24 marca 2013

Robert Kirkman, Jay Bonansinga - Żywe trupy. Droga do Woodbury


„Jeśli przeżyłeś piekło, to nawet okrutne, choć względnie bezpieczne miejsce może okazać się rajem na ziemi”

Płynąc na fali sukcesu, jaki odniósł serial The Walking Dead oraz jego komiksowy pierwowzór, Robert Kirkman we współpracy z Jay’em Bonansinga postanowili stworzyć cykl książek opowiadających o losach postaci mniej lub bardziej znanych fanom serii. Po Narodzinach Gubernatora przyszedł czas na Drogę do Woodbury – na którą z resztą twórcy nie kazali nam zbyt długo czekać.

Żywe trupy opanowują przedmieścia Atlanty. Grupki ocalałych ludzi próbują przetrwać nie tylko notoryczne ataki umarlaków, ale także nadchodzącą wielkimi krokami zimę. Wśród jednej z takich społeczności znajduje się Lilly Caul, młodziutka i wystraszona dziewczyna, która zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo zależna jest od innych. Zbieg różnych okoliczności doprowadza do tego, że kiedy na obóz napada horda trupów i ginie jedna z podopiecznych Lilly, bohaterka wraz z czwórką znajomych wyrusza w swoją własną drogę. Po kilku mniej lub bardziej groźnych perypetiach wędrowcy trafiają w końcu do miasteczka Woodbury, w którym bezsprzecznie panuje Gubernator. Wydaje się, że tylko Lilly dostrzega, kto kryje się za maską prężnie rządzącego miasteczkiem Philipa Blacka.

Droga do Woodbury jest równie dobra jak Narodziny Gubernatora jednak obie te powieści znacznie się od siebie różnią szczególnie w sposobie budowania napięcia. O ile te pierwsza książka z serii stopniowo wprowadzała czytelników w walkę z zombie, które w niewielkich grupkach pojawiały się na drodze bohaterów o tyle druga powieść to raczej uderzenie obuchem w głowę. Zombie pojawiają się praktycznie już na pierwszych stronach i stanowią bardziej oddział niż nieformalną grupkę wygłodniałych stworów. W fabule pojawia się także dużo więcej rozważań na temat ludzkiej moralności. Zachowania mieszkańców miasteczka można by porównać do tych możliwych do zaobserwowania na spacerniaku w jakimś obskurnym więzieniu. Oczywiście, nikt nie spodziewa się, że w tak traumatycznych czasach, jakie opisuje seria The Walking Dead ludzie będą potrafić zachować podstawy savoir-vivre i nie zmienią się w chodzące bydlęta. Nie mniej jednak, Kirkmanowi i Bonansinga udało się wywlec na światło dzienne wszelkie okropne cechy, którymi mogliby się wątpliwie poszczycić ludzie wystawieni na bardzo ekstremalne warunki życia. Ukazują je całkowicie jednoznacznie, do tego stopnia, że naprawdę niewiele miejsca pozostaje dla obserwacji pozytywnych ludzkich zachowań.

Jak więc wspomniałam, w drugim tomie książkowej serii Żywe trupy autorzy poświęcają umarlakom tyle samo uwagi co żywym bohaterom. Warto przyznać, że Kirkman zasługuje na ogromną pochwałę, gdyż mimo ogromnego sukcesu jaki odniósł jego pomysł, nadal pozostał on wierny przesłankom, które przyświecały powstaniu komiksu The Walking Dead, czyli  skupieniu się na zmianach, jakie następują w ludziach – walka z zombie ma stanowić tylko tło opowiadanej historii.

Twórcy Drogi do Woodbury wykreowali niesamowitych bohaterów, których losy śledzi się w pełnym wyczekiwania napięciu. Okazuje się, że choć oglądamy serial, czytamy komiksy, to jednak Kirkman nadal potrafi nas zaskoczyć swoją pomysłowością i umiejętnie wykorzystuje talent Bonansinga do tworzenia coraz to ciekawszych dzieł.

Książka naprawdę stanowi doskonałą rozrywkę i uzupełnia braki informacyjne z uniwersum TWD, sprawiając, że świat wykreowany przez Roberta Kirkmana staje się coraz bardziej kompletny. Dla każdego fana Żywych trupów lektura ta jest niezbędna. A dzięki temu, że wydawnictwo postanowiło zachować konwencję poprzedniej okładki, obydwa tomy serii prezentują się wyśmienicie na półce. Droga do Woodbury jest lekturą doskonałą, świetnie wpasowującą się w świat, który tworzą różne elementy serii The Walking Dead.

Ocena: 6/6

Tytuł: Droga do Woodbury
Autor: Robert Kirkman i Jay Bonansinga
Wydawnictwo: Sine Qua Non 2013
Ilość stron: 320
Cena: 34,90 zł
Recenzja ukazała się na portalu KOSTNICA.

Zapraszam do zapoznania się z recenzją - ŻYWE TRUPY. NARODZINY GUBERNATORA.

6 komentarzy:

  1. Z ogromną chęcią sięgnę po tę książkę, choć najpierw muszę nadrobić zaległości. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam z trzy odcinki serialu i mnie jakoś specjalnie nie zaciekawił ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. To coś dla mnie. W sam raz na wieczór. Odrobina dreszczyku zawsze wskazana.

    OdpowiedzUsuń
  4. To również coś dla mnie. Ostatnio nastawiam się na literaturę grozy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obie części brzmią rewelacyjne w recenzjach, napaliłam się na nie jak szczerbaty na landrynki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam jedną część więc i tę muszę :D!

    OdpowiedzUsuń