10 marca 2014

Lisa Genova - Lewa strona życia

Czemu tak chętnie sięgamy po lektury opowiadające o ludzkich dramatach? Czy kieruje nami nieodparta pokusa znalezienia dowodu na to, że są gdzieś na świecie ludzie, którzy mają w życiu gorzej od nas? Być może właśnie to motywuje czytelników… jednak wydaje mi się, że takie historie fascynują z jeszcze innego powodu. Mianowicie pokazują, że choć los (lub inna siła) bywa całkowicie nieprzewidywalny i nie na wszystko mamy wpływ, to jednak w wielu przypadkach nie musimy być całkowicie bierni. Drugim, bardziej przyziemnym powodem, jest prawdopodobnie potrzeba dostarczenia sobie odpowiedniej dawki emocji i wzruszeń, na które jesteśmy (niestety) bardzo często głusi na co dzień. Jedną z pisarek zajmujących się tworzeniem dramatów obyczajowych jest Lisa Genova, a ja jakiś czas temu miałam okazję zapoznać się z jej, kolejną po Motyl, powieścią pod tytułem Lewa strona życia.


Sarah Nickerson wie doskonale co znaczy żyć na wysokich obrotach. Jest jedną z wielu bostońskich pracujących mam. Ma cudowne dzieciaki, kochającego męża, wierną nianię oraz ambitną i  wymagającą pracę. Kobieta czuje, że życie wymyka jej się z rąk i zaczyna pędzić swoim torem, jednak nie potrafi zatrzymać tej machiny, aż w końcu jest za późno…
Tragiczny w skutkach wypadek wymusi na Sarze oraz jej rodzinie zmiany. Zmiany, do których ona i jej mąż będą musieli dojrzeć. Być może utrata jednej części swojego życia, otworzy kobiecie drzwi do zupełnie nowych możliwości.

Przypadek medyczny, który opisuje Genova w swojej książce jest dosyć trudny do zrozumienia. Czytałam niedawno książkę Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem Olivera Sacksa, który zawodowo zajmuje się takimi przypadkami, i nawet ona nie sprawiła, że jest mi łatwiej wyobrazić sobie stan, w jakim znalazła się Sarah. Myślę, więc że czytelnik, może czuć się podobnie jak bohaterka. Trudno jest bowiem wytłumaczyć sobie, jak i komuś zniknięcie z życia całej jego lewej strony… Wydaje się jednak, że autorka doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, iż wybrała trudny temat i nie stara się na siłę tłumaczyć zawiłości owego stanu. Skupia się natomiast na rzeczy ważniejszej, czyli na tym, jak radzi sobie bohaterka oraz jej rodzina.

Motyl był powieścią bardzo wzruszającą i w pewien sposób przygnębiającą. Lewa strona życia różni się od niej przede wszystkim wydźwiękiem. Pomimo nieszczęścia, jakie spada na bohaterkę, finał jest w pewnym stopniu zależny od niej i to stanowi o pozytywnym odbiorze jej historii. Tak więc zdecydowanie jest to powieść dla czytelników poszukujących wzruszeń, ale i pozytywnych wrażeń. Samą historię uznaję za wciągającą, choć nie oszałamiającą. Porównując obie powieści autorki, Motyl plasuje się na pierwszym miejscu.

Jeśli zaś chodzi o wydanie to nie mam żadnych zastrzeżeń. Książka nie zawiera błędów, jest jasno i klarownie przetłumaczona, a okładka jest miła dla oka i doskonale wpasowuje się w tematykę. O ile Motyl zrobił na mnie ogromne wrażenie, o tyle Lewa strona życia jest książką dobrą, wartą przeczytania, ale niepozostającą na długo w pamięci.

Na plus:
+ historia
+ pozytywny wydźwięk
+ silna bohaterka
+ okładka (ogólna jakość wydania)

Na minus:
- mniej emocjonalna niż Motyl

OCENA: 5/6

Autor: Lisa Genova
Tytuł: Lewa strona życia
Gatunek: Dramat obyczajowy
Liczba stron: 406
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc 2013

Cena: 36,90 zł

Recenzja książki MOTYL

12 komentarzy:

  1. Czytałam ,,Motyla'' tej autorki, który zrobił na mnie niesamowite wrażenie, dlatego z przyjemnością zapoznam się również z powyższą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Motyl" bardziej mną wstrząsnął, ale myślę, że i ta książka powinna Ci się spodobać :)

      Usuń
  2. ja nie sięgam po książki o ludzkich dramatach, bo sama kilka już miałam :( jednak może skusze się na tę książkę - zapowiada się interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ja czasem sięgam bo fascynuje mnie ludzka siła woli, bardzo często ukazywana w takich lekturach. Jestem też straszliwą płaczką i cóż... po prostu czasem lubię pochlipać nad książką :)

      Usuń
  3. Nawet nie myślałam, że w tej powieści jest taki potencjał

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie obie powieści są równie wzruszające, chociaż każda na swój sposób, nie uważam, aby tej powieści czegoś brakowało w porównaniu do "Motyla" :) Czekam z niecierpliwością na inne książki autorki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś wyjątkowo zżyłam się z bohaterką "Motyla" może dlatego odbiór książki był inny. Uważam "Lewą stronę życia" za naprawdę godną lekturę, po prostu w moim osobistym odczuciu, "Motyl" stał się bliższy memu sercu :)

      Usuń
  5. Czytałam jedną książkę tej pisarki i wiem, że i ta jest dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Motyl" tej autorki i ta książka nadal gdzieś we mnie tkwi. Trochę szkoda, że ta nie jest już taka dobra, ale i tak przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam, w sumie od początku jakoś się uprzedziłam do tych książek, nie wiem nawet, czemu. Kiedyś przeczytam, żeby sprawdzić, czy ta bariera wynika z podświadomego geniuszu, czy głupoty ;) Skoro polecasz to pewnie raczej to drugie. Ale nie pisałabym tego komentarza tylko po to - chciałam zrobić mały offtop. Mianowicie drzewo z okładki przypomina mi realnie istniejącego dęba. Tyle, że żywego w całości. Rośnie tuż przed wejściem do rezerwatu ścisłego Białowieskiego Parku Narodowego. Jest ciekawe, bo... jego połowy - dokładnie tak jak na okładce, równiutko - różnią się fenologią. Czyli czasem przechodzenia cyklu rocznego. I drzewo wygląda jak na okładce - wczesną wiosną - kiedy jedna strona nadal nie ma pąków, a druga już ma liście, i późną jesienią - kiedy to jedna strona już straciła liście, a druga jeszcze nie. To niesamowity widok :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi ciekawie. Zaintrygowałaś mnie i chciałabym poznać tą książkę.

    OdpowiedzUsuń