otwarciem całej serii. Jednak Trucizna okazała się, gwoździem do trumny… i mam nadzieję, że będzie to ostatnia książka o Jakubie, mimo że nigdy nikogo tak bardzo nie znielubiłam jak tego bohatera i ciężko będzie się z nim rozstać.

Ponad 350-cio stronicowa najnowsza powieść Andrzeja Pilipiuka wydaje się być odgrzewanym w mikrofali kotletem. Sycące, ale smaku ni mo, dziwne pachnie i wygląda jakby zdechło. Sam Jakub określiłby to tak: samogon musi być lepszy od wódki sklepówki i tak też powinno być z kolejnymi tomami cyklu, a w tym przypadku tak nie jest. Oczywiście wśród 20 opowiadań znajdują się te lepsze i te gorsze, jednak żadne nie wydaje się być godne zapamiętania. Tak więc po lekturze Trucizny praktycznie wcale nie pamiętam jej treści.

Historie z życia bimbrownika, które często mnie urzekały, w siódmym tomie są ledwo zabawne i to tylko momentami. Niektóre z nich pozbawione są sensu, a im dalej w las tym ciemniej, co w tym wypadku oznacza, że im dłużej czytałam tym bardziej mi się odechciewało. Główny bohater stracił część swojego wątpliwego uroku na rzecz nijakości i wtórności, a jego ruski towarzysz tylko czasem nadawał nutki świeżości zatęchłej atmosferze opowiadań o Wędrowyczu.

Jestem strasznie zawiedziona, bo naprawdę cenie sobie twórczość Pilipuka. Jestem w stanie wybaczać mu wiele literackich grzechów, jednak to co zrobił z własnoręcznie wykreowaną postacią woła o pomstę do nieba. Nie dziwię się, że sam zainteresowany (Jakub Wędrowycz) poszukuje Pilipiuka listem gończym.

Ogromnym minusem tej powieści są także zdobiące(?) ją rysunki. Cóż, ich autor nie popisał się. Myślę, że miało być swojsko i przaśnie (czyt. naturalnie) a wyszło jak zwykle, czyli do du*y. A takie ładne rysuneczki można było zobaczyć w poprzednich tomach….

Dość jednak o wadach, choć zalet ta pozycja nie posiada prawie wcale. Chciałabym, aby czytelnicy zdawali sobie sprawę z tego, że moja ocena wynika tylko i wyłącznie z faktu, że do tej pory żyłam pod działaniem uroku historii o tym polskim starym dziadzie, a teraz ten urok prysnął i czuję się jak dziecko, które odkryło, że Mikołaj nie istnieje. Jeśli jesteście ogromnymi fanami Wędrowycza to są dwa wyjścia. Primo, sięgniecie po Truciznę  i wcale nie będzie ona aż tak dużym zawodem, a sama książka wzbogaci kolekcję Kronik Jakuba. Secundo, zaryzykujecie, przeczytacie i jedyne co wam pozostanie to płacz i zgrzytanie zębów. Całe ryzyko po waszej stronie.

Ocena: 2+/6

Tytuł: Trucizna
Autor: Andrzej Pilipiuk
Cykl: Jakub Wędrowycz tom VII
Ilość stron: 366
Wydawnictwo: Fabryka słów 2012
Cena: 39,90 zł

11 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora. Szkoda, że się rozczarowałaś. Nie lubię odgrzewanych kotletów....

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałem żadnej książki o Wędrowyczu i na razie jakoś mi się nie śpieszy...

    PS. Zapraszam na mojego bloga: http://zacisze-ksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja odniosłem wrażenie, jakby "Truciznę" wydał i napisał zupełnie ktoś inny, kto zajmował się poprzednimi częściami. Z przykrością podpisuję się pod tą recenzją obiema rękoma. Pierwsza książka tego autora, która tak mnie rozczarowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż się boję sięgnąć po ten tom. Na razie udało mi się przeczytać dwie części serii o Jakubie, ale mam w domu cały komplet, w tym także truciznę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przeczytasz to daj znać. Mam nadzieję, że Tobie się spodoba!

      Usuń
  5. Niestety, odniosłam podobne wrażenie czytając tę książkę, a jestem ogromną wielbicielką Jajuba i to od lat. Pilipiuk pisze obecnie duże lepsze opowiadania "wolne od Jakuba".

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety mam podobne zdanie do ciebie. Szkoda gdyż to jedna z oryginalniejszych postaci. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Odgrzewany w mikrofali kotlet to idealne określenie na twórczość Pilipiuka i kontynuacje jego własnych serii.

    OdpowiedzUsuń
  8. jeżeli ktoś jest fanem Jakuba, to i tak z pewnością dołączy do swojej kolekcji "truciznę". To smutne, kiedy kolejna część przynosi zawód czytelnikom.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam przyjemność przeczytać "Czarownik Iwanow", wydała się mi dość ciekawa. Niestety tak czasem bywa, nawet u wybitnych pisarzy, że im dalej w las tym gorzej. Więc tom siódmy sobie daruje.

    OdpowiedzUsuń
  10. chyba was pogibało. To znacznie leszy zbiór niż 3 poprzednie - 20 tekstów z jajem i pazurem

    OdpowiedzUsuń